Tytuł: Miłość pod koniec świata
Autor: Grzegorz Filip
Wydawnictwo: Videograf
Liczba stron: 366
Oprawa: miękka
Przede wszystkim chcę podziekować Wydawnictwu Videograf za otrzymanie egzemplarza recenzenckiego. Dziękuję:)
*
O końcu świata
mówi się odkąd sięgam pamięcią. Przewidywany jest, co najmniej pięć razy w
roku, choć tego nie śledzę. Mnie kojarzy się z podsumowaniami, rozważaniami,
rozterkami i strachem. Właśnie ten element stanowi tło powieści Grzegorza Filipa.
Anna – mężatka (ale
bez męża, który praktycznie całe ich wspólne życie spędza na wyprawach, jest
naukowcem), z dzieckiem (prawie dorosłym synem), samotna (chyba od początku
trwania jej małżeństwa).
Bernard – kiedyś
sławny muzyk, dziś samotny mężczyzna z przeszłością, który nie potrafi się od
niej uwolnić.
Dwójka
bohaterów, która spotyka się przypadkiem, i która ma szansę na wspólną
przyszłość. Ale czy z tej szansy skorzystają?
Nie cierpię niedopowiedzeń i niewyjaśnionych sytuacji. Raczej może
ludzi, którzy tacy są. Lubię o wszystkim mówić otwarcie i dlatego denerwowała
mnie Anna. Wie, że jej mąż jest za granicą, od dawna nie mają ze sobą bliskich
kontaktów, więc po co kontynuować coś, czego nie ma? Dlaczego nie rozliczyć się ze sobą? Dlaczego marnować dalej swoje życie, skoro mamy szansę na coś lepszego? Bohaterka ciągle powtarza „Ja mam męża.”
Dobrze, mam męża, ale jestem z nim szczęśliwa, kocham go, jest dla mnie
najważniejszą osobą i na odwrót. A w wypadku Anny wcale tak nie jest.
Książka mnie zasmuciła. Historia jest bardzo prawdziwa i mogłaby dotknąć każdego z nas. Opowiada o niełatwej miłości dojrzałych ludzi. O pierwszych fascynacjach i rozczarowaniach trochę
młodszych. O bólu, jakim jest strata najbliższych i ukochanych osób. O powolnym
budzeniu się z letargu i powrotu do świata żywych. O tym, że najbliżsi nie zawsze
robią dobrze kryjąc przed nami prawdę. O dylematach, rozterkach, wspomnieniach,
stratach, zdradach, rozczarowaniach.
Mimo Anny, której charakter do mnie nie przemawia, książkę bardzo przyjemnie się czyta, choć pojawiają się momenty napięcia. Samo zakończenie wstrząśnie czytelnikiem, bo jak się okazuje historia lubi się powtarzać.
Dodatkowym atutem jest przepiękna i romantyczna okładka.
Spokojnie i z czystym sumieniem polecam każdemu tę powieść.
Spokojnie i z czystym sumieniem polecam każdemu tę powieść.
Buziaki,
Paulina
Czytałam, zakończenie strasznie mnie zaskoczyło :)
OdpowiedzUsuńTeż się nie spodziewałam takiego obrotu sprawy.
UsuńPozdrawiam :)
Czeka u mnie na półeczce na swoją kolej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Czytaninka
To polecam jak najszybciej przeczytać ;)
UsuńPozdrawiam
Oj, to mi dałaś do myślenia! Książkę wygrałam w konkursie i zaczęłam czytać, ale nagle dostałam kilka książek do recenzji i ja na chwilę odłożyłam i ta chwila już chwilę trwa. Muszę koniecznie do niej wrócić! A do Ciebie również zamierzam wracać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
KrainaKsiazkaZwana
Powiem Co kochana, że u mnie na półce leżała chyba ze 3 tygodnie i jakoś ciągle ją przekładałam, ale ostatecznie nie zawiodłam się i bardzo mi się spodobała :)
UsuńDziękuję też za miłe słowa :) pozdrawiam
Sam tytuł mnie mdli. Nie lubię romansideł! Jestem kobietą, więc może to być dziwne, ale nic na to nie poradzę. jedyne historie miłosne jakie akceptuję to te klasyczne.
OdpowiedzUsuńPrzewodnik Czytelniczy
Kochana i ja powtarzam z uporem maniaka - szczerość jest najważniejsza! :D Ja jestem niepoprawną romantyczką i uwielbiam historie miłosne :)
UsuńPozdrawiam ;)