16.7.17

Flesz książkowy #5


Jill Santopolo, Światło, które utraciliśmy


Na wielu blogach spotykam się tylko z pozytywną recenzją tej książki. Że powieść mocna, wzruszająca, wywołująca gamę emocji i bardzo bolesna. A jakie jest moje zdanie? No cóż… podczas czytania przez 99% czasu byłam tak wściekła, ze aż mnie trzęsło. A wszystko za sprawą bohaterów, którzy zupełnie nie przypadli mi do gustu. Gabe – dupek totalny (jeszcze większy niż Ethan ze Złego Romeo), wieczny Piotruś Pan w  swojej Nibylandii, sam nie wie czego chce. Poza tym kompletnie nie liczy się ze zdaniem Lucy. Tyle razy ją porzuca, że nie dało się tego zliczyć. Samolubny, zapatrzony w siebie egoista. Uciekajcie dziewczyny jak najdalej od tego typu faceta, który nie wie, czego chce w życiu, który nie zwraca na Was uwagi, tylko myśli o sobie. A Lucy? Boże, Lucy! Najprościej mówiąc Lucy jest dla mnie głupia. Ma męża, ma dzieci, a ciągle nie umie pogodzić się z przeszłością i przestać marnować życie na kogoś, kto i tak na nią nie zwraca uwagi. Chyba znowu wyjdę na niewrażliwą, ale co to za traktowanie? Lucy według mnie nie ma żadnego szacunku do siebie, zawsze była na jego zawołanie. Gabe zadzwoniłby w  nocy o północy, a ta by biegła jak wierny piesek. Moim skromnym zdaniem Lucy powinna udać się do specjalisty i przestać żyć przeszłością. Bo nie tylko robi sobie krzywdę, ale i swojemu mężowi oraz dzieciom. Podsumowując chyba Gabe dobrze robił tak ja traktując, bo sama nie ma żadnych wartości.
Finału powieści możecie się domyślać, ponieważ Gabe większość swojego życia spędza w strefie wojny na Wschodzie. Nie skaczę z radości z takiego zakończenia, ale uważam, że jest jak najbardziej sprawiedliwe.

Liane Moriarty, A teraz śpij

Pierwszy raz Liane Moriarty mnie rozczarowała. Do tej pory jej książki szalenie mi się podobały i uważam, że były na najwyższym poziomie. Kierunek jaki obrała autorka nie przypadł mi do gustu, bo czasem powieść mnie nużyła, a ciągle powtarzające się problemy bohaterek zaczęły mnie irytować. Czasami też dialogi były strasznie sztuczne.
Główną bohaterką książki jest Ellen, która zajmuje się hipnoterapią. Ma własny gabinet, mieszka w pięnym domu nad oceanem i grono przyjaciół. Do szczęścia brakuje jej tylko prawdziwej miłości. I tak poznaje Patricka, wdowca, ojca  ośmioletniego Jacka. Pogubiony po śmierci żony związał się z Saskią, która pragnęła zastąpić jego zmarłą żonę. Jednak po kilku latach Patrick zrywa, a Saskia zaczyna go prześladować.
Nie mówię, że to jest zła powieść, ale jednak nie jest taką, którą koniecznie musicie przeczytać. Potencjał był, bo i fabuła wydawała mi się ciekawa, czasem zabawna, ale coś nie zostało wykorzystane. Trochę się męczyłam podczas czytania, ale książkę skończyłam i raczej do niej nie powrócę. Chociaż na plus zasługuje dwutorowa narracja, dzięki której możemy poznać bardzo dogłębnie główne bohaterki.  
Jeśli chcecie to przeczytajcie. Jeśli nie to nic nie stracicie.

Hilary Boyd, Czwartki w  parku

Jeanie to sympatyczna właścicielka sklepu ze zdrową żywnością. Znajomi i rodzina myślą, że kobieta prowadzi sielankowe życie – piękny dom, własny biznes i kochający mąż. Nic bardziej mylnego. Mąż Jeanie nagle wyprowadza się do pokoju obok. Jeanie zaczyna szukać winy w sobie, a mąż milczy jak zaklęty. Kobieta znajduje wreszcie ukojenie w czwartkowych spotkaniach z Rayem.

Bardzo przyjemna lektura. Niby banalna, ale napisana takim językiem, że wciąga już od pierwszej strony. Lektura skłania do refleksji i pokazuje, że miłość można spotkać w każdym wieku i na szczęście nigdy nie jest za późno, aby być szczęśliwym. Bardzo pokrzepiająca, pozytywna powieść o tym, że podejmowanie decyzji wcale nie należy do łatwych, a o własne marzenia trzeba walczyć. Książkę przeczytałam w  jedno popołudnie, a po przeczytaniu uśmiech na pewno zagości na twarzy. Serdecznie polecam kobietom w każdym wieku, bo każda tutaj znajdzie coś dla siebie.

Buziaki, Paulina

17 komentarzy:

  1. "Światło, które utraciliśmy" już jest na póce i czeka na swoją kolej

    OdpowiedzUsuń
  2. Wybrałas naprawde ciekawe lektruy, wszystkie po troszeczku mnie interesują <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Żadnej z tych książek nie czytałam i póki co nie, nie mam ich w planach.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Śwatło, które utraciliśmy" nie za bardzo mnie do siebie ciągnie. Też czytam same recenzje, które chwalą tę książkę, ty właśnie opisałaś ją realistycznie i chyba raczej jednak nie sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz się spotkałam z taką opinią książki "Światło, które utraciliśmy", nikt chyba tak nie narzekał na bohaterow. Mimo tego, sięgnę po książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. "Światło, które utraciliśmy" mnie niezwykle poruszyła i prawdę mówiąc zaskoczona jestem Twą opinią.
    Pozostałych nie czytałam, ale powieść "Czwartki w parku" ma świetną okładkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety. Co podobało mi się to narracja 1-osobowa, ale nic mnie w niej więcej nie urzekło. Nie lubię takich ludzi, którzy nie doceniają tego, co mają :/

      Usuń
  7. Czytałam wiele pochlebnych recenzji "Światła" i Twoja jest pierwsza, która skłoniła mnie do przemyślenia: czy aby na pewno chcę ją kupić? "Czwartki" wydają się być warte uwagi :)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  8. hmm.. to teraz rozumiem Twój komenatrz o "Świetle...". Nie napisałaś niewrażliwie, tylko zdecydowanie i twardo, a nie każdego stać na takie wyrażanie własnego zdania. Do tego nudno by było, gdyby książka na każdym robiła takie samo lub podobne wrażenie... Dzięki za odwiedziny, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Co do Światło, które utraciliśmy jestem pewna, że również mnie by ta książka wkurzała. Nienawidzę takich facetów, którzy myślą, że wszystko im można a takie dziewczyny mnie irytują.
    Ja to może kiedyś się skuszę A teraz śpij chociaż czytając recenzję tej książki jakoś sceptycznie do niej podchodzę.
    Co do Czwartki w parku to jestem pozytywnie nastawiona, chociaż niezbyt moja tematyka, ale naczytałam się na jej temat dobrych słów to jestem skłonna do niej :).
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Trochę mnie zniechęciłaś do "Światła, które utraciliśmy". Wydaje mi się, że zachowanie bohaterów też by mnie denerwowało - w szczególności Lucy.
    Reszty książek nie mam w planach.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Widzę, że nie wszystkie przypadły Ci do gustu. Ja mam ochotę przeczytać je wszystkie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. O proszę, a widziałam tyle zachwytów o "Światło, które utraciliśmy" :) Nikt chyba jeszcze tak nie podsumował Lucy. A tak w ogóle to ja niestety znam taką Lucy... no znam, tylko imię zmieniła :P

    OdpowiedzUsuń
  13. Być może rozejrzę się za tymi magicznymi czwartkami, pozostałe tytuły sobie daruję :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślę, że mogłabym zasięgnąć po te 3 tytuły. ♥

    Pozdrawiam
    Hania z http://nie-oceniam-po-okladkach.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Co do "Światła..." to mnie zaintrygowałaś. Właśnie niedawno ją kupiłam zaintrygowana wszechobecnymi zachwytami:) Po przeczytaniu Twojego opisu jestem bardzo ciekawa swojego odbioru:)
    https://slonecznastronazycia.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)