Liczba stron:372
Oprawa: miękka
Z twórczością Mii Sheridan spotykam się po raz pierwszy. Do tej pory nie miałam okazji czytać jej książek. Jednak ostatnio głośno było o „Bez słów”, więc postanowiłam, że kiedyś przeczytam. A dzisiaj jestem po lekturze „ Calder. Narodziny odwagi” i wiem, że na pewno sięgnę po inne książki tej autorki.
Calder wychowuje
się w społeczności, która izoluje się od świata i tworzy grupę lepszą od innych
(w swoim mniemaniu). Pewnego dnia pojawia się Eden. Ma poślubić przywódcę
sekty, ale także zwiastuje wielką powódź, która ma przenieść ich do Elizjum.
Jednak obydwoje nie zgadzają się na zastaną rzeczywistość. Postanawiają
walczyć.
Autorka w
książce porusza bardzo ważne tematy. Po pierwsze – sekta. Ukazana została tutaj
społeczność bezgranicznie i ślepo zapatrzona w guru, który mami ich obietnicami
życia w lepszym świecie, wykonująca jego
polecenia, zupełnie omamiona. Samolubna, egoistyczna, zapatrzona w siebie,
krzywdząca nawet własne dzieci dla dobra przywódcy. Tak naprawdę to banda
niewolników, która nie ma własnego zdania. Akcja rozgrywa się w specyficznym
świecie – bez dostępu do udogodnień i jakichkolwiek przyjemności. Bo to, co
jest poza Arkadią jest grzeszne i szatańskie. Po drugie miłość. Calder i Eden poznają się w
dzieciństwie. A ich uczucie rozwija się wraz z nimi i dorastaniem. Więź, która
ich łączy jest bardzo silna i prawdziwa, która pokona każde zło. Momentami
byłam wzruszona, że aż tak bardzo można kochać. Natomiast zakończenie złamało
mi troszkę serce, ale już nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po drugi tom.
"Calder. Narodziny odwagi" to
książka o marzeniach, o które należy walczyć i nigdy się nie poddawać, o walce,
jaką musimy stoczyć, aby być szczęśliwym, o prawdziwej przyjaźni, o
odpowiedzialności, strachu, trosce. O tym, że miłość pokona wszystko, a zło zostanie
ukarane.
Bardzo podoba mi się również dwutorowe prowadzenie narracji. Widzimy świat z perspektywy Caldera – robotnika, podwładnego, niewolnika oraz Eden – przyszłej królowej, boginki.
Książkę
przeczytałam z wypiekami na twarzy. Uważam, że spodoba się zarówno młodszym,
jak i starszym czytelniczkom. Do tego ta okładka… Jestem zachwycona.
Serdecznie
polecam!
Za egzemplarz
przedpremierowy serdecznie dziękuję:
Premiera powieści
już jutro – 15 czerwca 2016!
Buziaki,
Paulina
Książka już do mnie jedzie... Ojj Paulino narobiłaś mi nadziei, że będzie to książka - rewelacja!
OdpowiedzUsuńKochana mam nadzieję, że Tobie tak samo się spodoba jak mnie ;) pozdrawiam :)
UsuńTo prawda, to świetna pozycja chyba najlepsza z czytanych przede mnie książek autorki, a miałam okazję poznać "Bez słów" i "Stingera" ☺
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jeszcze kiedyś sięgnę po książki tej autorki :) pozdrawiam
UsuńTo prawda, to świetna pozycja chyba najlepsza z czytanych przede mnie książek autorki, a miałam okazję poznać "Bez słów" i "Stingera" ☺
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać, aż zacznę czytać inne jej powieści ;) pozdrawiam
UsuńBędę własnie czytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńTo polecam ;)
UsuńAch te zakończenia, potrafią ranić... :) Twórczość autorki nadal przede mną, ale mam nadzieję, że dość szybko to nadrobię :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa też czytam Sheridan po raz pierwszy :) przede mną jeszcze dwie jej książki, więc mam nadzieję, że się nie rozczaruję ;) pozdrawiam
UsuńKsiążka wydaje się świetną propozycją na wakacyjne zaczytanie. :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam :) mnie się bardzo spodobała ;)
UsuńWygrałam ja w konkursie ;) Teraz czekam, aż do mnie przywędruje ;) A "Bez słów" już czeka na półeczce na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Czytaninka
To gratuluję :) oby Tobie też się spodobała ;)
UsuńOkładka niezbyt mi się podoba, ale treść brzmi bardzo interesująco :D Myślę, że kiedyś się z tą pozycją zapoznam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
happy1forever.blogspot.com
Serdecznie polecam ;) pozdrawiam
UsuńBardzo chcę przeczytać tą książkę :) Wydaje się bardzo wartościowa i piękna zarazem, a autorka pisze wspaniałym językiem.
OdpowiedzUsuńJustyna z livingbooksx.blogspot.com
Serdecznie polecam :)
Usuń