Emily Houghton, Zanim cię zobaczę
Wydawnictwo Albatros
Okładka miękka
Ilość stron 400
Po pierwsze, chcę zaznaczyć, że porównanie książki „Zanim się pojawiłeś” absolutnie nie jest prawdziwe i prawdopodobnie nie wyświadczy książce żadnej przysługi. To jest kompletnie rożna historia.
„Zanim cię zobaczę” jest to, co nazywam cichą książką. Nie jest wypełniona akcją ani mnóstwem dramatycznych wydarzeń. I, jeśli mam być szczera, tempo jest nieco zbyt wolne i książka strasznie się dłuży.
Ale w ogólnym rozrachunku warto poznać Alice Gunnersley i Alfiego Macka. Pacjenci na tym samym szpitalnym oddziale rehabilitacyjnym, oddzieleni jedynie kurtyną, mieli trudny start. Uprzejmy dla ludzi Alfie był ulubieńcem ośmioosobowego oddziału, lubianym przez wszystkich, więc nie rozumiał całkowitego milczenia swojej nowej sąsiadki. Alice nie wchodziła w interakcje z nikim na oddziale, a nawet nie pozwalała innym ją zobaczyć – wszystkie zasłony były zaciągnięte, gdy zabierano ją na sesje fizjoterapeutyczne. Ale nawet zdystansowana Alice nie była w stanie wytrzymać zaraźliwego uroku Alfiego i powoli utworzyła się między nimi nic przyjaźni. A może więcej.
Zarówno Alfie, jak i Alice zostali ukształtowani przez urazy, które na długo poprzedzały wypadki, którym ulegli. Miały wpływ na nich wydarzenia z przeszłości. Nawet gdy śmiałam się z prób Alfiego, by przełamać bariery Alice, chłonęłam miłość i uczucie od jego rodziców podczas ich odwiedzin i cieszyłam się z wizyt przyjaciółki Alice (powinniśmy wszyscy mieć taką jSarah).
Słodko-gorzka powieść, do której mam kilka zastrzeżeń : miejscami trochę się przeciąga i trochę powtarza. mimo wszystko zakończenie mnie rozczarowało, które kończy się w mgnieniu oka. Ogólnie rzecz biorąc, przyjemna, szybka lektura na letnie popołudnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)