9.10.21

L.M. Alcott, Róża w rozkwicie



L.M. Alcott, Róża w rozkwicie

Wydawnictwo Mg 

Okładka twarda 

Ilość stron 400 


„Róża w rozkwicie” to  kontynuacja „Ośmiorga kuzynów”. Historia dojrzewania Rose, jej miłość do rodziny i ważne dylematy, z którymi się boryka, sprawiają, że czuję nostalgię i chcę sięgnąć po nią jeszcze raz, by spędzić z nią więcej czasu.


Rose Campbell od kilku lat podróżuje za granicę ze swoim wujkiem Alekiem i służącą, przyjaciółką i towarzyszką Phebe. Teraz jest pełnoletnia, weszła w dziedzictwo i wróciła do domu Ciotki Hill – rodzinnej twierdzy – aby na nowo poznać kuzynów, a także oczekiwania jej rodziny, by ustatkować się i wyjść za mąż za jednego z nich . Ale Rose dorosła w ciągu minionych lat i wcale nie jest pewna, czy jest gotowa do małżeństwa. Zaskakując cały klan, nalegając na ugruntowanie swojej pozycji jako niezależnej kobiety przed wyborem męża, powstrzymuje ich niepokój i dezaprobatę oraz poświęca swój czas na ocenę swoich możliwości i ustalenie kierunku działania.

Chłopcy, niespodziewanie wyrośli na mężczyzn, z których każdy jest tak bardzo inny i każdy ma swój własny, niepowtarzalny związek ze swoją kuzynką Rose. Ich szalenie różne osobowości, nawyki i pragnienia czasami zderzają się z życzeniami rodziców, a ich wybory, wraz z wyborami Rose, dramatycznie wpływają na każdego członka rodziny Campbellów w trakcie powieści.


Zawsze zdumiewa mnie, jak niewielu ludzi, których znam, czytało (lub nawet słyszało) o tej książce. Zdaję sobie sprawę, że zawsze będzie ona przyćmiona przez Małe Kobietki, ale „Róża w rozkwicie” to doskonale urocza, słodka lektura o miłej, rozważnej i myślącej przyszłościowo młodej kobiecie oraz o tym, jak osiąga pełnoletność i dowiaduje się kilku ważnych rzeczy o sobie i otaczającym świecie i jest siłą dobra, wiążąc razem krnąbrnych członków jej rodziny.


Kocham tych chłopców. Wspaniały Archie, cichy Mac, książę Charlie, bracia Will i Geordie, dandys Steve i psotny Jamie. Kiedy po raz pierwszy ją przeczytałem, ta książka przypominała mi trochę Annę z Zielonego Wzgórza i, chociaż ogólnie rzecz biorąc, jest mniej skomplikowaną i nieco bardziej różową opowieścią (co idealnie zgrywa się z okładką), nie jest pozbawiona rozdzierających serce momentów i przypadków tragedii. Doceniam sposób, w jaki Alcott stawia czoła licznym wadom i wyzwaniom, z jakimi borykają się młodzi mężczyźni i kobiety po dwudziestce, i nigdy nie przestaje mnie zaskakiwać, jak te przeszkody nie zmieniły się tak bardzo od czasu opublikowania tej książki w 1876 roku. tak często jest reklamowana jako książka dla dzieci, ponieważ tematy, które porusza, wydają mi się znacznie starsze. Zwłaszcza jak robi to Rose, w końcu podejmuje świadomą (choć bolesną i skomplikowaną) decyzję, gdzie leży jej serce. Cudna lektura! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)