Louisa May Alcott, Chłopcy Jo
Wydawnictwo MG
Okładka twarda
Liczba stron 500
„Światowy bestseller "Małe kobietki"
doczekał się kolejnych tomów, w których autorka, Louisa May Alcott kontynuowała
– na wyraźne żądanie swoich Czytelników – opowieść o losach swoich bohaterów.
Najbardziej chyba ukochała Jo, jej szkołę i uczniów.
Kiedy cztery córki państwa March dorosły (co zostało opisane w "Dobrych
żonach"), najbardziej wyrazista z nich – Jo otwiera ze swym mężem szkołę,
można powiedzieć, niezwykle nowoczesną jak na swoje czasy. Ponieważ po prostu
kocha swoich wychowanków (i chyba autorka książki również), w kolejnym tomie,
który właśnie trafił do rąk polskich czytelników, poznajemy też ich dorosłe
życie i wybory.”
.
.
Louisa May Alcott w „Chłopcach Jo” doskonale
połączyła sentymentalne elementy zarówno z Małych kobietek, jak i „Małych
mężczyzn”, tworząc fantastyczne zakończenie serii. Dziesięć lat po oryginalnej
historii mamy okazję porozmawiać z Jo i studentami z Plumfield. Widzimy ich
jako dorosłych, przeżywających przygody, zakochujących się i oczywiście
wpadających w kłopoty. Wciąż było wiele do nauczenia się i filozoficzne ideały
do pontyfikowania, ale była to w dużej mierze opowieść o przyjaźni, rodzinie
i miłości. Miał ten sam rodzaj sentymentalizmu i radości, dodając go jako
dodatek do miejsca w moim sercu, gdzie żyją Małe kobietki.
Myślę, że to, co najbardziej mnie zaskoczyło w
Chłopcach Jo, to fakt, że ta książka miała również znacznie większe znaczenie
historyczne. Wiedzieliśmy, że wojna domowa toczy się, ponieważ pan March nie
walczył, ale nie było to zbytnio polityczne (nie to, żebym narzekała). I
chociaż w Chłopcach Jo nie wspominali o politycznej stronie rzeczy, wspomnieli
o takich rzeczach, jak gorączka złota w Kalifornii, ekspansja na zachód i inne
wydarzenia kulturalne, które miały wtedy wpływ. To naprawdę służyło ugruntowaniu
książki w rzeczywistości i nadało jej znacznie więcej kontekstu, który bardzo
mi się podobał.
I oczywiście Alcott tworzy fantastyczne i
sympatyczne postacie, które zajmują miejsca w moim sercu. Możliwość kontynuacji
i spędzenia więcej czasu z tymi ukochanymi postaciami z dwóch poprzednich
książek była niesamowita. Oczywiście znowu widzieliśmy Jo z taką samą troską o
innych i matczyną postawą jak w Małych mężczyznach, ale ma kilka chwil, w
których jest sobą, znowu trochę zuchwała (w tym bardzo żartobliwa scena
odnośnie fanów książki Jo). Postacie Alcott są zawsze tak złożone i słodkie, że
zawsze miło jest je ponownie zobaczyć.
W tym ostatnim tomie historii widzimy, jak dorastają
ukochani chłopcy i dziewczynki Jo. Jak walczą o przezwyciężenie swoich
słabości, jak się zakochują i jak odnajdują swoje miejsce na świecie. Zaczynamy
doceniać, jak matka martwi się o swoje dzieci długo po tym, jak dorosną i jak
nadal może oferować im swoją pomoc, nawet jeśli są zbyt duże, by siedzieć na
jej kolanach. Autorka poprzez przejmującą i życzliwą prozę pozwala nam
obserwować, jak młodzi ludzie zmagają się z procesem dorastania. Chociaż
niektórym opowieść i jej moralność mogą wydawać się staromodne, wciąż ma ona
ogromny urok i chociaż problemy, z którymi borykają się młodzi ludzie, mogą
różnić się od tych, z którymi mamy do czynienia dzisiaj, dla współczesnych
czytelników wciąż ma znaczenie, że nigdy nie znikną.
. Podobnie jak poprzednie części bardzo podobała mi
się ostatnia książka z serii, którą pokochałam odkąd pamiętam. A
kiedy książka się skończyła, było mi trochę smutno, że przeczytałem ostatnie
słowa. „... niech muzyka się zatrzyma, światła zgasną, a kurtyna opadnie na
zawsze na rodzinę March”. Cała seria wygląda imponująco i naprawdę warto się z
nią zaprzyjaźnić, uśmiech i łzy wzruszenia gwarantowane.
A wydawnictwo MG po prostu powaliło mnie na kolana
tymi przepięknymi książkami. Rewelacja!
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu!!
O kurczę nawet nie wiedziałam, że powstała kolejna część ;)
OdpowiedzUsuńNie dałam rady przejść przez Małe Kobietki - odpadłam po kilku stronach, może jestem za stara, może język nie ten w każdym razie nie udało mi się i jest mi smutno z tego powodu bo ta pozycja zawojowała polski booktube i bookstagram w ostatnim czasie
OdpowiedzUsuń