Tytuł: Osobliwe i cudowne
przypadki Avy Lavender
Autor: Leslye Walton
Wydawnictwo: SQN
Liczba stron: 300
Oprawa: miękka
O tej książce mówi się od dłuższego czasu. Skoro tak, więc ja też poczułam potrzebę jej posiadania. Żeby się dowiedzieć, skąd tyle krzyku!
Przede wszystkim na pierwszy rzut oka widzimy
przepiękną okładkę, utrzymaną w kolorach nieba (z brzegów granatowa, a kierując
się do środka jest coraz jaśniejsza). I do tego to tajemnicze, miedziano-rude
pióro! Właśnie ta okładka jest zapowiedzią cudowności.
Główną bohaterką powieści jest Ava
Lavender. Śliczna dziewczyna. Zwykła nastolatka. I nie byłoby nic
w tym niezwykłego, gdyby nie to, że Ava urodziła się… ze skrzydłami! Czynią one
z niej z jednej strony anioła, ale z drugiej, potwora, dziwadło, obiekt
zaciekawienia.
Dziewczynę wychowuję matka Vivienne (która
posiada niesamowity zmysł węchu) oraz babka Emilienne (która widzi zmarłych). Ava
dorasta z bratem Henrym. Odizolowana od otoczenia pragnie żyć jak normalna
nastolatka.
Narracja powieści prowadzona jest przez
Avę. Szuka ona odpowiedzi na pytanie dlaczego jest właśnie taka. Dzięki niej
poznajemy historię rodu Roux i jej członków. Już tutaj dowiemy się, że to nie
jest zwyczajna rodzina. Poznamy niezwykłość, niesamowitość i magię.
Książka ta opowiada o nadziei,
przeciwnościach losu, przywiązaniu, rozstaniu, porzuceniu, rozczarowaniu,
tęsknocie, poświeceniu, przyjaźni, miłości – tej pierwszej, silnej, prawdziwej,
głębokiej. O tym, że jeśli będziemy myśleć o przeszłości to nie zrobimy kroku
do przodu i stracimy życie, które jest tak cenne, a mamy je tylko jedno. O tym,
że mamy wartościową osobę na wyciągniecie ręki, a wcale jej nie zauważamy. O
tym, że nie zawsze uda nam się ochronić najbliższych przed złem świata. Książka
czasem jest tak bolesna, że zapiera dech w piersiach.
„Osobliwe i cudowne przypadki Avy
Lavender” wzbudziły we mnie skrajne emocje i uczucia: radość, smutek,
wzruszenie, złość, zniecierpliwienie. Jednak czyta się ją bardzo przyjemnie i
szybko. Żałuję jednak, że tak szybko się skończyła. Pochłonęłam ją niczym
M&M’sy. Nim się obejrzałam, a paczka
została pusta.
Książkę tę znajdziemy w kategorii: dla
młodzieży. Uważam, że dorosły czytelnik może po nią jak najbardziej sięgnąć.
Buziaki,
Paulina
Garść
cytatów
Znowu on. Los. To słowo często towarzyszyło mi,
kiedy byłam dzieckiem. Szeptał do mnie z ciemnych kątów pokoju w czasie
samotnych nocy. Był pieśnią ptaków na wiosnę i wołaniem wiatru w nagich
gałęziach zimowego popołudnia. Los. Zarówno moja udręka, jak i pociecha. Mój
towarzysz i moja klatka.
*
Miłość, jak powszechnie wiadomo, kieruje się własną
logiką, za nic mając nasze plany czy zamiary.
*
Dla wielu byłam wcieleniem mitu, uosobieniem
najwspanialszej legendy i baśni. Inni uważali mnie za zmutowanego potwora. Ku
mojemu nieszczęściu raz zostałam wzięta za anioła. Dla matki byłam wszystkim,
dla ojca nikim. Babcia każdego dnia widziała we mnie wspomnienie ukochanych
osób, które od niej odeszły. Ale ja znałam prawdę - głęboko w sercu zawsze to
wiedziałam.
Byłam po prostu zwykłą dziewczyną.
Byłam po prostu zwykłą dziewczyną.
*
To, że miłość nie wygląda tak, jakbyś tego chciała,
nie znaczy, że jej wokół ciebie nie ma.
*
A ja – ja urodziłam się ze skrzydłami, jako
odmieniec, który nie miał prawa liczyć na coś tak majestatycznego jak miłość.
To nasz los, nasze przeznaczenie, to ono decyduje o takich rzeczach, prawda?
*
Niektórych z nas śmierć nie zostawia w spokoju. Za
mną podąża od wielu lat. Swój pozna swego. Masz ten rodzaj smutku, którego nie
można się pozbyć, jest on częścią ciebie. A ludzie to widzą. Czują to. A nikt
nie lubi czuć śmierci, zwłaszcza w miejscu, gdzie spożywa posiłek.
*
I to może być sedno problemu: wszyscy boimy się siebie
nawzajem, bez względu na to, czy mamy skrzydła, czy nie.
*
Myślę, że śmierć podobna jest do otrucia albo
gorączki - wyszeptałam. - To jak bycie o krok przed wszystkimi. Krok tak duży i
szeroki, że dogonienie cię staje się niemożliwe, i jedyne, co możesz zrobić, to
patrzeć, jak wszyscy ci, których kochasz, znikają.
*
Nosił też inne blizny, takie, które są nie widoczne
dla oka. Miał ich zdecydowanie więcej niż Viviane. Każde z nich rozmyślało nad
tym, gdy leżeli jedno obok drugiego. Powietrze ochłodziło się, a księżyc
wspinał się po niebie.
*
Może byłaby to trwalsza, głębsza miłość: prawdziwa
i stabilna istota, która mieszkałaby w tym domu, korzystała z łazienki, jadła
ich jedzenie, przenikała pościel we śnie. Miłość, która pocieszałaby ją w
płaczu, która zasypiałaby z klatką piersiową przyciśniętą do jej pleców.
*
(...)dopóki nikogo nie pokocha, nikt nie umrze ani
nie zniknie.
Bardzo ciekawa recenzja przyz aje ze mnie zaintrygowalas i coraz czesciej mam ochote ja zdobyc:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) a książka naprawdę urzekła mnie od pierwszej strony ;)
UsuńNajbardziej zaskoczyło mnie to, że książką zawiera swoistą rodzinną sagę :) A poza tym nie ma w niej typowych wątków paranormalnych. Bardzo mi się podoba, choć dopiero połowa za mną :)
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam wątki rodzinne w książkach :)
UsuńPozdrawiam
Tyle o tej książce się naczytałam, że w końcu muszę się skusić :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam :) utoniesz już od pierwszej strony :)
UsuńPozdrawiam
Od dawna kusi mnie ta książka. Muszę w końcu po nią sięgnąć, zwłaszcza, że wydaje się taka niesztampowa. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie inna niż wszystkie ;)
UsuńPozdrawiam
Mój egzemplarz już leży na półce i czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńTo polecam przeczytać jak najszybciej ;)
UsuńMam nadzieję, że niedługo zdobędę tę książkę, bo kusi. Wydaje mi się, że jest jedną z bardzo oryginalnych książek. :D
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Fantastic books
Na pewno jest inna niż wszystkie i zachęcam do lektury ;) pozdrawiam
Usuń