Wydawnictwo Literackie
Liczba stron:
345
Okładka: miękka
Hiszpania od
zawsze kojarzy mi się ze słoneczną pogodą, lenistwem, przepięknymi krajobrazami.
To raj dla turystów i każdy marzy, żeby choć raz w życiu odwiedzić Barcelonę. Jednak
w powieści Agi Sarzyńskiej „Barszalona” przedostaniemy się na ciemną stronę
mocy - do dzielnicy Raval, cieszącą się niezbyt pochlebną opinią.
„Matylda, główna
bohaterka książki, zarabia na życie, ucząc angielskiego. Mieszka w Ravalu,
kolorowej, cieszącej się złą reputacją dzielnicy Barcelony. Prawie połowa
mieszkańców Ravalu to imigranci: od Pakistańczyków, poprzez Filipińczyków i
Marokańczyków, na przybyszach z Europy Środkowo-Wschodniej kończąc. Ci, którzy
nigdy tu nie mieszkali, uważają to miejsce za brudne i niebezpieczne. Ale
Matyldę osobliwe międzynarodowe towarzystwo, pełne życiowych rozbitków,
przyciąga i fascynuje. Nie robi na niej wrażenia zła sława tego miejsca ani to,
że co rano budzą ją kłócące się pod oknem prostytutki. Przewrotna,
niecukierkowa powieść o znajdowaniu swojego miejsca na ziemi? A może historia o
tym, że szczęście może być pokręcone i szalone?”
Dzięki tej
książce kilka chwil spędziłam w dość specyficznym i podejrzanym środowisku.
Raval, choć do najbezpieczniejszych miejsc nie należy, dla Matyldy stał się
obszarem, w którym jak najbardziej się odnalazła. Mianowicie z tego względu, że
przede wszystkim kocha zmiany. Główna bohaterka utrzymuje się z udzielania
lekcji angielskiego, a skrycie marzy o napisaniu książki.
Podczas czytania
lektury byłam z jednej strony przerażona, a z drugiej podziwiałam odwagę Matyldy.
Dziewczyna mieszka z podejrzanymi
typkami i dziwakami, cały jej dobytek mieści się w jednym plecaku, który nosi
przy sobie. Już nie wspomnę o obskurnej dzielnicy i stada prostytutek.
„Barszalona”
okazała się niezwykle barwną, dynamiczną i przyjemną książką. Autorka od pierwszych
stron zaciekawiła mnie fabułą i od lektury nie mogłam się oderwać dopóki jej
nie skończyłam. Ogromnym plusem było również wprowadzenie wątku kryminalnego
podgrzewa atmosferę i tak już gorącego miasta.
Książka Agi
Sarzyńskiej to bardzo udany debiut, z którym spędziłam miło czas. Jeśli kiedyś
wybiorę się do Barcelony na pewno nie odwiedzę Ravalu, ale dobrze, że teraz
przynajmniej wiem jak wygląda ta dzielnica i czego mogłabym się spodziewać. Ogromnym
atutem również są przepiękne czarno-białe fotografie, które dodają klimatu
całej powieści. Polecam!
Świetna recenzja :) Zaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńSpotkałam już tyle pozytywnych recenzji tej książki, że stała się moim must have <3 takie reportaże powinny być mega popularne.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący debiut! Uwielbiam książki o Hiszpanii, debiutantka, doskonała recenzja - z przyjemnością bym przeczytała jak ją zobaczę. :)
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco, z chęcią zapoznam się z tą książką :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Na razie podziękuję, bo nie jest to książka, którą chciałabym przeczytać.
OdpowiedzUsuńJak zawsze szczerze :D brawo, brawo ;)
UsuńCoś mi się obiło o uszy a propo tej książki, ale jakoś tak nie czułam się przekonana czy aby na pewno to książka dla mnie. Ostatnio jestem bardzo wybredna
OdpowiedzUsuńWyjątkowo zniechęcająca okładka. Czy tylko ja mam takie wrażenie?
OdpowiedzUsuńKinga
Fakt. Mogłaby być bardziej przyjemna dla oka :/
UsuńMoże, może, czemu nie?:) choć nie słyszałam nic o tej książce...
OdpowiedzUsuń