23.7.20

Graeme Simsion, Efekt Rosie


Wydawnictwo Media Rodzina 
Okładka miękka 
Liczba stron 440

 Po pierwsze: Efekt Rosie to kontynuacja historii rozpoczętej w książce Projekt Rosie . I naprawdę, jeśli nie przeczytałeś pierwszej książki, nie ma sensu czytać tej.

Efekt Rosie rozpoczyna się wkrótce po zakończeniu poprzedniej części , podążając za Rosie i Donem aż na Manhattan, gdy rozpoczynają życie jako małżeństwo, z komplikacjami, których można się spodziewać po tej niezwykłej parze. Gdy tylko zaczęli zadomawiać się w swoim życiu - Don jako profesor wizytujący w Columbia Medical School, Rosie kończy pracę doktorską i rozpoczyna naukę w szkole medycznej - pojawia się bomba niespodzianki: Rosie jest w ciąży!

Rosie i Don mają oczywiście bardzo różne podejście do ciąży. Don, zawsze człowiek nauki, opracowuje plan maksymalizacji zdrowia Rosie - a Rosie nie akceptuje ciągłego wkładu Dona we wszystko, od odpowiedniego odżywiania w ciąży, przez poziom stresu po potrzeby w zakresie ćwiczeń. Małżeństwo jest na krawędzi i wygląda na to, że nie ma w nim nadziei.

Tymczasem Don znajduje się w dokładnie takich absurdalnych sytuacjach, jakich można się spodziewać. Po otrzymaniu porady od przyjaciela, że ​​powinien poświęcić trochę czasu na obserwację dzieci, aby przygotować się do ojcostwa, Don robi dokładnie to… i zostaje aresztowany po spędzeniu czasu na placu zabaw i kręceniu filmów z bawiącymi się dziećmi.

Ostatecznie fabuła Efekt Rosie sprowadza się do nagłówka z magazynu kobiecego z lat 80.: Czy to małżeństwo można uratować?

Moja reakcja na tę książkę jest mieszana. Chociaż z pewnością jest wiele zabawnych scen (nie zapominajmy o incydencie z tuńczykiem błękitnopłetwym!), Wcale nie jestem przekonany, że kontynuacja była absolutnie konieczna. W Eefekcie Rosie jest po prostu dużo więcej tego samego. Don jest osobliwy, bardzo inteligentny. Robi niesamowite rzeczy, ale zawsze z miejsca, z którego nie ma pojęcia. Istnieje obsada drugoplanowych postaci, które są zabawne, niezwykłe i doskonale uzupełniają dziwaczną naturę Dona. Sama Rosie wydaje się być trochę nieobecna w tej części.

Zasadniczo wszystko, co wydało mi się zachwycające i czarujące w pierwszej książce, powtarza się w drugiej - i na tym polega problem. Projekt Rosie był nowy i inny; Efekt Rosie to tylko kontynuacja. Bez nowości wkracza na znajomy grunt.

Efekt Rosie to książka, którą się szybko czyta, ale myślę, że mogłabym się bez niej obejść. Projekt Rosie to będzie na pewno  jedna z moich ulubionych książek tego roku, ale moim zdaniem powinna pozostać jako samodzielna zamknięta historia. Niestety, ta niepotrzebna kontynuacja była dla mnie głównie rozczarowaniem. Mimo to autor jest wyraźnie utalentowany i tak czy inaczej ta książka na pewno się spodoba wielu osobom. 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu! 


Buziaki, Paulina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)