Wydawnictwo
Media Rodzina
Okładka
miękka
Liczba stron 440
Po
pierwsze: Efekt Rosie to kontynuacja historii rozpoczętej w książce Projekt
Rosie . I naprawdę, jeśli nie przeczytałeś pierwszej książki, nie ma sensu
czytać tej.
Efekt Rosie
rozpoczyna się wkrótce po zakończeniu poprzedniej części , podążając za Rosie i
Donem aż na Manhattan, gdy rozpoczynają życie jako małżeństwo, z komplikacjami,
których można się spodziewać po tej niezwykłej parze. Gdy tylko zaczęli
zadomawiać się w swoim życiu - Don jako profesor wizytujący w Columbia Medical
School, Rosie kończy pracę doktorską i rozpoczyna naukę w szkole medycznej -
pojawia się bomba niespodzianki: Rosie jest w ciąży!
Rosie i Don mają
oczywiście bardzo różne podejście do ciąży. Don, zawsze człowiek nauki,
opracowuje plan maksymalizacji zdrowia Rosie - a Rosie nie akceptuje ciągłego
wkładu Dona we wszystko, od odpowiedniego odżywiania w ciąży, przez poziom
stresu po potrzeby w zakresie ćwiczeń. Małżeństwo jest na krawędzi i wygląda na
to, że nie ma w nim nadziei.
Tymczasem Don
znajduje się w dokładnie takich absurdalnych sytuacjach, jakich można się
spodziewać. Po otrzymaniu porady od przyjaciela, że powinien poświęcić trochę
czasu na obserwację dzieci, aby przygotować się do ojcostwa, Don robi dokładnie
to… i zostaje aresztowany po spędzeniu czasu na placu zabaw i kręceniu filmów z
bawiącymi się dziećmi.
Ostatecznie
fabuła Efekt Rosie sprowadza się do nagłówka z magazynu kobiecego z lat 80.:
Czy to małżeństwo można uratować?
Moja reakcja na
tę książkę jest mieszana. Chociaż z pewnością jest wiele zabawnych scen (nie
zapominajmy o incydencie z tuńczykiem błękitnopłetwym!), Wcale nie jestem
przekonany, że kontynuacja była absolutnie konieczna. W Eefekcie Rosie jest po
prostu dużo więcej tego samego. Don jest osobliwy, bardzo inteligentny. Robi
niesamowite rzeczy, ale zawsze z miejsca, z którego nie ma pojęcia. Istnieje
obsada drugoplanowych postaci, które są zabawne, niezwykłe i doskonale
uzupełniają dziwaczną naturę Dona. Sama Rosie wydaje się być trochę nieobecna w
tej części.
Zasadniczo
wszystko, co wydało mi się zachwycające i czarujące w pierwszej książce,
powtarza się w drugiej - i na tym polega problem. Projekt Rosie był nowy i
inny; Efekt Rosie to tylko kontynuacja. Bez nowości wkracza na znajomy grunt.
Efekt Rosie to
książka, którą się szybko czyta, ale myślę, że mogłabym się bez niej obejść.
Projekt Rosie to będzie na pewno jedna z moich ulubionych książek
tego roku, ale moim zdaniem powinna pozostać jako samodzielna zamknięta
historia. Niestety, ta niepotrzebna kontynuacja była dla mnie głównie
rozczarowaniem. Mimo to autor jest wyraźnie utalentowany i tak czy inaczej ta
książka na pewno się spodoba wielu osobom.
Za egzemplarz
dziękuję wydawnictwu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)