28.12.20

Louisa May Alcott, Chłopcy Jo



Louisa May Alcott, Chłopcy Jo 

Wydawnictwo MG 

Okładka twarda 

Liczba stron 500

„Światowy bestseller "Małe kobietki" doczekał się kolejnych tomów, w których autorka, Louisa May Alcott kontynuowała – na wyraźne żądanie swoich Czytelników – opowieść o losach swoich bohaterów.

 

Najbardziej chyba ukochała Jo, jej szkołę i uczniów. Kiedy cztery córki państwa March dorosły (co zostało opisane w "Dobrych żonach"), najbardziej wyrazista z nich – Jo otwiera ze swym mężem szkołę, można powiedzieć, niezwykle nowoczesną jak na swoje czasy. Ponieważ po prostu kocha swoich wychowanków (i chyba autorka książki również), w kolejnym tomie, który właśnie trafił do rąk polskich czytelników, poznajemy też ich dorosłe życie i wybory.”

.

.

 


Louisa May Alcott w „Chłopcach Jo” doskonale połączyła sentymentalne elementy zarówno z Małych kobietek, jak i „Małych mężczyzn”, tworząc fantastyczne zakończenie serii. Dziesięć lat po oryginalnej historii mamy okazję porozmawiać z Jo i studentami z Plumfield. Widzimy ich jako dorosłych, przeżywających przygody, zakochujących się i oczywiście wpadających w kłopoty. Wciąż było wiele do nauczenia się i filozoficzne ideały do ​​pontyfikowania, ale była to w dużej mierze opowieść o przyjaźni, rodzinie i miłości. Miał ten sam rodzaj sentymentalizmu i radości, dodając go jako dodatek do miejsca w moim sercu, gdzie żyją Małe kobietki.

 

Myślę, że to, co najbardziej mnie zaskoczyło w Chłopcach Jo, to fakt, że ta książka miała również znacznie większe znaczenie historyczne. Wiedzieliśmy, że wojna domowa toczy się, ponieważ pan March nie walczył, ale nie było to zbytnio polityczne (nie to, żebym narzekała). I chociaż w Chłopcach Jo nie wspominali o politycznej stronie rzeczy, wspomnieli o takich rzeczach, jak gorączka złota w Kalifornii, ekspansja na zachód i inne wydarzenia kulturalne, które miały wtedy wpływ. To naprawdę służyło ugruntowaniu książki w rzeczywistości i nadało jej znacznie więcej kontekstu, który bardzo mi się podobał.

 

I oczywiście Alcott tworzy fantastyczne i sympatyczne postacie, które zajmują miejsca w moim sercu. Możliwość kontynuacji i spędzenia więcej czasu z tymi ukochanymi postaciami z dwóch poprzednich książek była niesamowita. Oczywiście znowu widzieliśmy Jo z taką samą troską o innych i matczyną postawą jak w Małych mężczyznach, ale ma kilka chwil, w których jest sobą, znowu trochę zuchwała (w tym bardzo żartobliwa scena odnośnie fanów książki Jo). Postacie Alcott są zawsze tak złożone i słodkie, że zawsze miło jest je ponownie zobaczyć.

 

W tym ostatnim tomie historii widzimy, jak dorastają ukochani chłopcy i dziewczynki Jo. Jak walczą o przezwyciężenie swoich słabości, jak się zakochują i jak odnajdują swoje miejsce na świecie. Zaczynamy doceniać, jak matka martwi się o swoje dzieci długo po tym, jak dorosną i jak nadal może oferować im swoją pomoc, nawet jeśli są zbyt duże, by siedzieć na jej kolanach. Autorka poprzez przejmującą i życzliwą prozę pozwala nam obserwować, jak młodzi ludzie zmagają się z procesem dorastania. Chociaż niektórym opowieść i jej moralność mogą wydawać się staromodne, wciąż ma ona ogromny urok i chociaż problemy, z którymi borykają się młodzi ludzie, mogą różnić się od tych, z którymi mamy do czynienia dzisiaj, dla współczesnych czytelników wciąż ma znaczenie, że nigdy nie znikną.

 

. Podobnie jak poprzednie części bardzo podobała mi się ostatnia książka z  serii, którą pokochałam odkąd pamiętam. A kiedy książka się skończyła, było mi trochę smutno, że przeczytałem ostatnie słowa. „... niech muzyka się zatrzyma, światła zgasną, a kurtyna opadnie na zawsze na rodzinę March”. Cała seria wygląda imponująco i naprawdę warto się z nią zaprzyjaźnić, uśmiech i łzy wzruszenia gwarantowane. 

 

A wydawnictwo MG po prostu powaliło mnie na kolana tymi przepięknymi książkami. Rewelacja! 

 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu!!

 

Buziaki, Paulina

2 komentarze:

  1. O kurczę nawet nie wiedziałam, że powstała kolejna część ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dałam rady przejść przez Małe Kobietki - odpadłam po kilku stronach, może jestem za stara, może język nie ten w każdym razie nie udało mi się i jest mi smutno z tego powodu bo ta pozycja zawojowała polski booktube i bookstagram w ostatnim czasie

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)