Tytuł oryginału: The Beginning of Everything
Wydawnictwo
Moondrive
Liczba stron:
352
Hmm… Zarówno w
trakcie czytania Początku wszystkiego, jak i już po jej zakończeniu miałam mieszane
uczucia. Z jednej strony mnie zaciekawiła, ale w niektórych momentach również
drażniła. W każdym razie podczas czytania lektury nie mogłam narzekać na brak humoru, a
zakończenie okazało się fantastyczne w porównaniu do całej fabuły. I ono najbardziej podobało mi się z całej
książki.
Narratorem
powieści jest siedemnastoletni Ezra – kapitan zespołu tenisowego,
najprzystojniejszy, najpopularniejszy. Innymi słowy „złoty chłopiec”. Niestety
podczas powrotu z jednej imprezy ulega wypadkowi samochodowemu i jego kariera kończy się z powodu urazu kolana. Życie Ezry zmienia się jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki. Kiedyś otoczony grupą przyjaciół, dziś jego jedynym
towarzyszem pozostaje drewniana laska.
Historia
przedstawiona w książce wydaje się skądś znana. Ale o to nie można mieć
pretensji do autorki, ponieważ cóż można wymyślić o tych nastolatkach. Na tyle
książek, ile jest wydawanych miesięcznie to chyba już nic. Wypadek, problemy z
przyjaciółmi czy szkolna miłość... No właśnie! Ezra zaprzyjaźnia się z nową
dziewczyną, Cassidy, z którą spotyka się nie tylko na wspólnych lekcjach, ale i
na kółku debatanckim. Dla Ezry dziewczyna jest niczym egzotyczny ptak.
Szczęśliwa (na pozór), szczera, tańcząca, cytująca wiersze Mary Oliver. Jej towarzystwo
zupełnie różni się od tego, w którym do tej pory przebywał. I Ezra szybko się przekonuje,
że wśród nowych znajomych w końcu może być sobą i może liczyć na ich wsparcie.
Ale jak to zwykle bywa sprawy zaczynają się komplikować.
Książka jakoś
znacząco na mnie nie wpłynęła. Nie odczułam żalu po jej przeczytaniu czy nie
wzbudziłą we mnie większych emocji. Oczywiście porusza pewne problemy, zwraca uwagę na to, że prawdziwych
przyjaciół poznajemy w biedzie, że życie jest za krótkie, aby się ciągle
zastanawiać co by było gdyby i że tragiczne wydarzenia otworzą nam oczy na to,
czego nie dostrzegaliśmy do tej pory. Bo to my zapełniamy puste kartki naszego
życia, to my decydujemy jak będzie wyglądać nasz przyszłość, nieważne jak
bardzo jesteśmy dotknięci przez życie.
W tej powieści
jednak „ubodło” mnie kilka rzeczy. Przede wszystkim te „fajne” i popularne
dzieciaki ukazane zostały całkowicie stereotypowo. Niedojrzałe, paskudne,
wredne. I zastanawiam się jak do nich pasował Ezra? Bo chłopak ma w sobie
głębię i wrażliwość, i jakoś nie pasuje mi do tej grupki. Czyżby wypadek go
zmienił? Albo brak silnej woli i niemożność rezygnacji ze statusu popularnego
nie pozwoliła mu pokazać prawdziwej twarzy?
Po drugie,
postać Cassidy zupełnie do mnie nie przemówiła. Lekko zwariowana, tajemnicza,
ale coś mi w niej nie grało. Może gdybyśmy się zagłębili w jej umysł byłoby
łatwiej… W każdym razie dziękuję za takie zakończenie, które mnie absolutnie
usatysfakcjonowało.
Summary: „Masz
jedno życie. Dzikie i cenne” – słowa te stworzyły w mojej głowie mylny obraz o
tej książce. Spodziewałam się czegoś co najmniej epickiego. Ale Początek
wszystkiego okazał się zwykłą i lekką
młodzieżówką na lato, która na pewno usatysfakcjonuje osoby w wieku
nastoletnim. Mimo kilku mankamentów miło spędziłam z nią czas, ale nie wywarła
na mnie wielkiego wrażenia, nie będę jej wspominać z bijącym sercem i
zastanawiam się czy za jakiś czas będę ją w ogóle pamiętać. Na pewno będę
wspominać cudowną okładkę.
Okładka rzeczywiście piękna, ale niestety nie czuję się przekonana do tej książki, choć młodzieżówki lubię i raczej nie przeszkadza mi ich schematyczność ;) Wolę poczytać coś innego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ostatnio stale napotykam się na tę książkę. Ale póki co nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńCzytałam własnie wiele recenzji, gdzie oceniono tę książkę na taką średnią. Podejrzewam, że jak będę miała jakiś kryzys w czytaniu bądź będę chciała coś lekkiego, to wtedy po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńCzytałam już podobne opinie. Może jeżeli podejdę do niej jak do zwykłej, "lekkiej" lektury to mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńhttp://zofiawkrainieksiazek.blogspot.com/
Okładka bardzo mi się podoba, ale do czytania nie spieszy mi się. xd
OdpowiedzUsuńJools and her books
Nie spodziewam się po niej wiele,ale teraz na lato może być dobrą opcją,więc z ciekawości przeczytam :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest tak dobrze oceniana, ale chciałabym się przekonać, czy aby na pewno i mi się spodoba. Wciąż nie mam okazji ze względu a ksiązki lezące na półce, ale jednak... Spróbuję i na pewno napiszę recenzję.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
polecam-goodbook.blogspot.com
Czyli obyło się bez górnolotnych emocji. Mimo to na pewno przeczytam tę książkę, bo dwa dni temu udało mi się ją wygrać. Szkoda, że nie jest tak dobra, jak okładka, ale lubię od czasu do czasu sięgnąć po takie lekkie historyjki.
OdpowiedzUsuńTyle książek już na mnie czeka, że tę młodzieżówkę przekażę córci, mam nadzieję, że miło spędzi przy niej czas. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Tak, zgadzam się, że okładkę ma cudną ta książka. Ale skoro to taka zwykła młodzieżówka to raczej podziękuję. Szczególnie, że to nie jest mój ulubiony gatunek literacki :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twój blog. Dobrze wiedzieć, że młodzi ludzie lubią czytać :)
OdpowiedzUsuńNo i kolejna książka do wykreślenia z planu do przeczytania, Gracias querida mujer! :* Mnie samą bardzo zaciekawił opis na okładce i sądziłam, że może tym razem historia wyjdzie poza ramy sztampowej młodzieżówki, jak się okazuje niekoniecznie, a ja już dawno wyrosłam z targetu, więc podejrzewam, że szału by nie było ;P
OdpowiedzUsuńMimo wszystko po Twoim przedstawieniu mam ochotę przeczytać tą książkę. Bardzo dobra recenzja
OdpowiedzUsuńWłaśnie się przekonałam, ze ta książka nie będzie dobrym wyborem �� Dobrze, ze trafiłam na te recenzje - mam tak, ze jeżeli rozpocznę książkę, to po prostu muszę ja skończyć �� Zaoszczędziłam trochę czasu ��
OdpowiedzUsuńLekka młodzieżówka na lato - bardzo się przyda w te wakacje, lubię się dzielić takimi ksiązkami z młodszą siostrą, bo wtedy zawsze znajdzie się temat do rozmowy :)
OdpowiedzUsuń