Wydawnictwo
Kobiece
Liczba stron: 384
Okładka: miękka
To już druga
książka Amandy Prowse z jaką mam do czynienia. „Trzy i pół sekundy” podbiło
moje serce. Po przeczytaniu „Szczypty miłości” śmiem twierdzić, że powieści autorki idealnie nadają się na
prezent dla każdej kobiety i większość z nich na pewno odnajdzie się w tych
historiach.
„Pru Plum jest
właścicielką znanej i szalenie modnej piekarni Mayfair. To typ eleganckiej
kobiety, która roztacza wokół siebie aromat Chanel, a na fryzjera wydaje
niemalże fortunę. Niemal nikt nie uwierzyłby, że ta atrakcyjna kobieta ma już
sześćdziesiąt sześć lat. Jednak w głębi duszy Pru wcale nie czuje się pewną siebie i odnoszącą sukcesy
bizneswoman. Aby osiągnąć swoją obecną pozycję, dopuściła się czynów, które
kładą się cieniem na jej przeszłości. Teraz zrobi wszystko, żeby jej sekrety
nie wyszły na jaw, zwłaszcza że po raz pierwszy w życiu naprawdę się zakochała.”
Pru mimo swojego
wieku jest niezwykle elegancką i zadbaną kobietą – nosi nienaganne stroje od Chanel,
jej fryzura jest zawsze starannie ułożona. Poza tym Pru to jedna z najbardziej
zachwycających postaci, jakie ostatnio spotkałam, pełna dobroci i miłości. Łączy
ją szczególna więź z kuzynką Milly, której nie da się złamać mimo trudności. Kobiety
są razem na dobre i złe, wspierają się, jak tylko mogą.
„Szczypta
miłości to piękna historia miłosna, która jest głęboko emocjonalna, to powieść,
której nie można od tak odłożyć. Z jednej strony łagodna, a z drugiej potężna.
Pełna nadziei, miłości, smutku, rozpaczy, bolesnej utraty. Nie byłam do końca
pewna jak ta historia się zakończy, ale ostatnie zostałam usatysfakcjonowana i
lepiej chyba już być nie mogło.
„Szczypta
miłości” okazała się powieścią intrygującą i chwytliwą. Rozpoczęła
się jako słodka opowieść wypełniona smakołykami, by bardzo szybko ewoluować do
niemałego dramatu wypełnionego długimi i krętymi zawijasami, zakopanymi
sekretami, które powoli wyłaniają się na powierzchnię. To opowieść o tym, że
każdy zasługuje na kogoś, kto go pokocha bezwarunkowo, nie oczekując nic w
zamian. Jedyne do czego znów się przyczepię to niestety i tym razem okładka,
która absolutnie mnie nie zachwyciła. W
oryginalnej wersji jest wprost zabójcza.
Takie kobiece książki właśnie idealne są na prezent ;) chociaż mojej babci pewnie by nie zadowoliły w żaden sposób - uwielbia książki historyczne ;)
OdpowiedzUsuńLubię tę autorkę, więc myślę, że spędziłabym dobry czas z tą książką.
OdpowiedzUsuńLubię takie typowo kobiece książki, można przy nich miło spędzić czas i się odprężyć :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie do końca przypadł mi styl autorki, w poprzedniej książce, która czytałam.
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta książka :). Co do okładki- zgadzam się z Tobą.
OdpowiedzUsuńChyba się nie zdecyduję, rzadko sięgam po tego typu historie, nawet piękne i intrygujące :)
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam inną powieść tej autorki - "Świąteczna kafejka". Ona ma naprawdę przyjemne w odbiorze pióro. Wiem, że powyższa książka też by mnie zachwyciła :) W książce Prowse wyczuwa się zawsze pewną magię codzienności :) A okładki są zawsze pięknie skomponowane! :)
OdpowiedzUsuńNa "Świąteczną kafejkę" mam ochotę już od dawna ;) może w końcu znajdę czas :D
UsuńUwielbiam tę autorkę <3
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciepło. A Pru Plum idealnie pasuje :D Ja jednak się nie skuszę, choć może komuś sprezentuję? :D No chyba że trafię na jakąś super okazję :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe
Fajne w czytaniu takich książek jest właśnie odkrywanie tych tajemnic i sekretów!
OdpowiedzUsuń