Liczba stron: 397
Okładka: miękka
Anna McPartlin to autorka powieści „Ostatnie
dni królika”. Nie czytałam, ale z ciekawości sprawdziłam recenzje, które
wychwalają tę właśnie książkę. Dzięki wydawnictwu Harper Collins miałam
możliwość przeczytania „Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu”. Zupełnie nie
wiedziałam, czego się po niej spodziewać. Nie stawiałam żadnych poprzeczek, żeby
się nie rozczarować. Na samym początku zaintrygował mnie notka z okładki. Główna
bohaterka Maisie wychodzi na scenę (prawdopodobnie w dużej auli) i dzieli się
ze studentami bardzo dramatycznym zdarzeniem z przeszłości. Śmiercią syna.
Pierwsze słowo, które nasuwa mi się po
lekturze książki to retrospekcja. Główna bohaterka przypomina sobie trudną przeszłość.
Związana przez kilka lat z mężem katem postanawia w końcu odejść. Ale nie
wszystko wygląda różowo, ponieważ z biegiem czasu córka zaczyna się buntować, matka
Maisie zapada na demencję, a praca na dwóch etatach sama się nie wykona.
Wsparciem jest dla niej 16-letni Jeremy, który pewnego dnia znika. Od tej pory
życie bohaterki skupia się wokół dramatycznych i gorączkowych poszukiwań.
Po przeczytaniu czułam smutek, ból i
rozgoryczenie. Fabuła książki jest zdecydowanie nieszablonowa. Autorka
wykreowała mroczny świat, w którym przemoc, nietolerancja, bunt są na porządku
dziennym. Poza tym narracja wcale nie jest pierwszoosobowa. Bo wydawać by się mogło,
że skoro Maisie przytacza historię swojego życia to ona będzie właśnie osobą
opowiadającą. Nic bardziej mylnego! Autorka postawiła na narratora
wszechwiedzącego, który patrzy na rozgrywające się wydarzenia, ale z punktu widzenia
wszystkich bohaterów. Dzięki niemu mamy podgląd na wszystkie postaci: Maisie,
Jeremy’ego, Bridie, Freda, Valerie. Zabieg zastosowany przez autorkę bardzo mi
się spodobał. Spowodował również to, że z każdym zdaniem byłam bardziej
zaciekawiona i zaintrygowana. Zastanawiałam się kto też za chwilę poprowadzi
wątek, z czyim punktem widzenia będę mieć do czynienia.
Summary: Smutna i przejmująca historia o
strachu, ogromnej stracie, i jeszcze większym bólu, który potęguje się z każdą
kolejną stronicą. I który nieprędko
minie. Autorka porusza problem miłości, przyjaźni, akceptacji, poszukiwania
własnej tożsamości. Po lekturze zobaczycie jak łatwo można skrzywdzić drugą
osobę. Nie tylko czynami, ale przede wszystkim słowem. Kolejnym plusem jest także styl pisania autorki, która trudne momenty
bardzo często stara się rozładować za pomocą poczucia humoru. Bardzo dobrze jej
to wychodzi. Teraz już wiem, że na pewno sięgnę po „Ostatnie dni królika”.
Wam polecam, ale wiedzcie jedno –
czytacie na własną odpowiedzialność.
Za egzemplarz dziękuję:
Książka do mnie trafiła, jednak "Ostatnie dni Królika" bardziej mnie poruszyły.
OdpowiedzUsuńTo muszę koniecznie po nią sięgnąć :)
UsuńNie czytałam. Dopisuję książkę do mojej listy oczekujących, ponieważ opis brzmi nieźle (:
OdpowiedzUsuńNa pewno CI się spodoba ;) pozdrawiam ;)
UsuńJeśli napisane w sposób odkrywczy, to dobrze, ale tematyka oraz przygnębiająca mroczność książki zniechęca do sięgania po nią.Tym bardziej, że sam temat ostatnio dyżurny w książkach i filmach. Nie preferuję lektury lekkiej, łatwej, głupawej, ale między taką, a czarnym psychologizmem ze sztampowym tematem jest duża rozpiętość.
OdpowiedzUsuńJedni lubią mroczność, inni nie. Ja na swoim blogu wyrażam moje zdanie. Nie zmuszam nikogo do czytania danej pozycji. Pozdrawiam!
Usuń„Ostatnie dni królika” tę książkę muszę poznać, jako pierwszą :)
OdpowiedzUsuńJa też muszę po nią sięgnąć ;)
UsuńCzytałam już kilka recenzji tej książki, na razie jakoś nie mogę zmusić się do przeczytania smutnych historii, jednak i po takie lubię czasem sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńW sumie życie jest za krótkie, żeby w dodatku czytać smutne historie ;) może faktycznie lepiej sięgnąć po coś weselszego ;)
UsuńNie słyszałam o tej autorce. Historia zdaje się być poruszająca.
OdpowiedzUsuńJa też o niej nie wiedziałam :) dopiero kiedy przeczytałam książkę sprawdziłam autorkę ;)
UsuńNie czytałam :( W sumie "Ostatnie dni królika" miałam przez jakiś czas na półce, ale na taką lekturę muszę mieć nastrój, a wtedy go zabrakło. Na pewno kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJak przeczytasz chętnie poznam Twoją opinię, bo ta lektura jeszcze jest przede mną ;)
UsuńPowieść zrobiła na mnie ogromne wrażenie, zwłaszcza sposób, w jaki autorka przedstawiła te historię. Mamy bardzo podobne odczucia. :) Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie sięgnąć po "Ostatnie dni królika" :)
UsuńCzęsto widzę tę książkę na Instagramie, tak jak wcześniej było z pierwszym tomem. W sumie to nigdy nie zaciekawiłam się nawet jakąkolwiek recenzją. Teraz wiem, że popełniłam błąd i jak najprędzej muszę przeczytać obie te książki. Lubię takie klimaty, więc na pewno będzie to lektura dla mnie. :)
OdpowiedzUsuńKochana, jak zawsze świetnie napisana recenzja!:* Mnie zachęciłaś, teraz muszę dopisać dwie kolejne pozycje do mojej listy. :D
Pozdrawiam! ♥
Jest naprawdę niezwykła :) jeszcze muszę sięgnąć po "Ostatnie dni królika" :) ale to w wolnej chwili ;) Pozdrawiam i ściskam <3
UsuńObecnie dużo mamy narracji w pierwszej osobie, więc chętnie przeczytałabym tę książkę - opowiadanie historii własnego życia od razu kojarzy się z narracją w 1 osobie, a tu narrator wszechwiedzący.
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam. Książka jest bardzo poruszająca.
UsuńWygląda na to, że autorka nie boi się trudnych tematów :) Rzadko świadomie sięgam po smutne historie, ale kto wie, może jesienią i taki nastrój mi się udzieli? Zapisuję na listę "do przeczytania". Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńOjej zdecydowanie nie dla mnie :( Zaciekawiła mnie okładka, ale treść już nie - nie umiem czytać takich smutnych, ciężkich książek :(
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam...
OdpowiedzUsuńWydaje się być mocno "ciężka" :(
Trudna.
Nie wyobrażam sobie utraty dziecka.
Tego bólu i przerażenia.
Nie potrafię o tym nawet myśleć!
Do mnie trafiają książki trudne i przytłaczające swoimi negatywnymi emocjami - o ile autor/autorka potrafią dobrze to opisać. Po Twoim opisie myślę, że ta książka mogłaby mi się spodobać. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale bardzo mnie zaintrygowałaś. To musi być dobra książka, skoro miała na Ciebie tak ogromny wpływ. I ten wszechwiedzący narrator... Na pewno sięgnę.
OdpowiedzUsuńJestem chyba za wrażliwa na takie książki. Rozczulają mnie totalnie i nie mogę przestać o nich myśleć. Zdecydowanie wole coś weselszego, albo psychologiczne pozycje :)
OdpowiedzUsuń