Sarah Crossan, My dwie, my trzy, my cztery
Dwie Siostry
Okładka miękka
Ilość stron 304
Na początku nie byłam pewna, czy polubię „My dwie, my trzy, my cztery” Sarah Crossan. Pierwsze kilka rozdziałów wydawało mi się trochę zbyt dziecinnych. Powieść skupia się na trzynastoletniej dziewczynce imieniem Apple (to jej pseudonim, a nie pełne imię, które jest tak naprawdę greckie), więc jest to lektura młodzieżowa skierowana do młodszych odbiorców. Postanowiłam jednak czytać dalej i cieszę się, że to zrobiłam, ponieważ ta powieść ma zdecydowanie więcej do zaoferowania niż się wydaje.
W ogólnym rozrachunku to wspaniała powieść o (między innymi) rodzinie, miłości i poezji. Uważam, że to niesamowicie poruszająca i urocza historia. Apple to wspaniała postać, a jej „podróż” przez całą książkę była fantastyczna. Jednak podoba mi się to, że Crossan nie starała się, aby jej postacie były idealne, ani nie narzucała jednocześnie zbyt wielu wad. Charakterystyka i fabuła dobrze do siebie pasują
Jest w tej książce wiele rzeczy, które mnie doprowadzały do smutku (głównie z powodu złego rodzicielstwa), ale sposób, w jaki rozwija się powieść, ostatecznie sprawia, że wszystko jest lepsze. Podobało mi się, jak Crossan włączyła do powieści poezję.
W sumie uważam, że jest to lektura wciągająca i zachwycająca. Jak sugeruje notka, to naprawdę jest książka, która naprawia złamane serce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)