11.9.20

Meg Elison, Księga bezimiennej akuszerki

 


Wydawnictwo Rebis

Liczba stron: 344

Okładka miękka

 

Księga bezimiennej akuszerki, autorstwa Meg Elison, trafiła we właściwą nutę we właściwym czasie. To była jedna z tych książek, które sprawiły, że chciałam rzucić wszystko, co robiłam, tylko po to, by móc czytać - w rzeczywistości skończyłam tę książkę w samochodzie, ponieważ nie mogłam się doczekać, aż wrócę do domu, aby przeczytać ostatnie dziesięć stron. Więc tak, to była dla mnie taka pasjonująca lektura. To powiedziawszy, widzę, że ta książka nie każdemu przypadnie do gustu. Ma taki sam ponury i brutalny wygląd, jaki można znaleźć w The Walking Dead, co odstraszy wielu ludzi. To nie jest dobra, miła i przyjemna historia. Przedstawiono między innymi dużo przemocy seksualnej. 

 

W istocie odczytałam ją jako książkę o rolach płciowych i seksualności. Skoro światowa populacja drastycznie się zmniejszyła, kobiety są rzadkością, a ciąża niebezpieczna i bezowocna perspektywa, jak to wpływa na nasz sposób zachowania? W jaki sposób ci wolni ludzie, czasami w bardzo mroczny sposób, i jak ich to wiąże? Wraz z załamaniem kulturowym i ogromną przewagą liczebną kobiet, ludzie stają się „wyzwoleni” seksualnie w taki sam sposób, w jaki wyzwalane są inne ssaki - bez żadnych społecznych zachowań. To interesująca medytacja nad tym, jak ludzkie zwierzę może dostosować role płciowe, seksualność i moralność, jeśli społeczeństwo, równowaga i ciąża zostaną usunięte z równania.

 

Oprócz posiadania kilku interesujących tematów, podobali mi się bohaterowie i budowanie świata. Wszystkie postacie różniły się od siebie, a ich głosy były wyjątkowe. Reprezentacja biseksualności była jedną z najlepszych, jakie kiedykolwiek czytałam i naprawdę to doceniam. Świat wydawał się zarówno rzeczywisty, jak i przerażający, uczucie ciągłego zagrożenia pojawiało się przy każdym spotkaniu. Ta książka nieźle mnie przestraszyła,  Jednocześnie miała w sobie trochę nadziei i piękna (oszczędnie), aby zrównoważyć horror świata. Dla mnie było to, nawiedzające, przerażające i trochę wzmacniające.

 

Jeśli szukasz świetnej lektury o końcu świata z twardą feministką, to jest to rzadki klejnot. Jeśli ponura przyszłość, przemoc lub trauma seksualna zniechęcają Cię do czytania, nie sięgaj po tę lekturę. Dla mnie pożywka do przemyślenia znacznie przewyższała jakąkolwiek brzydotę.

 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu! 

 

Buziaki, Paulina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)