19.2.22

F.H. Burnett, Mały Lord




F.H. Burnett, Mały Lord

Wydawnictwo MG

Okładka twarda 

Ilość stron 320 


Kiedy w latach 1885-1886 ukazała się książka dla dzieci Frances Hodgson Burnett, Mały Lord, był to zdumiewający sukces. Historia od biedaka do bogacza o młodym chłopcu mieszkającym w Nowym Jorku, który przeprowadza się do Anglii, aby zostać dziedzicem hrabiego, była rzeczywiście tak popularna, że ​​matki ubierały swoich małych chłopców w ten sam rodzaj garnituru, który nosił Fauntleroy w powieści. Jednak sentymentalna powieść nieco wyszła z mody i obecnie większość wzmianek o Burnett kojarzy ją z dwoma innymi jej dziełami: Tajemniczym ogrodem i Małą księżniczką. Mimo to Mały Lord ma swoje uroki. Czytelnicy, którzy lubią staromodną opowieść, która w dużej mierze opiera się na emocjach, mogą przypadkowo zostać wciągnięci w historię małego Cedryka. 


Po prostu kocham tę sentymentalną powieść m. Mały Lord jest tego bardzo uroczym przykładem. Siedmioletni Cedryk Errol jest „idealnym” małym chłopcem – silnym, przystojnym i złotowłosym, posiadającym umiejętność sprawiania, by wszyscy go kochali. Dzięki swojej czystej, słodkiej dobroci udaje mu się przekształcić swojego zrzędliwego dziadka z tyrana, który myśli tylko o sobie, w takiego, który pewnego dnia może być naprawdę kochany przez biednych lokatorów, którzy go nienawidzili i bali się go. Po prostu widząc dobro u hrabiego, Cedryk je tam umieszcza. Rozumiem, że wielu współczesnych czytelników może uznać to za niewiarygodne, ale nie ja. Podobno mam gusta dziewiętnastowiecznej publiczności.





W tej historii jest po prostu coś niesamowicie kojącego. Pocieszające jest czytanie książki, w której dobrzy i życzliwi są nagradzani, a nawet źli są zdolni do odkupienia. Tak, Burnett trochę tu i ówdzie głosi kazania, wychwalając cnoty swojego młodego bohatera i jego słodkiej, srebrzystej matki – uosobienia idealnej kobiecości jej czasów. Ale współczesne książki robią to samo – po prostu wyznajemy inne wartości, których lubimy uczyć nasze dzieci. I naprawdę nie należy lekceważyć lekcji o myśleniu o innych i pomaganiu mniej szczęśliwym. Dlaczego nie przeczytać podnoszącej na duchu historii, w której dobre rzeczy przytrafiają się dobrym ludziom? Czasami wszyscy potrzebujemy zapewnienia, że ​​świat wcale nie jest taki ponury.


Mały Lord może wprawdzie mieć nabyty gust. Z łatwością mogę sobie wyobrazić wielu współczesnych czytelników, których zniechęca to, jak słodki jest tytułowy bohater i jak nie może zrobić nic złego. Dla mnie jednak ta książka jest pocieszną lekturą, bezpiecznym miejscem, w którym można się udać, gdzie historie od biedaka do bogacza są prawdziwe, a życzliwość naprawdę zmienia świat. To książka ze szczęśliwym zakończeniem i jestem wprost zakochana. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)