14.11.20

Neil DeGrasse Tyson, Listy od astrofizyka


Wydawnictwo Insignis 

Okładka twarda 

Liczba stron 368

 

Przedmowa „Listów od astrofizyka” zaczyna się od narzekania, że dzięki mediom społecznościowym i emotikonom „pisanie listów stało się sztuką utraconą”. Jako millenials, który był konsekwentnie pogardzany przez starsze pokolenia z powodu wielu rzeczy, które przez lata upraszczano, było to dla mnie zwrotem „wyłączającym”. Gdybym nie wierzyła już w pisarstwo autora Neila DeGrasse Tysona, mogłabym na tym poprzestać. Teraz, po przeczytaniu całej książki, bardzo się cieszę, że jednak wytrwałam.

 

Jak sugeruje tytuł, książka składa się z korespondencji rozproszonej w ciągu dwóch dekad, zarówno od znajomych, jak i nieznajomych. Tyson odpowiada na pytania tak daleko idące, jak zalety i wady płacenia podatków oraz sposób przydzielania funduszy wojskowych, aż po moralne konsekwencje zabicia obcego i istnienia Wielkiej Stopy. W każdym przypadku udziela odpowiedzi z klarownością naturalnego mówcy, nieugiętym w obliczu tego, co grzecznie nazywa „listami nienawiści”. Jest bezkompromisowy w swoich przekonaniach, czasami do tego stopnia, że ​​brzmi protekcjonalnie lub niegrzecznie.

 

Jednak dalsza lektura wyjaśnia, że ​​nigdy nie było to zamiarem Tysona i jest to jedynie jego szczera odpowiedź na listy, które nie mają żadnego dalszego kontekstu poza samymi słowami. W niektórych miejscach irytował mnie ten styl pisania, tylko po to, by zdać sobie sprawę, że wynikało to bardziej z mojej niezgody z punktem widzenia Tysona, niż z tego, że jego argumentacja została przedstawiona w sposób obraźliwy. Za każdym razem byłam zmuszony do oceny własnej opinii, a czyniąc to, lepiej rozumiałam, dlaczego inni mogą mieć różne poglądy. Nawet jeśli te sekcje nie służyły do ​​zmiany mojego zdania w kwestiach takich jak wartość sposobu, w jaki opisujemy naukę lub znaczenie Księżyca dla astrofizyki dały mi one nowe perspektywy do rozważenia.

 

To nie jest książka, którą poleciłabym komuś, kto chce dowiedzieć się więcej o nauce o wszechświecie. Zamiast tego, Listy od astrofizyka są zbiorem pytań, które skłoniły ludzkość do zbadania gwiazd i, tam, gdzie to możliwe, odpowiedzi, które znaleźliśmy podczas stuleci badań. Dla mnie listy wysłane do Tysona podkreślają ciekawość naszego nieba, którą wszyscy ludzie zdają się dzielić. Astrofizyka bardziej niż cokolwiek innego pokazuje, że ludzie w każdym wieku, z różnych środowisk, z całego świata wciąż patrzą w gwiazdy i zadają pytania.

 

Polecam! Choćby dla samej cudownej okładki ;) 

 

Za egzemplarz Dziękuję wydawnictwu! 

 

Buziaki, Paulina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)