Margaret Atwood, Testamenty
Wielka
Litera
Okładka miękka
Liczba
stron 460
Przyznaję, że
Testamenty tak mnie wciągnęły, iż przeczytałam je w ciągu kilku
godzin. Niesamowicie mnie wciągnęła.
„Od wydarzeń
przedstawionych w „Opowieści Podręcznej” minęło piętnaście lat. Sytuacja
Republiki jest dramatyczna. Brakuje jedzenia, na świat przychodzą zdeformowane,
słabe dzieci, umierają też Podręczne, czyli niewolnice, których zadaniem jest
rodzić. W tym kraju przemocy żyją obok siebie Ciotka Lidia, surowa i okrutna
funkcjonariuszka Gileadu oraz młodziutka Agnes, przygotowywana do roli
Podręcznej. Ich losy obserwuje z jak dotąd bezpiecznego dystansu Daisy, nastolatka
mieszkająca w Kanadzie. Jaki los spotka mieszkańców Gileadu? A raczej jaki los
czeka świat, w którym powstał Gilead?”
W
„Testamentach” dowiadujemy się o wiele więcej o funkcjonowaniu tego
dystopijnego społeczeństwa, ponieważ jest ono przedstawione z trzech różnych
perspektyw, z których wszyscy mają unikalne poglądy i mają dostęp do różnych
warstw tego totalitarnego państwa. Robiąc to, Atwood przedstawia dalszą
wnikliwą krytykę natury patriarchalnego społeczeństwa i przedstawia poruszające
psychologiczne spostrzeżenia dotyczące tego, jak ludzie przeżywają (lub giną) w
opresyjnych reżimach.
Centralnym
elementem opowieści jest ciocia Lydia, która pojawiła się w oryginalnej
powieści we wspomnieniach Offreda jako imponujący tyran, który szkoli ją na
służącą. W „Testamentach” otrzymujemy tajne sprawozdanie Lydii, które
przechowuje w swojej prywatnej bibliotece, opisujące jej podróż od czasów przed
Gileadem jako lewicowej sędzi do jej uwięzienia, tortur i ostatecznej pozycji
jednej z architektów społeczeństwa Gilead. Jest złożoną i trudną postacią,
która gromadzi sekrety, aby zachować swoją moc: „Zrobiłem to, aby wiedzieć,
gdzie pochowane są ciała”. Lydia doświadczyła traumatycznej pobudki, gdy była
świadkiem przemiany demokratycznego społeczeństwa amerykańskiego w purytańskie
państwo totalitarne: „Ludzie się przestraszyli. Potem wpadli w złość. Brak
realnych środków zaradczych. Poszukiwanie kogoś, kogo można winić. Dlaczego
pomyślałem, że mimo wszystko będzie to zwykły biznes? Wydaje mi się, że
słyszeliśmy takie rzeczy od tak dawna. Nie wierzysz, że niebo spada, dopóki
jego kawałek nie spadnie na ciebie ”. Zamiast zginąć, udowodniła swoją
wytrwałość jako ocalała i kogoś gotowego na kompromis ze swoją moralnością, aby
wytrwać. Cieszy się również swoją mocą i pozycją, gdy potępia swoich wrogów lub
gasząc tych, których uważa za słabych: „Osądzałam. Wypowiedziałem wyrok ”.
Doceniam sposób, w jaki Atwood przedstawia Lidię jako ciemięzcę, ale kogoś, kto
mimo wszystko sympatyzuje z jej pragnieniem życia bez względu na cenę.
Pozostali dwaj
narratorzy są znacznie młodsi i urodzili się w Gilead, więc nie mają wiedzy o
świecie bez niego. Ale żyją po przeciwnych stronach granicy. Agnes mieszka w
uprzywilejowanej rodzinie w Gilead. Wychowała się jako prawdziwie wierząca i
została wychowana na wysokiej klasy żonę dowódcy. Daisy mieszka w sąsiednim
demokratycznym stanie i angażuje się w protesty przeciwko Gilead. Obie te
dziewczyny doświadczają poważnych zakłóceń, gdy ich zamierzone ścieżki życiowe
gwałtownie się zmieniają z powodu większych wydarzeń, a tajemnice ich
prawdziwego pochodzenia są odkrywane. Podczas gdy ich podróże są fascynujące,
Atwood łączy historie swoich trzech narratorów zbyt mocno polegając na
przypadku i wygodzie. Dziewczęta mogą być też zbyt zgrabnie nastawione jako
optymistyczne perspektywy, w przeciwieństwie do stanowiska ciotki Lidii, która jest
korupcją i zemstą. Są niewinni, jak wyjaśnia Agnes: „Byliśmy chronieni… Obawiam
się, że nie doceniliśmy w pełni stopnia, w jakim pokolenie cioci Lidii zostało
zahartowane w ogniu. Mieli wobec nich bezwzględność, której nam brakowało ”.
Coś, co wydało
mi się naprawdę mocne w historii Agnes, to jej przyjaźń z dziewczyną o imieniu
Becka. Podczas gdy inne dziewczęta z ich klasy entuzjastycznie przyjmują pomysł
poślubienia dowódcy ze względu na przywileje, jakie daje im taka pozycja, Becka
stanowczo odmawia zawarcia małżeństwa z powodu obawy przed kontaktami
seksualnymi z mężczyznami. Oczywiste jest, że przeżyła niewyznaną traumę, ale
Agnes nie czuje, że może o tym rozmawiać z Becką ze względu na jej strach przed
związanymi z tym konsekwencjami. Podczas gdy „The Handmaid’s Tale” wymownie
przedstawia sposób, w jaki kobiety wahają się emocjonalnie otworzyć z obawy
przed potępieniem, „Testamenty” dalej rozwijają sposób, w jaki presja państwa
może wzmocnić te milczenie i zapobiec bliskim przyjaźniom.
Bardziej niż
okoliczności przedstawianych historii, prawdopodobnie poruszyły mnie
podobieństwa między wydarzeniami przedstawionymi w „Testamentach” a przykładami
w prawdziwym świecie. Atwood wspaniale stwierdziła, że „Opowieść podręcznej”
nie przedstawia niczego, co jeszcze nie wydarzyło się w historii ludzkości, i
to samo dotyczy tej powieści: rządy „tymczasowo” odbierają prawa obywatelom,
dążąc do totalitaryzmu; dzieci są odbierane ich biologicznym rodzicom i
przydzielane parom objętym sankcjami państwowymi; mężczyźni wykorzystują swoją
pozycję do wykorzystywania seksualnego młodych kobiet, a święte teksty są
celowo błędnie interpretowane ze złowrogich pobudek. To wszystko jest
przygnębiająco znajome i aktualne. Te uniwersalne motywy dotyczące szkodliwych
skutków skorumpowanych patriarchalnych rządów wzmacniają trwałą moc „Opowieści
podręcznej” i pokazują, dlaczego stało się tak dobrze znaną częścią kultury
popularnej. To, że Atwood czuje potrzebę dalszego zbadania machinacji tak
brutalnego reżimu i zagadek moralnych, jakie te zmiany społeczne stanowią dla
jednostek, wydaje się prorocze.
Atwood
oświadczyła, że jednym z powodów, dla których napisanie kontynuacji jej
słynnej powieści z 1985 roku zajęło jej tyle czasu, było to, że dużo czasu
zajęło podjęcie decyzji o strukturze i wyborze narratorów. Nie mogę sobie
wyobrazić lepszego trio narratorów, którzy kontynuowaliby opowieść Gilead niż
ci, których wybrała. Ale co dziwne, żałuję, że nie koncentrowała się mniej na
budowaniu tak mocno splecionej fabuły i zgrabnych wnioskach dla swoich postaci.
Zamiast zostać zabranym do centrum Gilead, wolałbym mieszkać na peryferiach z
postaciami, których życie stwardniało od życia w tak restrykcyjnym
społeczeństwie. Część mocy „Opowieści podręcznej” polegała na koniecznie ograniczonym
spojrzeniu i zrozumieniu otoczenia, jakie Offred miał. To właśnie potęgowało
horror, ponieważ to doświadczenie dokładniej odzwierciedla nasze własne.
Testamenty aspokoją ciekawość wielu fanów Atwood, którzy chcą wiedzieć, co
wydarzyło się później, ale kosztem tej przerażającej ignorancji poczuliśmy się
jak w restrykcyjnej masce służącej.
Za egzemplarz
dziękuję wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)