Tytuł oryginału:
Cartel Wives: A True Story of Deadly Decisions, Steadfast Love, and Bringing
Down El Chapo
Wydawnictwo Muza
Okładka: miękka
Liczba stron:
480
„Książka
powstała na podstawie autobiograficznych wspomnień żon nierozłacznych
bliźniaków Pedro i Jaya Floresów, podwójnej prawej ręki „El Chapo” Guzmana –
meksykańskiego barona narkotykowego, potężnego, niebezpiecznego przestępcy, o
którym zrobiło się głośno za sprawą brawurowej ucieczki z więzienia, a
następnie nie mniej spektakularnego aresztowania.
Bracia Flores,
świadkowie, uczestnicy, wykonawcy oraz zleceniodawcy nielegalnych procederów
kartelu z Sinaloi, przez wiele lat poszukiwani listem gończym, prócz
błyskotliwej kariery w biznesie narkotykowym u boku swoich żon – Mii i Olivii –
realizowali się jako przykładni ojcowie i mężowie, i to właśnie za sprawą
nacisku ze strony rodzin pewnego dnia zdecydowali się na współpracę z
amerykańskimi władzami i przyczynili się do aresztowania czołowych członków
kartelu. Nierozłączni bracia również odsiadują wyroki, łagodne i w samotności,
a ich rodziny zostały objęte programem ochrony świadków. Małżonki wzięły sprawy
w swoje ręce i kreślą osobisty obraz przestępczego świata, w którym żyły,
opisują działania potężnego kartelu, jego ekstrawagancje, skalę przemytu
narkotyków i wprost niewiarygodny blichtr.”
*
Pewne aspekty
tej książki są fascynujące. Na pewno wiele się dowiedziałam o zasięgu
meksykańskich karteli narkotykowych i o sposobach działania rządu federalnego na rzecz ukarania przestępców.
Muszę jednak przyznać, że czułam się też wyraźnie nieswojo czytając o życiu
rodzin opierających się na tak
nieprzyzwoitym i niewyobrażalnym bogactwie dla zwykłych ludzi jak ja. Podczas gdy
niezliczone osoby żyły w ubóstwie i nędzy, tysiące ludzi umierały, rodziny
Flores żyły sławnym stylem życia, kupując nieruchomości, samochody, biżuterię i
samoloty - nawet ich zwierzaki były rozpieszczane! W książce Mia odnosi się do
faktu, że miała dostęp do niewyobrażalnej gotówki, np. trzymała w domu 3
miliony dolarów na drobne wydatki.
Wiem, że Mia i
Olivia twierdzą, że ta historia ma charakter ostrzegawczy, ale nie mogę w żaden
sposób utożsamiać się z ludźmi, którzy przez tak wiele lat byli zdolni
przymknąć oko na taki luksusowy styl życia. Udało im się zracjonalizować
wszelką świadomość „brudnych” aspektów działalności swoich mężów na podstawie
tego, że mężczyźni byli opiekuńczymi, kochającymi mężami i ojcami, a także byli
dobrzy dla dalszej rodziny.
Wydaje mi się,
że autorki oczekują, że czytelnicy uwierzą w przemianę mężów i na poznanie ich dobrej
strony, ponieważ ostatecznie zdecydowali się pomóc rządowi. Po prostu ja ich
nie widzę w tym świetle, chociaż cieszę się, że ich decyzja prawdopodobnie
uratowała wiele kolejnych istnień. Faktem jest, że główną motywacją ich decyzji było to,
że bali się, iż oni i ich rodziny zostaną zabici w wojnie z narkotykami, więc
postanowili pomóc rządowi. Chociaż jest to zrozumiałe, nie czyni z nich ani
bohaterów, ani męczenników, ani zasługujących na współczucie. Przeżyj resztę
życia wiedząc, że jeśli ich nowa tożsamość zostanie ujawniona, ich życie będzie
zagrożone przez członków kartelu narkotykowego, to w żaden sposób nie jest
godną pozazdroszczenia drogą życia. Jednak wszystkie działania mają konsekwencje
i jest to cena, którą będą musieli zapłacić za swoją działalność przestępczą w
przeszłości.
Mimo wszystko „Żony
kartelu” to ciekawa lektura, której nie mogłam odłożyć nawet na chwilę. Ze
względu chyba na ukazanie rodzinnego punktu widzenia na temat świata
przestępczego. Polecam książkę szczególnie osobom, które interesują się taką właśnie tematyką.
5/6
Za książkę
dziękuję wydawnictwu!
Znam osobę, którą ta książka mogłaby zainteresować. Pokażę jej Twoją recenzję. 😊
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie niszowa tematyka książki, z chęcią po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńMoże być ciekawie, zresztą jak nie mogłaś odłożyć książki, to już też coś znaczy...
OdpowiedzUsuń