24.5.17

Kim Holden, Franco

Tytuł oryginału: Franco
Wydawnictwo Filia
Liczba stron: 400

Kim Holden jest taką autorką, do której podchodzę z pewną rezerwą. Promyczek był dla mnie średni. Zbyt wyidealizowane, święte postaci do mnie nie przemawiają, bo po prostu nie istnieją. Każdy gdzieś tam w głębi serca posiada malutką skazę, wadę. O wiele więcej okazało się dla mnie jeszcze większą porażką i zupełnie nie umiem zrozumieć siebie dlaczego przeczytałam tę książkę. Ale to nic… Ponieważ pióro autorki uratował Gus, z którym bardzo miło spędziłam czas. A jeśli chodzi o Franco to… hmmm… To jeszcze chyba głupsza historia niż O wielewięcej.

Ale od początku.
Franco, główny bohater, jak wiemy z poprzednich części, gra w zespole razem z  Gusem. Pewnego wieczoru w jednym z barów spotyka Gemmę, od razu tajemnicza siła ich do siebie przyciąga. Jednak Gemma pochodzi z Anglii i za kilka dni musi opuścić LA. Jak się potoczy ta historia?

Franco, Franco, Franco… Tą postacią Holden mnie zabiła. Od wydawcy dowiadujemy się, że Frnaco ma zabójczy talent (być może, nie słyszałam jak gra :D), talent, tatuaże, ostry dowcip. Koń by się uśmiał! Naprawdę, jeśli mam zbyt wielkie oczekiwania to potem się rozczarowuję i znowu to nastąpiło. Myślałam, że autorka wykreuje postać na prawdziwego gwiazdora, który jest pewny siebie, lekko nonszalancki, no taki jak na gwiazdę rocka przystało… Ale nie! Dostaliśmy od pani Holden panienkę w spódnicy, lekkiego mazgaja. Widać, że kobieta pisała tę książkę, bo facet nigdy w  życiu tyle się  nie zastanawia, mazgai się, trze oczy i  gdzieś tam biegnie. Chłop ma 26 lat, a czasem zachowuje się jak jakaś rozmarzona nastolatka, której kobieta kiwnie palcem a ten już leci. Totalny mięczak. A moim zdaniem to, że czesze dzieciom włosy wcale nie dodaje mu uroku. Chłopie miej trochę godności! Jego zachowanie tak bardzo we mnie uderzyło, ponieważ narracja prowadzona jest właśnie z jego punktu widzenia. Może gdyby do głosu dopuszczona została Gemma mój odbiór byłby zupełnie inny. Bo Franco jest tak samo odrealniony jak Promyczek. Dobry, cudowny, wspaniały, święty. Po prostu tacy ludzie nie istnieją. Koniec! Kropka!

W tej rozgrywce karty rozkłada Gemma. Wie, czego chce, umie mówić nie i tylko chyba ona ratuje tę powieść. Jeśli chce jechać to jedzie, walczy o swoje marzenia i nikt jej nie zatrzyma w trym, aby do nich dążyć. Choć z  drugiej strony, my kobiety, co rusz mamy powód do radochy, że pisarki przypisują kobietom silniejsze charaktery. Choć nie wiem czy najzwyczajniej w świecie Holden się nie pomyliła z imionami i to Gemma miała być Franco, a Franco Gemmą. Ciekawe…

Jednak Gemma nie pozostaje do końca bohaterem idealnym. Bo ma swoje pewne marzenie… I to marzenie jest dla mnie dziwne. Franco jej w  tym pomoże, co uważam za zwykły przejaw egoizmu. Nie chcę spojlerować po prostu sięgnijcie do książki. Autorka naprawdę mogła wysilić się na jakiś inny wątek!

Kolejnym rozczarowaniem jest dla mnie epilog. Bo Promyczek podobno był smutny (tak bardzo!) i wszyscy płakali. Być może… Natomiast tutaj epilog jest tak przesłodzony, że aż przez chwilę zrobiło mi się niedobrze. Jak można zrobić tak cukierkowe zakończenie, gdzie wcześniej igra się z czytelnikami i wojuje śmiercią. Nie rozumiem. I błagam! Może autorka powinna odpocząć od pisania?

Zresztą to uczucie miedzy nimi jakoś tak szybko przechodziło między różnymi fazami, że nawet nie zdążyłam się napawaćjednym etapem, bo już kończyli następny. Lubię kiedyw  książkach wszystko ma swój początek i koniec. Nie lubię się, aż tak bardzo spieszyć.

Oczywiście, ponieważ Franco jest powieścią Kim Holden, istnieje pewna ilość bólu serca, czego można się spodziewać. I tak, postacie Holdena zmagają się z trudami, z którymi wszyscy się tak naprawdę zmagamy. Franco i Gemma napotykają na kilka przeszkód, ale nie martwmy się na zaś, nie jest to Promyczek. Tak naprawdę to najlżejsza z trzech powieści (może zbyt lekka jak dla mnie).

Summary: Ogólnie rzecz ujmując, Franco jest pocieszającym balsamem po Promyczku, ale dużo gorszy od Gusa. No nie wiem, ale do niego od razu zapałałam sympatią. Myślę, że fanom Holden się spodoba, ale do mnie nie przemawia, bo w lekturze szukam czegoś więcej. Znów jestem rozczarowana i na pewno nie przeczytam kolejnej książki tej autorki.

Buziaki, Paulina

63 komentarze:

  1. Zamierzam "Franco" przeczytać. Do tej pory czytałam "Promyczka" i "Gusa" - żadna mną nie wstrząsnęła, ale ogólnie mi się podobały. Ja lubię takie lekkie i wzruszające książki, i nawet nie przeszkadza mi wyidealizowana postać, bo to w końcu świat fikcyjny i w sumie, dlaczego nie ;)

    Nie zgodzę się jednak z tym, że facet nie może być typem mazgaja i mieć kobiece zachowania. Nie bez powodu walczy się ze stereotypami i nawołuje od odejścia od nich. Chłopak wcale nie musi być silny i twardy - może być ciapowaty i emocjonalny - nadal jest mężczyzną.

    Oczywiście rozumiem, że może nie być w Twoim guście. Ja też wolę inne charaktery, ale to nie oznacza :) Dzięki za recenzję, na mnie czeka "O wiele więcej" i aż jestem ciekawa, co tam się kryje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu mnie typ mazgajowatego faceta nie podoba się :) i może dlatego Franco mnie nie zachwycił ;) a poza tym chyba YA i NA po prostu mi się przejadło ;)

      Usuń
  2. Oooo. Czuję, że i ja mogę się zwieść. Do tego byłam zachwycona Promyczkiem, a Gus jednak nie oddał tego samego, więc do końca też nie byłam taka zadowolona, więc... no ale szkoda trochę. :/

    OdpowiedzUsuń
  3. A to dopiero :D Po zapowiedziach spodziewałam się czegoś super, a z Twojej recenzji wynika, że niekoniecznie takie jest. Mimo to i tak mam ochotę sama się przekonać, jak będę miała możliwość to pewnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu ten gatunek chyba mi się przejadł. Muszę na jakiś czas odpocząć od romansów ;)

      Usuń
  4. Pauluś, nie rób mi tego! :( Niemożliwe, żeby było aż tak źle... a ja tak czekam na "Franco", który już do mnie jedzie. Po prostu nie wierzę, że Holden nie zachowała poziomu serii... Nie wierzę... Kurka, tym razem muszę się przekonać na własnej skórze i oby na mnie nie wywarł jednak podobnego wrażenia, co na Tobie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziulka moja! Chyba przejadły mi się romanse :( za dużo ich czytam. Muszę sięgnąć po jakiś inny gatunek ;) i może się nawrócę :D

      Usuń
    2. Fakt, zmęczenie materiału robi swoje... Ja się od dawna przymierzam do innego gatunku, ale na przymiarkach się kończy, bo brak mi motywacji, zwłaszcza kiedy na horyzoncie tyle nowości moich ulubionych autorów, obok których nie sposób przejść obojętnie :) Niech się uspokoją z premierami to wtedy będzie łatwiej :)

      Usuń
  5. Promyczek dla mnie był średni, więc nie skusiłam się na inne powieści Holden. Po tej recenzji utwierdzam się w przekonaniu, że nie warto ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam dwie poprzednie książki autorki, które wywarły na mnie dość spore wrażenie. Może i "Franco" mnie zawiedzie, ale i tak zamierzam zapoznać się z tą pozycją.
    P.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja szalałam za Promyczkiem zaraz po przeczytaniu, ale faktycznie po czasie dostrzegam jego wady. Ok, był łzawy (jestem tak emocjonalna, że nawet złe słowo mnie rozczula, więc wylałam trochę łez), ale teraz faktycznie widzę jakich za bardzo idealnych bohaterów autorka stworzyła. Gus za to, to mój numer jeden! Wszędzie o tym piszę i na razie pisać będę. Jestem nim totalnie zauroczona i właśnie tego co w Gusie, szukam w każdej książce. Franco natomiast już stoi u mnie na półce i czeka aż szum na nią trochę opadnie. Jestem zaskoczona, że piszesz że nie jest to dobra powieść. Nie lubię facetów, który - jak to ujęłaś - są ''mazgajami'' :D. Tym bardziej jeśli kreują się na kogoś innego - w tym przypadku dałabym rękę (dobra może nie aż tak), że to typowy wytatuowany gwiazdor, pewny siebie i nawet lekko dupkowaty. Ale jak piszesz, że taki nie jest to trochę boję się, że też będę rozczarowana. O jak ja nie cierpię cukierkowych zakończeń. Zwyczajnie nie rozumiem czemu autorzy na przykład przez całą książkę męczą czytelnika (mam na myśli problemy i przeszkody w związku), aby potem tak o sprawić, że nagle wszystko jest idealnie a oni żyją jak w bajce. Tragedia, nie ma nic gorszego. Może autorka pisząc Franca wzięła go za pewnik, że i tak się sprzeda po wielkiej sławie Promyczka i Gusa, dlatego nie przyłożyła się do treści. Pójście na ilość a nie na jakość? Hm, no nic, nie pozostaje mi nic innego jak samej przeczytać.
    Aha i dlaczego twoja książka ma 400 stron a moja 311? :O Czy ja dostałam jakiś wybrakowany egzemplarz? :D
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam kochana e-booka :D może na moim czytniku tyle pokazało :D a co do Franco to może Tobie się spodoba :D trzymam kciuki :D

      Usuń
  8. Jeszcze nie czytałam książek Kim Holden i właściwie cały czas mam wątpliwości. Mimo tylu pozytywnych recenzji, zachwytów obawiam się, że mogłabym te książki odebrać bardzo podobnie do Ciebie. Jednak, jeśli sama nie spróbuję to się nie przekonam, jak to będzie u mnie z tymi książkami. Tylko ja podejdę do nich z rezerwą i nieufnością. No może do "Gusa" z odrobinę większym entuzjazmem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja nie lubię zachwytów tylko dlatego, że egzemplarz jest recenzencki. Złapałam się na tym kilka razy, że książki były po prostu przereklamowane :/

      Usuń
  9. Autorka jest mi nieznana, ale ta okładka przyciąga :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba przyznać, że okładki im się udają :D

      Usuń
  10. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Kim Holden, ale zamierzam po nie sięgnąć. Zobaczymy jak ja na nie zareaguję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trzymam kciuki, żeby Tobie się spodobały :D

      Usuń
  11. O Kim Holden jest głośno w internecie wiec postanowiłam sie skusić . Niestety moje pierwsze spotkanie było zarówno ostatnim. Nie jest to gatunek po który sięgam z przyjemnością. Zostanę przy swoich thrillerach ;) może kiedyś .
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jeszcze nawet "Promyczka" nie przeczytałam, a od jakiegoś czasu zajmuje miejsce w mojej biblioteczce. Postanowiłam, że w tym roku się za nią zabiorę. Zatem inne książki autorki sobie na razie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Aleś Ty marudna! :D
    A tak poważnie - rzeczywiście "Promyczek" był zbyt wyidealizowany i miał sporo minusów, ale mimo wszystko - paradoksalnie! - podobał mi się bardziej niż Gus. Co do Franco - hm... Po opisie podejrzewam, w którą stronę będzie zmierzać ta historia i po Twojej recenzji widzę, że raczej się tym osądzie nie pomyliłam :D Tak czy siak już kupiłam (i mam w niej nawet autograf, dasz wiarę? :D ) i niedługo będę czytała ;)

    Pozdrawiam ciepło,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trzymam kciuki, żeby Tobie się spodobała :D cha cha

      Usuń
  14. Mi natomiast Promyczek się bardzo podobał, za to GUS męczył. :) Na urodziny dostałam O wiele więcej i mam nadzieję, że się nie zawiodę.. Zobaczymy co wyjdzie jeszcze z Franco,
    czy też będę miała takie zdanie jak ty. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślę jednak, że mi książka ma wielką szansę przypaść do gustu. To zdecydowanie coś dla mnie. Choć autorka ostatnią swoją książką nie wywarła na mnie mega wrażenia, lubię jej styl. A "Franco" już do mnie idzie :) Mam nadzieję, że wkrótce dotrze.

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie czytałam kim Holden, ale każdy się nią zachwyca. Nie mam zdania, bo jeszcze nie miałam okazji sięgnąć po jej książki. Ale każdy zachwycał się też autorką od Ugly Love, a ja jej nie znoszę i uważam, że to co pisze, jest masakryczne. Dlatego sięgnę po Promyczek z dystansem, tak jak i po Franco.

    OdpowiedzUsuń
  17. Szalenie jestem ciekawa tej książki. Niedawno przeczytałam Promyczka i Gusa i jestem pod ogromnym wrażeniem twórczości autorki. Jestem ciekawa czym tym razem mnie zaskoczy.

    OdpowiedzUsuń
  18. Pierwszy spotykam się z negatywną opinią o Franco. Ja czuję, że mi się ta historia spodoba, ponieważ lubię twórczość Holden! :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Przesłodzone zakończenie :/ Jak ja tego nie znoszę! Muszę przyznać, że trochę ostudziłaś mój zapał ;P Właśnie skończyłam czytać "Losy Tearlingu" i zastawiałam się co czytać w następnej kolejności - wahałam się między dwoma lekturami i jedną z nich był "Franco", ale na chwilę obecną nie za bardzo mam ochotę na takie lukrowate zakończenie.
    Aaaa... i jeszcze odniosę się do postaci Franco. Niestety Holden lubi takie wyidealizowane postaci bez skazy, albo całkowicie jednowymiarowe - czyste niczym łza lub wręcz odwrotnie zepsute do szpiku kości. Zdecydowanie nie jest mistrzynią w tworzeniu charterów. I też nie przepadam za mazgającymi się facetami. Ja osobiście jeszcze z takim się nie spotkałam (chociaż może niewiele jeszcze w życiu widziałam). Rozumiem, że są faceci, którzy od czasu do czasu się wzruszą (chwała im za to), ale lepiej nie przesadzać.
    To tyle ;) Zapewne przeczytam, jak najdzie mnie ochota na tego typu lekturę, ale myślę, że na razie sobie odpuszczę.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja z niecierpliwością będę czekać na Twoją opinię :D

      Usuń
  20. Od dawna planuję w końcu przeczytać "Promyczka" i dowiedzieć się, skąd to całe zamieszanie :D Słyszałam o tej książce mnóstwo dobrych opinii, miałam do czynienia z mnóstwem zachwytów, które chcę skonfrontować z rzeczywistością... Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  21. Sporo czytałam na temat "Promyczka" ale samej książki jeszcze nie przeczytałam, tak jak i pozostałych książek pisarki :)

    OdpowiedzUsuń
  22. 3 poprzednie książki tej autorki czytałam i uwielbiam <3 Franco od soboty czeka na półce i nie umiem się doczekać, żeby go przeczytać :D

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo się cieszę, że autorka trafiła w Twój gust ;)

      Usuń
  23. Przeczytałam "Promyczka" i "Gusa". Na tym postanowiłam zakończyć moją przygodę z autorką. Popłakałam na "Promyczku" (moim zdaniem lepszy niż 2 tom), ale na tym koniec. Kate - szczyt szczytów i cud nad cudami - nie, ja tego nie kupuję. Emocje? Tak, ale nic poza tym. Wniosek: randki z "Franco" nie będzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze, bo straciłabyś tylko czas :D cha cha

      Usuń
  24. Ojej, to chyba pierwsza negatywna recenzja jaką spotkałam, ale może to dobrze - pewnie wcześniej trafiałam tylko do fanów, którzy sami w sobie pewnie są zachwyceni. Cóż, muszę poszukać w sieci jeszcze trochę innych recenzji nim faktycznie kupie Promyczka czy Franco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo trafiłaś na egzemplarze recenzenckie :D cha cha cha

      Usuń
  25. Muszę kiedyś przeczytać książki tej autorki i zdecydować, do której ze stron należę. :DD
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  26. NAWET NIE MÓW, ŻE GORSZY OD GUSA! Ja sobie z tym nie poradzę, to nie może być tak. :(

    OdpowiedzUsuń
  27. wow. tego się nie spodziewałam. w takim razie dobrze, że wcale mnie do Franco nie ciągnie. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  28. O kurcze, nie spodziewałam się takiej opinii :) nie czytałam jeszcze nic Kim Holden, ale chcę wszystko nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  29. Właśnie się obraziłam i wychodzę...

    A poważnie, rozumiem, że mogło Cię nie porwać, ale mnie Holden przekonuje w 100%. "O wiele więcej" natomiast polubiłam jeszcze bardziej niż Promyczka, oczywiście pod pewnymi względami. Franco mam nadzieję poznać za kilka dni, zobaczymy czy podzielę Twoje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tego niestety nie kupuję :D w każdym razie WRÓĆ DO MNIE :D

      Usuń
  30. Własnie miałam nadrobić książki autorki i teraz dostałam zimnym prysznicem po uszach

    Pozdrawiam,
    Zaczytana Wiedźma
    ZaczytanaWiedźma.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  31. No niestety bywają takie książki, które nie każdemu przypadną do gustu. :) Ja osobiście jestem zadowolona z powieści, ale i tak uważam, że "Promyczek" był najlepszy :)

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)