Liczba stron: 189
Znawcą kryminałów niestety nie jestem.
Ten gatunek książek nie jest bliski memu sercu. Z natury jestem strachliwa.
Morderstwa, inne zbrodnie przyprawiają mnie o szybsze bicie serca. Nie umiem
znaleźć wspólnego języka z tym gatunkiem.
Po „Element układanki” sięgnęłam z
powodu tego, że główna bohaterka jest pisarką. Myślałam, że to właśnie ten
wątek będzie bardziej rozbudowany, ale się przeliczyłam. Bo o czym pisze, czym się interesuje - nie wiemy.
Elżbieta jest pisarką, żoną lekarza
sądowego. To także kobieta bardzo atrakcyjna, która wzbudza ogromne
zainteresowanie płci przeciwnej. Spokojne i ustabilizowane życie burzy seria
niewyjaśnionych morderstw. Giną mężczyźni, którzy są związani z Elżbietą.
Pierwsze 50 stron książki strasznie mi się
dłużyły. Uważam, że opisy były zdecydowanie za długie i czasem ziewałam. Na
szczęście potem akcja przyspiesza i książka robi się znacznie ciekawsza. A
rozwiązanie całej sprawy okaże się dla czytelnika sporym zaskoczeniem. Niestety
zabrakło mi w tej pozycji dialogów. Jak dla mnie było ich zdecydowanie za mało.
Postaci wydają się przez to nijakie, bo po prostu nie są dopuszczane do głosu. Bardziej
zwracałam uwagę na relacje i powiązania między nimi niż na to, co czują, bo
tego po prostu nie było.
Jednak mimo wszystko książkę przyjemnie
się czyta. Niewątpliwym plusem jest to, że długo zastanawiałam się kto jest
mordercą (niestety detektywem byłabym słabym). Najpierw myślałam, że to ta
postać, potem, że tamta i znowu następna. Autorka potrafi wyprowadzić
czytelnika w pole.
Życie to jedna wielka układanka. Na
niektóre zdarzenia mamy wpływ, na inne niestety nie. „Element układanki” nie
mówi tylko o zbrodni i karze, ale także o odpowiedzialności, utracie bliskiej
osoby, poszukiwaniu akceptacji. Do jakiego stopnia jedno wydarzenie może być
traumatyczne i wpływać na całe dorosłe życie? I czy możemy je poświęcić na obmyślaniu zemsty?
Książka Hanny Szemar jest udanym
debiutem, choć z małymi usterkami, które są do dopracowania. Serdecznie polecam
miłośnikom kryminałów.
Za egzemplarz dziękuję:
Za egzemplarz dziękuję:
Buziaki,
Paulina
Debiutanci często mają problem z tłem psychologicznym postaci, nie potrafią wyczuć równowagi między niedoborem a nadmiarem opisów, ale to chyba normalny stan rzeczy. Ratunkiem staje się wtedy mądry i profesjonalny redaktor, który naprowadzi debiutanta na dobrą drogę. Pewnie w przypadku tej książki było podobnie.
OdpowiedzUsuńPS. Interesujące zdjęcie :)
Dziękuję :) w sumie mnie też przydałby się redaktor, który sprawdzałby to, co piszę i jak piszę :D cha cha.
UsuńWłaśnie przed chwilą czytałam recenzję tej książki na innym blogu i tam książka została zupełnie inaczej przedstawiona... może coś w stylu Dana Browna :) Jednak nie wszyscy są tacy sami, a Twoja recenzja sprawiła, że chcę się przekonać do kogo jestem bliższa w ocenie tej książki ;)
OdpowiedzUsuńPolecam w wolnej chwili :)
UsuńJa również dałabym szansę tej książce, choć nie ukrywam, że postać pisarki interesuje mnie najbardziej.
OdpowiedzUsuńWłaśnie mnie ten wątek też najbardziej interesował, ale zdecydowanie mógłby zostać rozwinięty ;)
UsuńSkoro zaskakuje to dałabym tej książce szansę. Lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńMimo wspomnianych przez Ciebie drobnych usterek, jestem skłonna dać tej książce szansę.
OdpowiedzUsuńJak najbardziej polecam :) na pewno książka zostanie jeszcze dopracowana :)
UsuńJeśli kryminał zaskakuje, to już pojawia się chęć sięgnięcia po niego. :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam :)
UsuńBardzo ładne zdjęcie. Ja uwielbiam kryminały, to jest mój ulubiony gatunek literacki, ale muszą mnie wciągnąć od początku i mieć w sobie to coś :)
OdpowiedzUsuń