Tytuł oryginału:
The Things We Wish Were True
Wydawnictwo
Editio Blue
Liczba stron:
296
Okładka: miękka
„Różne osoby,
mnóstwo wydarzeń, kilka perspektyw, jedno miejsce. Urokliwa podmiejska Jaworowa
Dolina znajdująca się w Północnej Karolinie, gdzie mieszkańcy nie chcą żyć
przeszłością i starają się niczego w życiu nie stracić. Cena szczęścia zawsze
jest wysoka, a szczególnie wtedy, gdy chce się je zatrzymać. A wszystkie
sekrety są bolesne, choć nie każde kłamstwo jest gorszym wyborem niż prawda.
Aż do czasu, gdy pogmatwane losy sąsiadów połączy wypadek w basenie... Wówczas okazuje się, że nic nie jest takie, jak początkowo się wydawało, a skrywane tajemnice zaczynają wychodzić na jaw. Komu można zaufać?”
Aż do czasu, gdy pogmatwane losy sąsiadów połączy wypadek w basenie... Wówczas okazuje się, że nic nie jest takie, jak początkowo się wydawało, a skrywane tajemnice zaczynają wychodzić na jaw. Komu można zaufać?”
Uwielbiam sięgać
po powieści, które opowiadają o wielu bohaterach, gdzie ich losy w pewien
sposób się przecinają i łączą. I w taki oto sposób zetknęłam się z powieścią Marybeth Mayhew Whalen „Wszystko, czego pragniemy”,
która również wykorzystała zbiór odrębnych, ale jednocześnie przeplatanych
historii.
„Wszystko, czego
pragniemy” ma zdecydowanie ton
dramatyczny. Bohaterowie mają wiele sekretów i lęków, mimo że są dobrymi ludźmi
(oczywiście nie wszyscy). Uwikłani są w pewne sytuacje, których
absolutnie nie potrafią kontrolować.
Podczas
niektórych zwrotów akcji, które czytałam już wcześniej (i być może to było
zamierzone), Marybeth Mayhew Whalen również rzuciła kilka niespodzianek.
Czasami ta książka przypominała mi mniej agresywne „Gotowe na wszystko”
(ukazywała tajemnice niż psotne kobiety), a innym razem przypominała mi trochę
powieści Liane Moriarty, ale autorka absolutnie nie próbowała ukraść nikomu stylu.
Powieść ta
przypomina melodramatyczną „plotkarską” atmosferę. Pojawia się wiele postaci,
które należy wziąć pod uwagę i trzeba pamiętać, że każdy z nich stwarza pozory
i nie jest tym kim się wydaje.
Jedną z rzeczy,
które najbardziej intrygowały mnie we „Wszystko, czego pragniemy” , było to, że
niektóre postaci, które naprawdę polubiłam na początku książki, to przy końcówce
przestałam do nich pałać sympatią. Niektóre
postaci, którymi początkowo się nie przejmowałem, w końcu były jednymi z tych,
które najbardziej mi się podobały. Myślę, że każdy rozdział, który opowiadany
jest z perspektywy innej osoby, pomógł mi z tą zmianą moich preferencji,
ponieważ pozwoliło mi to wejść w ich głowy i zobaczyć, co ich zmotywowało, co
ich nawiedzało, co spędzało sen z powiek.
Ogólnie rzecz
biorąc książkę tę przeczytasz w kilka godzin. Jeśli szukasz lekkiego romansu z
lekkim napięciem to jest to powieść dla Ciebie.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu!
To bardzo lekka i przyjemna lektura. Ja również dodałam o niej recenzję. :) podobała mi się.
OdpowiedzUsuńNiebawem będę czytała tę książkę, mam nadzieję, że mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńMożliwe, że przeczytam tę książkę, może mi się spodobać. ;)
OdpowiedzUsuńTak dużo książek a tak mało życia.. może jak będę miała ochotę na coś lekkiego to czemu nie :)
OdpowiedzUsuńMyślę że z chęcią przeczytam tę książkę :)
OdpowiedzUsuńwww.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Dopisuję książkę do swojej listy :) Z chęcią przeczytam!
OdpowiedzUsuńCudowny blog, pozostaję na dłużej :)
Pozdrawiam, Daria z book-night
Coś na długie zimowe dni. Z chęcią po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/