22.6.17

Jodi Picoult, Małe wielkie rzeczy

Tytuł oryginału: Small Great Things
Prószyński i S-ka
Liczba stron: 608

Sprawdziłam życiorys Jodi Picoult. I co się okazało? Autorka napisała 13 powieści. A ja dopiero przeczytałam tę jedną. Konkretnie właśnie Małe wielkie rzeczy. Zapoznałam się z opisem wydawnictwa, oczywiście przed przeczytaniem i bardzo mnie on zaintrygował. Ale kiedy już po nią sięgałam przez głowę przemknęła mi pewna myśl... czy biała kobieta zrozumie, co to znaczy być kolorem…

Po lekturze książki mnóstwo czarnych ludzi pomyśli „Co ona wie o naszej walce?” Może również stracić białych czytelników, tych, którzy mówią o sobie, że nie mają rasistowskiej kości, tymi, którzy myślą, że żyjemy w społeczeństwie post-rasowym. I dlatego wszyscy muszą poznać tę książkę.

Ruth Jefferson jest afroamerykańską kobietą. Pracuje jako położna w szpitalu już ponad 20 lat. Kobieta doświadczona, opanowana i pomocna. Do czasu, kiedy po rutynowym zabiegu umiera biały noworodek, a rodzice dziecka oskarżają właśnie Ruth.

Książka ma ponad 600 stron. A co za tym idzie autorka poświęciła mnóstwo czasu na opracowanie zarówno fabuły, jak i postaci. Bohaterowie są dopieszczeni w każdym calu. Ruth przez całe życie musi walczyć o swoją pozycję intelektem, żeby nikt nie spoglądał na nią z powodu koloru skóry. Naszła mnie pewna refleksja po przeczytaniu – Ruth stłumiła większą część swojej osobowości, aby być zaakceptowaną przez innych. Chociaż sama przed sobą trochę udaje, że nie ma własnych uprzedzeń. A kiedy historia zaczęła się rozwijać zdałam sobie sprawę, że nic w tej książce nie jest czarno-białe, a tak mogłoby się wydawać na samym początku.

Turk i jego żona przesiąknęli nienawiścią do tych, którzy mają inny kolor lub rasę. Ale „uczono” ich aby być rasistami, wpajano im taką ideologię. Myśleli, że mają rację w swoich przekonaniach, zachowaniach i działaniach, które podjęli. Jednak ich rozczarowanie będzie ogromne, kiedy zdadzą sobie sprawę z własnego błędu.

Temat, który podjęła autorka nie należy do najłatwiejszych. Jest emocjonalny, prowokujący dyskusje i debaty. Ale udało jej się go ukazać z dużą empatią. Małe wielkie rzeczy to dość długa książka, której nie da się przeczytać szybko i na odczepnego. Ale autorka stworzyła jakąś magię, która mnie wciągnęła i wcale się nie odczuwa grubości książki, lecz jej jakość.

Picoult pokazała wszechstronność w tej książce, bo musiała zbadać najpierw wiele dziedzin. Oprócz pielęgniarstwa i położnictwa, bardzo dokładnie przestudiowała system sprawiedliwości, czasem tak bardzo niegodziwy. Co najważniejsze, musiała się skupić na tym, co to znaczy być dzisiaj czarnym w Ameryce. Wydaje się to niemożliwe zadanie, skoro sama nie jest czarna.

Daję jej plus, nie dlatego, że kiedykolwiek będzie mogła poznać prawdziwe doświadczenie życia Ruth czarnej pielęgniarki mieszkającej w zamożnej, głównie białej dzielnicy w Connecticut. Picoult nigdy nie znajdzie się w sytuacji tej kobiety. Ale spróbowała. Nie tylko powiedziała: „Nie jestem rasistą, mam czarnych przyjaciół” i „Och, nawet nie widzę koloru”. Przez jej historię przyznała, że jest w pełni świadoma białego przywileju i właśnie dlatego napisała tę książkę. Aby otwierać ludziom oczy.

Na pewno tę powieść przeczyta wiele osób (w końcu już jest na liście bestsellerów). Oznacza to, że będą oni musieli spojrzeć na siebie inaczej, a Picoult okazała się w tym spojrzeniu sojusznikiem. Ma świadomość, że nie, nie może naprawdę odnosić się do walki czarnej kobiety, ale nie będzie siedzieć bezczynnie i nic nie robić, podczas gdy niesprawiedliwości są popełniane każdego dnia. Może zrobić to, co robi najlepiej: potrafi opowiedzieć historię, którą będzie przekazywać ludziom, która będzie przywoływana, którą będą się dzielić. Aby ją opowiedzieć udowodniła, że choć nie jest w pełni wykwalifikowana to do jej opowiedzenia bardzo starannie się przygotowała i skrupulatnie odrobiła lekcje. Rozmawiała z ludźmi, aby wczuć się w to, co przeszli, w pełni wiedząc, że nigdy nie pojmie ich walki. Czytała książki, aby mieć jasność, jak mniejszości są traktowane w systemie sprawiedliwości i spróbowała zrozumieć, jak to jest się martwić za każdym razem, gdy dziecko wyjdzie za drzwi i czy zostanie aresztowane tylko z powodu kolor skóry.


Summary: Choć Małe wielkie rzeczy są dziełem fikcji, jej słowa trafią do wielu. Tak, trudno będzie to przeczytać. Będziesz zdumiony tym, co główny bohater przechodzi przez sąd. Być może nie spodoba Ci się wszystko, co przeczytasz, ale powinieneś się z nią zapoznać. Ponieważ to właśnie dzieje się, dzień w dzień, wśród mniejszości. I po tym, jak skończysz czytać fikcję o tych zmaganiach, rozważysz przeczytanie faktów. Doceniam, że Picoult wykonała pierwszy krok, tę dzielną próbę otwarcia oczu, umysłów i serc ludzi.

Buziaki, Paulina

22 komentarze:

  1. Cóż, ja czytałam wszystkie jej książki oprócz tej ostatniej i powiem Ci, że każda porusza trudne tematy i każda jest dobra☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja mama jest ogromną fanką tej autorki. Na półce stoi wiele jej powieści, a ja jeszcze żadnej nie czytałam, choć tysiąc razy została mi polecana.
    pozdrawiam!
    http://galeriakultury.blogspot.com/2017/06/film-na-ekranie-dwunastu-gniewnych.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie czytałam jeszcze żadnej jej książki, choć kilka z wychodzącej właśnie kolekcji mam już na półce, czekają na przeczytanie...:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach kilka powieści tej autorki, ale wciąż nie mogę się za nie zabrać. Widziałam film na podstawie jednej z nich i uważam, że porusza bardzo ważne tematy. Pomysł na ukazanie rasizmu w Ameryce naprawdę mnie przekonuje, więc chętnie przeczytam i tę jej książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam twórczość Jodi Picoult, bowiem, choć porusza w swoich powieściach trudne wątki, robi to z klasą i wyczuciem. Uważam,że temat uprzedzeń rasowych jest wciąż żywy, choć zdawałoby się, że jesteśmy już do bólu politycznie poprawni. Jednak lęk przed innością, a także chęć poczucia się lepszym jest wciąż gdzieś głęboko w nas.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nazwisko autorki co chwilę gdzieś mi się przewija w internecie, a ja jeszcze nie miałam okazji przeczytać czegoś z jej twórczości. Będzie trzeba to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Napisałam 31 ;)
    Bardzo lubię styl Jodi i to, w jaki sposób porusza trudną problematykę. Nie czytałam jeszcze wszystkich jej powieści, ba! nawet mogę przyznać, że przeczytałam ich niewiele, ale wiem, że wszystko przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam jeszcze tej książki, ale mam ją na swojej półce, więc to tylko kwestia czasu.

    OdpowiedzUsuń
  9. uwielbiam sięgać po książki tej autorki, mocno do mnie przemawiają. Umówiona jestem z mamą na wymianę wrażeń po zapoznaniu się z tym tytułem. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam większość książek tej autorki. Tą również już zakupiłam i teraz czeka na swoją kolej :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jodi Picoult w ogóle porusza w swoich książkach bardzo trudne, ciężkie tematy. I za to ją uwielbiam! Polecam bardzo "To, co zostało" tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wciąż przede mną lektura tej książki, ale na razie mam ochotę na lekkie powieści, więc w najbliższym czasie raczej po nią nie sięgnę, co nie zmienia faktu, że chciałabym poznać tę historię.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham Jodi i czytałam każdą jej książkę prócz tej najnowszej - ale mam na półce i codziennie ją podziwiam 😄

    OdpowiedzUsuń
  14. Nigdy nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki i koniecznie muszę to nadrobić ;) Ale zacznę raczej od "To, co zostało", które czeka na półce...

    Pozdrawiam
    Caroline Livre

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciężki i ciekawy temat. Chętnie poznam tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ludzie są strasznie dyskryminowani ze względu na kolor skóry, pochodzenie czy wyznanie. Ta książka już od dawna za mną chodzi i w wolnym czasie, muszą po nią sięgnąć :) Ta autorka świetnie pisze :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam Jodi, ma niesamowity talent do opowiadania pięknych i emocjonalnych historii.

    OdpowiedzUsuń
  18. Picoult porusza trudne i emocjonujące tematy, jej książki są godne polecenia.

    OdpowiedzUsuń
  19. Mnóstwo refleksji wywołała u mnie ta książki, a autorka pokazała w niej, że cały czas ma świetne pomysły na powieści. Czekam na takich więcej.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, widzę jednak, że porusza trudne i ważne tematy. Wydawać by się mogło, że żyjemy w tolerancyjnym społeczeństwie, jednak nawet w XXI w. ludzie są pełni uprzedzeń. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Słyszałam o autorce od wielu lat, ale nie miałam okazji przeczytaj żadnej z książek. Mam e-booka "Małe wielkie rzeczy", ale nie znoszę czytać książek w wersji elektronicznej, więc oczywiście sobie tę (nie)przyjemność odpuściłam.
    Mimo wszystko chętnie kiedyś dorwę tradycyjną papierową wersję.
    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)