Tytuł oryginału: Ursula's Secret
Wydawnictwo
Kobiece
Liczba stron:
528
Okładka: miękka
„List z
przeszłości to debiutancka powieść Mairi Wilson, która okazała się bardzo
przyjemnym thrillerem. Ciekawi bohaterowie, intrygująca fabuła i gorąca Afryka
w tle. Czegóż chcieć więcej?
„W tragicznym
wypadku ginie matka Lexy. Kilka dni później umiera ukochana niania matki z
dzieciństwa – Ursula. Ku swojemu zdziwieniu, dziewczyna staje się jedyną
spadkobierczynią starszej pani. W poszukiwaniu „własnego ja” dziewczyna wyrusza
aż do Afryki, gdzie czyha na nią ogromne niebezpieczeństwo”.
Bardzo polubiłam Lexy. Przede wszystkim jej gadatliwość, a czasem nawet i słowotok. Nawet impulsywność i oczywiście odwagę, kiedy podjęła decyzję o wyjeździe do Malawi, by dowiedzieć się prawdy o swojej rodzinie. Szczególnie spodobały mi się wspomnienia Evie, jednej z przyjaciółek Ursuli. Sceny te były porywające, ogromnie odmienne ze względu na czas i miejsce, a przy tym tajemnicze i egzotyczne.
Pokochałam tę
książkę i nie mogłam jej odłożyć, dopóki nie przewróciłam ostatniej strony.
Autorka zabrała nas w niezwykłą podróż – przez deszczową Anglię, Szkocję, aż do
Malawi, gdzie Lexy miała nadzieję odnaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania. Od
początku byłam ogromnie zaciekawiona i stopniowo wraz z oszołomioną Lexy odkrywałam
tajemnice przeszłości, sieć kłamstw i intryg.
Cała książka
okazała się fascynującą lekturą. Wypełniona tajemnicami, mniejszymi i większymi
sekretami, która do końca trzyma w napięciu. Spodobało mi się również to, że
zakończenie książki zostało otwarte, więc mam nadzieję, że pojawi się kolejna
część, z której dowiemy się więcej o konsekwencjach ujawnionych tajemnic.
Książka idealna na jesienny wieczór, z którą bardzo miło spędziłam czas.
Intrygująca, ekscytująca, wywołała we mnie ciarki, zabrała w egzotyczną podróż
w zakamarki przeszłości i skłoniła do refleksji. Pokazuje, że przyjaźń jest
silniejsza nawet od śmierci i nikt nigdy nie jest bez winy.
Treści książki
nie mam nic do zarzucenia, ale jestem rozczarowana okładką. Porównując do
oryginału, gdzie fantastycznie został oddany klimat powieści, poczułam się po
prostu letnio i lekko. Według mnie polska okładka wypadła troszkę blado. Ale to
nijak ma się do powieści, bo naprawdę warto po nią sięgnąć.
Książka chodzi za mną od dłuższego czasu, więc przekonałeś mnie.:)
OdpowiedzUsuńkocieczytanie.blogspot.com
Książka bardzo mi się podobała. Polska okładka jest ładniejsza :)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej nabieram ochoty na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńCudowna książka. Zawojowała moje serce już pierwszymi rozdziałami.
OdpowiedzUsuńMnie osobiście się nie podobała - postać irytującej Lexy i pogmatwana zagadka. Brrr! Ale cieszę się mimo wszystko, że jednak komuś się spodobała ;)
OdpowiedzUsuń