Wydawnictwo Mamania
Liczba stron: 230
Okładka: twarda
Marcin Wicha to bestsellerowy autor
książek dla dzieci („Wielka księga Klary”) i dorosłych, laureat m.in. Nagrody
Literackiej „Nike”. Dlatego to bardzo dziwne, ale po raz pierwszy czytam
książkę, która wyszła spod pióra autora. I już na wstępie zaznaczę, że to na
pewno nie jest nasze ostatnie spotkanie.
Czy wiecie, co to jest „grzecznomierz”?
Świeci na czerwono i pika, kiedy nie mówisz „proszę” czy „dziękuję”. Noszą go
na szyi uczestnicy konkursu grzeczności. Jednym z nich jest Strusia, bardzo
grzeczna dziewczynka. Nie będzie jej jednak łatwo wygrać, bo ni stąd ni zowąd w
jej życiu pojawia się wielki kudłaty pies, który wygląda jak stara szczotka
sedesowa, niezbyt ładnie pachnie i nazywa się Łysol. Nowy przyjaciel wywraca
jej życie do góry nogami i każe się zastanowić: czy grzeczność naprawdę zawsze
się opłaca?
Bardzo zaskoczył mnie pomysł na tę
lekturę. Na pewno nietuzinkowy, co jest plusem. Ogólnie Strusia i Łysol
pasują do siebie. Ta para zdecydowanie się nakręca do działania. Podzielona na
rozdziały, z dużą czcionką, przeplatana ilustracjami stanowi bardzo ciekawą
propozycję dla czytelników.
Myślę, że ta książka znajdzie wielu
zwolenników, gdyż prezentuje problem, który jest całkowicie aktualny. Wiele
osób boryka się z odmiennością. Czy to kolorem skory, czy to wyznaniem, albo po
prostu wyglądem. Są osoby, którym to nie odpowiada, a niewinni cierpią. Bo czy
to powód, aby nie mieć przyjaciół? Czy wygląd jest aż tak bardzo ważny ? Liczy
się to, aby być sobą, żyć w zgodzie z własną naturą, a nie zmieniać się tylko
po to, aby przypodobać się innym. Taka mądrość przychodzi z wiekiem, iż często
nie warto, bo prędzej czy później poznamy wartościowe osoby, którymi należy się
otaczać.
Nieprzypadkowo także autor nadał imię
dziewczynce Strusia, które od razu kojarzy mi się z frazeologizmem „siedzieć
cicho jak trusia”, czyli właśnie być spokojnym. Również człowieka spokojnego,
bojaźliwego nazywamy właśnie trusią.
Marcin Wicha w książce „Strusia i Łysol”
stworzył interesujące kreacje bohaterów, wprowadził absurd do tekstu,
błyskawiczne i krótkie dialogi, które nie dają czasu na nudę, a rysunki
komiksowe zdecydowanie urozmaicają lekturę.
Serdecznie polecam!
Za egzemplarz dziękuję
wydawnictwu!
Świetna recenzja, ale to nie do końca moje klimaty. 😊
OdpowiedzUsuń