16.1.21

Margaret Atwood, Testamenty



Margaret Atwood, Testamenty 

Wielka Litera 

Okładka miękka

Liczba stron 460

 

Przyznaję, że Testamenty tak mnie wciągnęły, iż przeczytałam je w ciągu  kilku godzin. Niesamowicie mnie wciągnęła. 

 

„Od wydarzeń przedstawionych w „Opowieści Podręcznej” minęło piętnaście lat. Sytuacja Republiki jest dramatyczna. Brakuje jedzenia, na świat przychodzą zdeformowane, słabe dzieci, umierają też Podręczne, czyli niewolnice, których zadaniem jest rodzić. W tym kraju przemocy żyją obok siebie Ciotka Lidia, surowa i okrutna funkcjonariuszka Gileadu oraz młodziutka Agnes, przygotowywana do roli Podręcznej. Ich losy obserwuje z jak dotąd bezpiecznego dystansu Daisy, nastolatka mieszkająca w Kanadzie. Jaki los spotka mieszkańców Gileadu? A raczej jaki los czeka świat, w którym powstał Gilead?”

 

 W „Testamentach” dowiadujemy się o wiele więcej o funkcjonowaniu tego dystopijnego społeczeństwa, ponieważ jest ono przedstawione z trzech różnych perspektyw, z których wszyscy mają unikalne poglądy i mają dostęp do różnych warstw tego totalitarnego państwa. Robiąc to, Atwood przedstawia dalszą wnikliwą krytykę natury patriarchalnego społeczeństwa i przedstawia poruszające psychologiczne spostrzeżenia dotyczące tego, jak ludzie przeżywają (lub giną) w opresyjnych reżimach.

 

Centralnym elementem opowieści jest ciocia Lydia, która pojawiła się w oryginalnej powieści we wspomnieniach Offreda jako imponujący tyran, który szkoli ją na służącą. W „Testamentach” otrzymujemy tajne sprawozdanie Lydii, które przechowuje w swojej prywatnej bibliotece, opisujące jej podróż od czasów przed Gileadem jako lewicowej sędzi do jej uwięzienia, tortur i ostatecznej pozycji jednej z architektów społeczeństwa Gilead. Jest złożoną i trudną postacią, która gromadzi sekrety, aby zachować swoją moc: „Zrobiłem to, aby wiedzieć, gdzie pochowane są ciała”. Lydia doświadczyła traumatycznej pobudki, gdy była świadkiem przemiany demokratycznego społeczeństwa amerykańskiego w purytańskie państwo totalitarne: „Ludzie się przestraszyli. Potem wpadli w złość. Brak realnych środków zaradczych. Poszukiwanie kogoś, kogo można winić. Dlaczego pomyślałem, że mimo wszystko będzie to zwykły biznes? Wydaje mi się, że słyszeliśmy takie rzeczy od tak dawna. Nie wierzysz, że niebo spada, dopóki jego kawałek nie spadnie na ciebie ”. Zamiast zginąć, udowodniła swoją wytrwałość jako ocalała i kogoś gotowego na kompromis ze swoją moralnością, aby wytrwać. Cieszy się również swoją mocą i pozycją, gdy potępia swoich wrogów lub gasząc tych, których uważa za słabych: „Osądzałam. Wypowiedziałem wyrok ”. Doceniam sposób, w jaki Atwood przedstawia Lidię jako ciemięzcę, ale kogoś, kto mimo wszystko sympatyzuje z jej pragnieniem życia bez względu na cenę. 

 

Pozostali dwaj narratorzy są znacznie młodsi i urodzili się w Gilead, więc nie mają wiedzy o świecie bez niego. Ale żyją po przeciwnych stronach granicy. Agnes mieszka w uprzywilejowanej rodzinie w Gilead. Wychowała się jako prawdziwie wierząca i została wychowana na wysokiej klasy żonę dowódcy. Daisy mieszka w sąsiednim demokratycznym stanie i angażuje się w protesty przeciwko Gilead. Obie te dziewczyny doświadczają poważnych zakłóceń, gdy ich zamierzone ścieżki życiowe gwałtownie się zmieniają z powodu większych wydarzeń, a tajemnice ich prawdziwego pochodzenia są odkrywane. Podczas gdy ich podróże są fascynujące, Atwood łączy historie swoich trzech narratorów zbyt mocno polegając na przypadku i wygodzie. Dziewczęta mogą być też zbyt zgrabnie nastawione jako optymistyczne perspektywy, w przeciwieństwie do stanowiska ciotki Lidii, która jest korupcją i zemstą. Są niewinni, jak wyjaśnia Agnes: „Byliśmy chronieni… Obawiam się, że nie doceniliśmy w pełni stopnia, w jakim pokolenie cioci Lidii zostało zahartowane w ogniu. Mieli wobec nich bezwzględność, której nam brakowało ”.

 

Coś, co wydało mi się naprawdę mocne w historii Agnes, to jej przyjaźń z dziewczyną o imieniu Becka. Podczas gdy inne dziewczęta z ich klasy entuzjastycznie przyjmują pomysł poślubienia dowódcy ze względu na przywileje, jakie daje im taka pozycja, Becka stanowczo odmawia zawarcia małżeństwa z powodu obawy przed kontaktami seksualnymi z mężczyznami. Oczywiste jest, że przeżyła niewyznaną traumę, ale Agnes nie czuje, że może o tym rozmawiać z Becką ze względu na jej strach przed związanymi z tym konsekwencjami. Podczas gdy „The Handmaid’s Tale” wymownie przedstawia sposób, w jaki kobiety wahają się emocjonalnie otworzyć z obawy przed potępieniem, „Testamenty” dalej rozwijają sposób, w jaki presja państwa może wzmocnić te milczenie i zapobiec bliskim przyjaźniom.

 

Bardziej niż okoliczności przedstawianych historii, prawdopodobnie poruszyły mnie podobieństwa między wydarzeniami przedstawionymi w „Testamentach” a przykładami w prawdziwym świecie. Atwood wspaniale stwierdziła, że „Opowieść podręcznej” nie przedstawia niczego, co jeszcze nie wydarzyło się w historii ludzkości, i to samo dotyczy tej powieści: rządy „tymczasowo” odbierają prawa obywatelom, dążąc do totalitaryzmu; dzieci są odbierane ich biologicznym rodzicom i przydzielane parom objętym sankcjami państwowymi; mężczyźni wykorzystują swoją pozycję do wykorzystywania seksualnego młodych kobiet, a święte teksty są celowo błędnie interpretowane ze złowrogich pobudek. To wszystko jest przygnębiająco znajome i aktualne. Te uniwersalne motywy dotyczące szkodliwych skutków skorumpowanych patriarchalnych rządów wzmacniają trwałą moc „Opowieści podręcznej” i pokazują, dlaczego stało się tak dobrze znaną częścią kultury popularnej. To, że Atwood czuje potrzebę dalszego zbadania machinacji tak brutalnego reżimu i zagadek moralnych, jakie te zmiany społeczne stanowią dla jednostek, wydaje się prorocze.

 

Atwood oświadczyła, że ​​jednym z powodów, dla których napisanie kontynuacji jej słynnej powieści z 1985 roku zajęło jej tyle czasu, było to, że dużo czasu zajęło podjęcie decyzji o strukturze i wyborze narratorów. Nie mogę sobie wyobrazić lepszego trio narratorów, którzy kontynuowaliby opowieść Gilead niż ci, których wybrała. Ale co dziwne, żałuję, że nie koncentrowała się mniej na budowaniu tak mocno splecionej fabuły i zgrabnych wnioskach dla swoich postaci. Zamiast zostać zabranym do centrum Gilead, wolałbym mieszkać na peryferiach z postaciami, których życie stwardniało od życia w tak restrykcyjnym społeczeństwie. Część mocy „Opowieści podręcznej” polegała na koniecznie ograniczonym spojrzeniu i zrozumieniu otoczenia, jakie Offred miał. To właśnie potęgowało horror, ponieważ to doświadczenie dokładniej odzwierciedla nasze własne. Testamenty aspokoją ciekawość wielu fanów Atwood, którzy chcą wiedzieć, co wydarzyło się później, ale kosztem tej przerażającej ignorancji poczuliśmy się jak w restrykcyjnej masce służącej.

 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu! 

 

Buziaki, Paulina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)