Martin Wednesday, Naczelne z Park Avenue
Od dawna jestem
zafascynowana kulturą amerykańską i nie tylko książki o tej tematyce mnie
interesują, ale także seriale np. Seks w wielkim mieście, Przyjaciele czy
Plotkara. Dlatego na Naczelne z Park Avenue czaiłam się od bardzo dawna. I
oczywiście absolutnie się nie zawiodłam. Autorka w bardzo rzeczowy sposób
nakreśla portret nowojorskich mam, ale tych mieszkających na wschodnim
Manhattanie, którzy są przede wszystkim bajecznie bogaci. Ich świat rządzi się
swoimi regułami, dlatego nie każdy może do nich należeć i nie łatwo wkraść się w
łaski.
Teraz na ich
sytuację patrzę nie tylko z zazdrością (wiecie świat blichtru każdy zawróciłby
w głowie, nawet na chwilkę podczas czytania książek czy oglądania filmów), ale
i podziwem, i też współczuciem. Wydawać by się mogło, że pieniądze równają się
szczęściu. Guzik prawda! Sprostanie wymaganiom wcale nie należy do najłatwiejszych.
Idealne ciało, idealne dzieci, idealny dom, idealne ubrania (bez torebki Birkin
nie istniejesz!) powodują ogromny stres i napięcie.
Lektura okazała
się bardzo ciekawa i szczerze ją polecam.
Anna Tabak,
Bursztynowy anioł
Tę książkę
miałam w planach od momentu, kiedy dowiedziałam się o jej premierze. I w końcu
udało mi się po nią sięgnąć. Ciepła, optymistyczna i z dużą dawką humoru.
Główna bohaterka – Asia jest studentką ekonomii, której nie cierpi (która z nas
tego nie doświadcza!), a przy tym marzy o karierze aktorskiej. Życie Asi
zmienia się pod wpływem poznania księcia z bajki. I w końcu postanawia coś
zmienić.
Książkę uważam
za bardzo udany debiut, przyjemnie mi się czytało i z czystym sumieniem mogę ją
śmiało polecić każdej kobiecie bez względu na wiek. Autorka poruszyła takie
tematy i wykreowała takie sytuacje, że każda z nas już ich doświadczyła. Zabawna,
lekka opowieść o miłości, szczęściu i poszukiwaniu własnej życiowej drogi. Do
tego ta cudowna okładka, iście wyjęta z filmu romantycznego.
Ale muszę
szczerze przyznać, że Aśka nie skradła mojego serca. Zwariowana, miła i
sympatyczna, ale dla mnie Manu jest najciekawszą postacią z całej książki.
Spokojnie mogłabym go określić moim książkowym mężem :D I jeszcze Karolina.
Osoby bezinteresowne, o ogromnych sercach, na które zawsze można liczyć. A Asia
ma ogromne szczęście, że pojawiły się one na jej drodze. I już się nie mogę
doczekać, kiedy sięgnę po kolejny tom książki. Chylę czoła i wielkie brawo!
Jane L. Rosen,
Dziewięć kobiet, jedna sukienka
Uwielbiam
książki, w których historie się przeplatają. W tej spoiwem łączącym jest mała
czarna. Sukienka, która odmienia losy bohaterów. Większość akcji rozgrywa się w Nowym Jorku (moja miłość do NY
nie osłabnie nigdy :D), ale też w Paryżu, również wachlarz bohaterów jest
różnorodny, od ekspedientki, przez modelkę, aż do sekretarki czy gwiazd
Hollywood.
Niezwykle
ciepła, urocza, lekka i zabawna historia. A tematem przewodnim wcale nie jest
sukienka, a miłość – subtelna, piękna, nie zawsze dostrzeżona. I do tego
jeszcze wyjątkowa okładka.
Bardzo polecam!
A Wy czytaliście
którąś z tych pozycji? :)
Chciałam koniecznie przeczytać dziewięć sukienek, ale jakoś tak mi zeszło. Ale myśle,że nadrobię ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie ;)
UsuńKsiążka Anny Taaak mnie również wciągnęła.
OdpowiedzUsuńSuper ;)
UsuńNie czytałam żadnej, ale ta pierwsza mnie zaciekawiła!:)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej polecam ;) myślę, że się nie zawiedziesz :)
UsuńBardzo się cieszę, że przyjemnie spędziłaś czas przy lekturze "Bursztynowego" <3 dziękuję za miłe słowa!
OdpowiedzUsuń"Naczelne" również mi się podobały :)
Czekam Kochana na kolejne powieści ;)
Usuń"Bursztynowy anioł" wkrótce ma do mnie dotrzeć :) Twoja opinia tylko zaostrzyła mój apetyt na tę powieść. Zgadzam się - ma fantastyczną okładkę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Tobie też się spodoba ;)
UsuńCzytałam ,,Bursztynowy Anioł'' i moim zdaniem to wspaniała powieść.
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńMiałam zamiar sięgnąć po "Bursztynowego Anioła", ale natknęłam się na kilka negatywnych opinii na jej temat i mój zapadł nieco przygasł :P Biorąc pod uwagę ilość książek, które czekają u mnie na przeczytanie, to tę pozycję jednak na razie sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńOoo :) a ja właśnie same pozytywne czytałam :P ale skoro byłam przez miesiąc odcięta z powodu braku Internetu to w sumie sporo mogło mnie ominąć :D cha cha
UsuńTo nie wiem, może to tylko mój fart, że trafiałam na same takie nie do końca pochlebne opinie, co jest iście prawdopodobne w moim przypadku :P
OdpowiedzUsuń