Liczba stron: 285
Okładka: miękka
Mireille Guiliano jest autorką książek,
które znajdują się na pierwszym miejscu listy bestsellerów New York Timesa i
zostają przetłumaczone na kilkadziesiąt języków. Nazywana „najwyższą kapłanką
mądrości Francuzek”. Urodzona we Francji, ale „starzeje się na luzie” w Nowym
Jorku, Paryżu i Prowansji.
Moja przygoda z Mireille prędko się nie
skończy. Uwielbiam jej książki, więc nie mogłam nie sięgnąć po najnowszą. Już
od długiego czasu fascynuję się Francuzkami, ich stylem, zachowaniem i
elegancją, więc ten poradnik jest wprost stworzony dla mnie.
„Francuzki nie potrzebują liftingu…”
składają się z 13 rozdziałów, w których autorka zwraca uwagę na dbanie o wygląd
zewnętrzny. Ale tak naprawdę główną myślą tej książki jest to, aby nie
sugerować się wiekiem, lecz go zaakceptować. Nie raz słyszymy, że nie jest
ważne to jak wyglądamy, ale jak się czujemy, a to jest sukces do zachowania
młodego wyglądu. Wieczne piękno nie istnieje, więc trzeba poznać sposoby, aby
jak najdłużej cieszyć się pięknem zewnętrznym.
Tytuł książki mnie nie zniechęca, ale
zaciekawia. Mam dopiero 25 lat, więc lifting nie jest mi potrzebny. Natomiast
podtytuł, aby poznać sekrety piękna i radości w
każdym wieku sprawił, że od razu miałam ochotę pochłonąć tę książkę. Autorka
sugeruje, żeby przede wszystkim odnaleźć własny styl. Nie ślepo podążać za
modą, ale tak dobrać garderobę, aby pasowała do naszego charakteru. W ubraniu
należy czuć się dobrze. To on wyraża nasz charakter. Równie ważne jest
odnalezienie własnej fryzury czy makijażu, a także dbanie o cerę i ciało
pielęgnując je olejkami naturalnymi (niestety w Polsce olejki nie są jeszcze
tak bardzo popularne. Ja sama używam olejku arganowego do włosów i jestem
zachwycona). Prawidłowe odżywianie jest niezbędne do dobrego funkcjonowanie,
dlatego autorka podaje sprawdzone przepisy na różnorodne dania. Podkreśla także
rangę snu, odpoczynku, czasu wolnego czy wybierania schodów zamiast windy.
Pozycja ta zdecydowanie wpisuje się w
mój czytelniczy gust. Po przeczytaniu poprzednich pozycji autorki
przyzwyczaiłam się do jej stylu. Język, jakiego używa jest codzienny i prosty
wzbogacony o wtrącenia z języka francuskiego, które są dla mnie bardzo
eleganckie i romantyczne (nigdy nie uczyłam się tego języka, czego bardzo
żałuję, dlatego cieszę się z każdego słówka). Czytelnik podczas lektury ma
wrażenie, że spotkał się z najlepszą przyjaciółką.
Jeśli interesujecie się Francją i
chcecie poznać sekrety piękna Francuzek to jest to zdecydowanie lektura dla
Was. A ja jak najbardziej polecam i czekam na kolejne książki autorki.
Zgadzam się, podążanie za modą może nas jedynie zaprowadzić w ślepy zaułek. Każdy powinien szukać własnego stylu, w którym czuje się sobą. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńDoskonale to ujęłaś :)
UsuńOlejki nie są popularne? Oczywiście, że są :) Już można wszędzie kupić :)
OdpowiedzUsuńMożna je kupić, ale nie każdy używa :) wśród moich koleżanek ani znajomych żadna nie stosuje :) w porównaniu do Francji, gdzie matki i babki każą używać córkom już od najmłodszych lat :) w Polsce tak się nie dzieje ;)
UsuńChętnie przeczytam, lubię takie książki. Ostatnio to zresztą bardzo popularne tytuły, nie ma się zresztą co dziwić. :)
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam :) skoro interesujesz się tą tematyką to serdecznie polecam ;)
UsuńZainteresowałaś mnie, szczerze przyznam, że nie słyszałam o tej autorce. Muszę się rozejrzeć, bo już wiem, że to będzie coś idealnego na prezent dla mojej koleżanki. Gratuluje świetnego bloga. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńP.S. Nominowałam Cię do LBA. Więcej informacji na tutaj: http://czytelniapatrycji.blogspot.com/2016/08/liebster-blog-awards-1-i-2.html
Serdecznie polecam ;) i dziękuję za nominację :)
UsuńJa niestety się troszkę zawiodłam, ale chyba po prostu za dużo poradników czytam i wszędzie są te same rady ;)
OdpowiedzUsuń