Liczba stron: 344
E-book
Twórczość Amy Harmon wprowadziła ogromne
zamieszanie w polskiej blogosferze. Książki tej autorki otrzymywały bardzo
dobre recenzje, a zachwytom nie było końca. Mimo wielu przeczytanych opinii
jakoś niespecjalnie miałam ochotę, żeby sięgać po którąś z nich. I teraz muszę
stwierdzić, że żyłam w jakimś naiwnym i
pustym świecie nie znając pióra Amy. Dobrze, że dałam jej szansę i w skrócie
powiem – WOW!!! Bo Making faces to taka powieść, po której nie wiedziałam, co napisać. Historia rozłożyła mnie na łopatki, emocje mnie rozsadzały od środka, ale nie bardzo umiałam przelać myśli na papier. A to nie lada wyzwanie dać ujście słowom, które w pełni oddadzą to, co dzieje się z cztyelnikiem po skończonej lekturze.
W Making faces poznajemy losy trójki
bohaterów: Fern, Bailey'a i Ambrose’a. Fern jest przeciętną dziewczyną. Spokojnie mogę tu użyć nawet określenia „szara myszka”, która ma bzika na punkcie
swojego wyglądu. Niska, drobna, rudowłosa, z aparatem na zębach i w okularach
na nosie (skąd my to znamy?). Ale wygląd tu nie ma nic do rzeczy, bo Fern ma
wspaniałą osobowość. Jest pełna dobroci i empatii. To również marzycielka,
miłośniczka książek (szczególnie romansów) i słowa pisanego. Sama nawet tworzy powieści i marzy, że któregoś dnia zostanie opublikowana. Potajemnie
kocha się w kapitanie drużyny zapaśniczej. A na co dzień również opiekuje się swoim
niepełnosprawnym kuzynem Bailey'em.
I w tym momencie sama nie wiem, jakich
słów użyć, aby opisać postać Bailey’a. By wyrazić mój zachwyt nad tym doskonałym
chłopcem. Od najmłodszych lat ma
świadomość, że jest skazany na wczesną śmierć z powodu nieuleczalnej choroby. Sprawiła ona, że z wiekiem przestał chodzić, ruszać rękoma czy czuć
resztę ciała. Jednak to nie spowodowało, że stał się zgorzkniały, podły czy niewdzięczny.
Bailey nigdy nad sobą się nie użalał, a wręcz przeciwnie – to niesamowicie pogodny,
odważny, mądry i wrażliwy chłopiec, który do ostatnich chwil wyciskał z życia
jak najwięcej. Był także ogromnym wsparciem dla Fern. To najbardziej szczera,
radosna, miła osoba z całej powieści, która nie raz doprowadziła mnie nie tylko
do śmiechu, ale i łez, a także do zawstydzenia. Bo nam czasem zdarza się
narzekać z wielu powodów, głupich drobnostek, które tak naprawdę nie mają
żadnego znaczenia. A nie umiemy się cieszyć ze zdrowia, z miłości. Skupiamy się
na błahostkach, a nie potrafimy dostrzec dużych i małych cudów, które
codziennie nas dotykają.
Ambrose to najprzystojniejszy chłopak w
szkole (w którym potajemnie kocha się główna bohaterka). Utalentowany zapaśnik,
a do tego inteligentny i wrażliwy młodzieniec. Niestety otoczenie oczekuje od
niego zbyt wiele, wiec chłopak w ramach ucieczki zaciąga się do wojska i
wyrusza do Iraku. To będzie decyzja, której skutki będą go prześladować, aż do końca swych
dni.
Po skończeniu lektury nie wiedziałam jak
się nazywam. Byłam wstrząśnięta, zmieszana, zawstydzona. Amy stworzyła
nieziemską historię, perfekcyjną w każdym calu, prawdziwą, bezbrzeżnie smutną,
która trafiła w każdy mój czuły punkt. Bo to nie jest romans (a tego się
właśnie spodziewałam, bo przecież książkę wydało EditioRed, które w takich się właśnie specjalizuje). Ale zostałam bardzo mile zaskoczona historią mądrą,
porywającą, poruszającą, pouczającą, zwracającą uwagę na najważniejsze wartości
w życiu jak miłość, przyjaźń, rodzina,
zdrowie. W dzisiejszym świecie jesteśmy tak zabiegani, że o nich w ogóle nie pamiętamy,
zapominamy lub udajemy, że nie widzimy.
Summary: Od bardzo dawna czekałam na tak
bardzo dobry wyciskacz łez oraz książkę, która mnie zaszokuje i da do myślenia.
Wszystkie inne autorki mogą się chować, bo nawet nie dorastają Amy Harmon do
pięt. W autorce znajduje podobieństwo do Reginy Brett, której książki są
również dla mnie fenomenem. Making faces to książka mądra, podnosząca na duchu.
To kopalnia cytatów i złotych myśli! Niewiarygodnie prawdziwa i wzruszająca. Ja
jestem zachwycona i na ten moment wiem, że w ciemno sięgnę po inne książki tej
autorki. I na pewno zakupię egzemplarz papierowy!
Mój zachwyt nad Editio rozpoczął się
wraz z książkami Sheridan i Bromberg. Teraz dołącza Harmon. Dziękuję za tak
wspaniałe książki!
GARŚĆ CYTATÓW
Jeżeli Bóg
wymyślił nam twarze, to czy się śmiał, gdy stworzył mnie?
Czy stworzył nogi, które nie chodzą, i oczy, które widzą źle?
Czy kręci loki na mojej głowie, tworząc z nich dziką burzę?
Czy zatyka uszy głuchemu, robiąc to wbrew ludzkiej naturze?
Czy mój wygląd to przypadek, czy okrutne zrządzenie losu?
Czy mogę obwiniać Go za to, czego u siebie nie znoszę?
Za wady, które mnie prześladują w najgorszych snach,
Za brzydotę, której nie znoszę, za nienawiść i za strach?
Czy czerpie z tego jakąś przyjemność, że wyglądam aż tak źle?
Jeżeli Bóg wymyślił nam twarze, to czy się śmiał, gdy stworzył mnie?
Czy stworzył nogi, które nie chodzą, i oczy, które widzą źle?
Czy kręci loki na mojej głowie, tworząc z nich dziką burzę?
Czy zatyka uszy głuchemu, robiąc to wbrew ludzkiej naturze?
Czy mój wygląd to przypadek, czy okrutne zrządzenie losu?
Czy mogę obwiniać Go za to, czego u siebie nie znoszę?
Za wady, które mnie prześladują w najgorszych snach,
Za brzydotę, której nie znoszę, za nienawiść i za strach?
Czy czerpie z tego jakąś przyjemność, że wyglądam aż tak źle?
Jeżeli Bóg wymyślił nam twarze, to czy się śmiał, gdy stworzył mnie?
*
Gdy się komuś
długo przyglądasz, przestajesz widzieć doskonały nos albo proste zęby.
Przestajesz widzieć bliznę po trądziku i dołek na brodzie. Te cechy zaczynają
się zamazywać, a ty nagle widzisz kolory i to, co kryje się w środku, a piękno
nabiera zupełnie nowego znaczenia.
*
Nie ma smutku,
jeśli wcześniej nie było radości. Nie odczułabym tej straty, gdybym go nie
kochała. Nie mogłabym wyleczyć się z tego bólu, nie wyrzucając Baileya z mojego
serca. Dlatego wolę ten ból, niż gdybym miała nigdy go nie poznać.
*
Czułem się jak
jeden z tych płatków śniegu, które robiliśmy w szkole. Wiesz, taki płatek,
który wycinasz z pozginanego kawałka papieru , i tniesz go tak długo, aż prawie
cały papier odpadnie. Tak właśnie wyglądam, jak papierowy płatek śniegu. Każda
dziura w tym płatku ma swoje imię. I nikt, ani ty, ani ja, nie wypełni tych
dziur, które pozostawili po sobie inni ludzie. Jedyne, co możemy zrobić, to
ratować siebie nawzajem przed wpadnięciem w te dziury, bo stamtąd nie ma już
drogi powrotnej.
Kiedyś
bałem się, że pójdę do piekła. Ale teraz w nim jestem i wcale nie wydaje się
takie straszne.
*
- Dlaczego
straszne rzeczy przytrafiają się tak dobrym ludziom? (..)
- Bo straszne
rzeczy przytrafiają się wszystkim. Tylko tak bardzo jesteśmy skupieni na sobie,
że nie widzimy gówna, z którym się zmagają wszyscy inni.
Jakoś nie chciałam czytać tej książki, ale z każdą kolejną recenzją, przekonuję się coraz bardziej do niej. ;)
OdpowiedzUsuńJools and her books
Polecam, polecam kochana ;)
UsuńCzytałam i się popłakałam. Pokochałam Baileya oraz resztę oraz Ambrosa i Fern. Ja od siebie mogła bym polecić jeszcze wspaniałą autorkę Rebeccę Yarros i jej serię "Odważmy się kochać". Gdybyś była zainteresowana zapoznaniem się z nią to się odezwij :)
OdpowiedzUsuńwww.swiatmiedzystronami.blogspot.com
Chętnie przeczytam ;) A Amy Harmon pokochałam całym sercem ;)
UsuńMuszę koniecznie przeczytać :) Zachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie Kochana ;)
UsuńPraktycznie codziennie napotykam się na recenzje książek pani Harmon i coraz częściej odnoszę wrażenie, że jestem jedyną osobą, która nie miała okazji zapoznać się z żadną z nich :P Mam w planach właśnie "Making faces", ale jakoś nie jest nam ze sobą po drodze. Mam nadzieję, że uda mi się po nią sięgnąć w niedalekiej przyszłości, choćby ze względu na te wszystkie pozytywne opinie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ^^
https://ksiazki-bez-tajemnic.blogspot.com/
Ja miałam takie same odczucia dlatego postanowiłam w końcu coś przeczytać ;) jestem zachwycona i mam w planach kolejne książki tej autorki ;) pozdrawiam :*
UsuńKoniecznie w wolnej chwili przeczytaj :)
OdpowiedzUsuńMam na nią wielką ochotę od dnia premiery, będę na nią polować :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :)
Polecam ;)
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, ale bardzo mnie zaciekawiłaś. Uwielbiam wyciskacze łez i z chęcią sięgnę po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://the-only-thing-i-love-are-books.blogspot.com/
Jak już przeczytasz chętnie poznam Twoją opinię ;)
UsuńTen wierszyk, który ułożyła Fern to mistrzostwo świata! :D
OdpowiedzUsuńJa też tak jak Ty żyłam w jakimś naiwnym świecie skoro tez miałam opory by sięgnąć po jakąkolwiek książkę Harmon. "Making faces" mnie wbiła w fotel i rozłożyła na łopatki. Piękna wzruszająca historia oby takich więcej. :)
Podpisuję się Kochana rękami i nogami ;)
UsuńWczoraj ją zaczęłam i coś przeczuwam, że będzie to kawał dobrej literatury. Czytałam poprzednie książki Amy Harmon i były świetne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Zagubiona w słowach
Ja koniecznie muszę sięgnąć po dwie poprzednie ;)
Usuń<3 <3 <3 I tak właściwie mogłabym zakończyć swój komentarz w tym temacie :D Wiem, co miałaś na myśli, pisząc, że trudno znaleźć słowa i przelać je na klawiaturę, by choć w minimalnym stopniu oddać głębiej tej powieści. Bo nazwanie jej obyczajówką, czy romansem jest ogromnym niedopowiedzeniem. To historia niby zwykła, a jednak nietuzinkowa - po prostu piękna :)
OdpowiedzUsuńSama nie wiem, jak mam się zabrać do recenzji, bo od wczoraj myślę i nic wymyślić nie mogę, ale w końcu się odblokuję ;)
Ja kilka dni zabierałam się do napisania;) książka jest genialna! <3
UsuńZgadzam się w 100% :D
UsuńU mnie nadal czeka na półce do przeczytania :) Ale po Twojej recenzji muszę jak najszybciej się za nią zabrać :) Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńI to szybciutko :D
UsuńSkoro Ty zamierzasz kupić egzemplarz papierowy, to ja też!:D "Prawo Mojżesza" było cudowne, ale coś mi mówi, że ta historia może być nawet lepsza :) I te cytaty <3 Przekonałaś mnie, że muszę to mieć ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać poprzednie książki Amy! <3
UsuńWybrałaś piękne cytaty! A ja koniecznie muszę sięgnąć po Prawo Dawida i po Making Faces
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read