Wydawnictwo
W.A.B.
Liczba stron:
320
Okładka: miękka
Szesnastoletnia
Emma, mieszkanka angielskiego Yorku, pewnego dnia postanawia, że kiedy
dorośnie, zostanie Francuzką. Odtąd jej życiowe wybory podporządkowane są
wyłącznie jednemu celowi – zamieszkać w słynnym mieście zakochanych. Po
studiach kobieta trafia do Rouen, gdzie pracuje jako nauczycielka angielskiego.
Tam poznaje swojego przyszłego męża, Oliviera. Oboje postanawiają przeprowadzić
się do wymarzonego Paryża. Miasto świateł szybko jednak rozczarowuje, a Emma
stopniowo zdaje sobie sprawę, że to, czego szukała całe życie, to niekoniecznie
eleganckie mieszkanie we francuskiej stolicy mody, a prawdziwy, ciepły dom.
Zabawna i lekka opowieść dla każdego, kto choćby przez chwilę uległ fascynacji
miastem Prousta i Coco Chanel.
*
Książka Emmy
Beddington „Zawsze będziemy mieli Paryż” to ciepła, zabawna i bardzo trafna
powieść. To pamiętnik najlepszego rodzaju, wyczuwa się pisarza, jego życie.
Czytelnik czuje się jakby siedział w paryskiej kawiarni przy herbatce, rozmawiał i niespiesznie pił kawę.
Emma Beddington zrobiła to, o czym tak bardzo marzy wiele młodych kobiet. Wyjechała na studia do miasta zakochanych, poznała Francuza, który został jej mężem. Później razem przenieśli się do
Paryża, by pracować i właśnie tam założyć rodzinę. Brzmi całkiem nieźle i przez
pewien czas tak było. Jak możesz nie kochać swojego życia, jeśli mieszkasz w
Paryżu, prawda? Ale Emmie zadano straszliwe ciosy, w tym niespodziewaną
śmierć jej matki. Olivier, jej mąż, a także jej przyrodnia siostra i
dziadkowie, zapewniają coś w rodzaju siatki bezpieczeństwa. Jednak pewne
czynniki sprawią, że jej życie wcale nie będzie tak idealne jakby mogło się
wydawać.
Beddington z
wielką szczerością pisze o swoim życiu, o wszystkich dobrych, ale i bolesnych
sprawach.. Paryż jest o wiele trudniejszym miejscem do zanurzenia się nawet z
francuskim mężem i dwoma pół-francuskimi synami. Zderzenie kultur i oczekiwań. Emma nie może się poczuć jakby w całości należała do Paryża. Wspomnienia z czasów mieszkania w Anglii
podążają za Emmą w ciągu kilku lat, a jej życie jest wypełnione wielkim
wstrząsem między krajami i sytuacjami w pracy. Choć niektóre z nich są
bolesne, to dzieli się nimi z wielką otwartością, której nie jestem w stanie sobie
wyobrazić. Myślę, że to właśnie sprawia, że wspomnienia są tak bardzo
wciągające - Emma Beddington jest cudownym gawędziarzem. Z ogromną
przyjemnością pochłaniałam kolejne strony powieści.
Autorka
uświadamia sobie, że obraz, który stworzyła w swojej głowie, po przeczytaniu
książek i czasopism, słuchaniu muzyki, nie był nawet w najmniejszym stopniu
oparty na rzeczywistości. Potrzebowała trudnych lekcji, aby zrozumieć, co
oznacza prawdziwe szczęście, prawdziwy dom i przynależność. Bardzo się cieszę,
że pisarka podzieliła się swoją historią i z ogromną przyjemnością zajrzałam do
innego życia. Bardzo gorąco polecam!
Daję 6/6!
Za książkę dziękuję wydawnictwu!
Uuuu, ależ rekomendacja!
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę :)
OdpowiedzUsuńOpis fabuły brzmi zachęcająco, ostatnio na Insta przewinęło mi się parę fotek tej książki, i tak się zastanawiałam nad nią. Teraz już na pewno wędruje na listę "do przeczytania"
OdpowiedzUsuńNie zwróciłam wcześniej uwagi na ten tytuł, ale po przeczytaniu Twojego tekstu mam chęć czym prędzej to zmienić :)
OdpowiedzUsuń