Tytuł oryginału:
Small Great Things
Prószyński i
S-ka
Liczba stron:
608
Sprawdziłam
życiorys Jodi Picoult. I co się okazało? Autorka napisała 13 powieści. A ja dopiero
przeczytałam tę jedną. Konkretnie właśnie Małe wielkie rzeczy. Zapoznałam się z opisem wydawnictwa, oczywiście przed przeczytaniem i bardzo mnie on zaintrygował. Ale kiedy już po nią sięgałam przez głowę przemknęła mi pewna myśl... czy biała kobieta zrozumie, co to znaczy być kolorem…
Po lekturze
książki mnóstwo czarnych ludzi pomyśli „Co ona wie o naszej walce?” Może
również stracić białych czytelników, tych, którzy mówią o sobie, że nie mają
rasistowskiej kości, tymi, którzy myślą, że żyjemy w społeczeństwie
post-rasowym. I dlatego wszyscy muszą poznać tę książkę.
Ruth Jefferson
jest afroamerykańską kobietą. Pracuje jako położna w szpitalu już ponad 20 lat.
Kobieta doświadczona, opanowana i pomocna. Do czasu, kiedy po rutynowym zabiegu
umiera biały noworodek, a rodzice dziecka oskarżają właśnie Ruth.
Książka ma ponad
600 stron. A co za tym idzie autorka poświęciła mnóstwo czasu na opracowanie
zarówno fabuły, jak i postaci. Bohaterowie są dopieszczeni w każdym calu. Ruth
przez całe życie musi walczyć o swoją pozycję intelektem, żeby nikt nie
spoglądał na nią z powodu koloru skóry. Naszła mnie pewna refleksja po
przeczytaniu – Ruth stłumiła większą część swojej osobowości, aby być
zaakceptowaną przez innych. Chociaż sama przed sobą trochę udaje, że nie ma własnych
uprzedzeń. A kiedy historia zaczęła się rozwijać zdałam sobie sprawę, że nic w
tej książce nie jest czarno-białe, a tak mogłoby się wydawać na samym
początku.
Turk i jego żona
przesiąknęli nienawiścią do tych, którzy mają inny kolor lub rasę. Ale
„uczono” ich aby być rasistami, wpajano im taką ideologię. Myśleli, że mają
rację w swoich przekonaniach, zachowaniach i działaniach, które podjęli. Jednak
ich rozczarowanie będzie ogromne, kiedy zdadzą sobie sprawę z własnego błędu.
Temat, który
podjęła autorka nie należy do najłatwiejszych. Jest emocjonalny, prowokujący dyskusje i
debaty. Ale udało jej się go ukazać z dużą empatią. Małe wielkie rzeczy to dość długa
książka, której nie da się przeczytać szybko i na odczepnego. Ale autorka
stworzyła jakąś magię, która mnie wciągnęła i wcale się nie odczuwa grubości
książki, lecz jej jakość.
Picoult pokazała
wszechstronność w tej książce, bo musiała zbadać najpierw wiele dziedzin.
Oprócz pielęgniarstwa i położnictwa, bardzo dokładnie przestudiowała system
sprawiedliwości, czasem tak bardzo niegodziwy. Co najważniejsze, musiała się
skupić na tym, co to znaczy być dzisiaj czarnym w Ameryce. Wydaje się to
niemożliwe zadanie, skoro sama nie jest czarna.
Daję jej plus, nie dlatego, że kiedykolwiek będzie mogła poznać prawdziwe
doświadczenie życia Ruth czarnej pielęgniarki mieszkającej w zamożnej,
głównie białej dzielnicy w Connecticut. Picoult nigdy nie znajdzie się w
sytuacji tej kobiety. Ale spróbowała. Nie tylko powiedziała: „Nie jestem rasistą,
mam czarnych przyjaciół” i „Och, nawet nie widzę koloru”. Przez jej historię
przyznała, że jest w pełni świadoma białego przywileju i właśnie dlatego
napisała tę książkę. Aby otwierać ludziom oczy.
Na pewno tę
powieść przeczyta wiele osób (w końcu już jest na liście bestsellerów). Oznacza
to, że będą oni musieli spojrzeć na siebie inaczej, a Picoult okazała się w tym spojrzeniu sojusznikiem. Ma
świadomość, że nie, nie może naprawdę odnosić się do walki czarnej kobiety, ale
nie będzie siedzieć bezczynnie i nic nie robić, podczas gdy niesprawiedliwości
są popełniane każdego dnia. Może zrobić to, co robi najlepiej: potrafi
opowiedzieć historię, którą będzie przekazywać ludziom, która będzie
przywoływana, którą będą się dzielić. Aby ją opowiedzieć udowodniła, że choć nie
jest w pełni wykwalifikowana to do jej opowiedzenia bardzo starannie się przygotowała i skrupulatnie odrobiła
lekcje. Rozmawiała z ludźmi, aby wczuć się w to, co przeszli, w pełni
wiedząc, że nigdy nie pojmie ich walki. Czytała książki, aby mieć jasność, jak mniejszości są traktowane w systemie sprawiedliwości i spróbowała
zrozumieć, jak to jest się martwić za każdym razem, gdy dziecko wyjdzie za
drzwi i czy zostanie aresztowane tylko z powodu kolor skóry.
Summary: Choć Małe wielkie rzeczy są dziełem fikcji, jej słowa trafią do wielu. Tak, trudno będzie to przeczytać.
Będziesz zdumiony tym, co główny bohater przechodzi przez sąd. Być może nie spodoba Ci się wszystko, co przeczytasz, ale powinieneś się z nią zapoznać.
Ponieważ to właśnie dzieje się, dzień w dzień, wśród mniejszości. I po tym, jak
skończysz czytać fikcję o tych zmaganiach, rozważysz przeczytanie faktów. Doceniam,
że Picoult wykonała pierwszy krok, tę dzielną próbę otwarcia oczu, umysłów i
serc ludzi.
Cóż, ja czytałam wszystkie jej książki oprócz tej ostatniej i powiem Ci, że każda porusza trudne tematy i każda jest dobra☺
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie sięgnąć po inne ;)
UsuńMoja mama jest ogromną fanką tej autorki. Na półce stoi wiele jej powieści, a ja jeszcze żadnej nie czytałam, choć tysiąc razy została mi polecana.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
http://galeriakultury.blogspot.com/2017/06/film-na-ekranie-dwunastu-gniewnych.html
Ja nie czytałam jeszcze żadnej jej książki, choć kilka z wychodzącej właśnie kolekcji mam już na półce, czekają na przeczytanie...:)
OdpowiedzUsuńMam w planach kilka powieści tej autorki, ale wciąż nie mogę się za nie zabrać. Widziałam film na podstawie jednej z nich i uważam, że porusza bardzo ważne tematy. Pomysł na ukazanie rasizmu w Ameryce naprawdę mnie przekonuje, więc chętnie przeczytam i tę jej książkę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twórczość Jodi Picoult, bowiem, choć porusza w swoich powieściach trudne wątki, robi to z klasą i wyczuciem. Uważam,że temat uprzedzeń rasowych jest wciąż żywy, choć zdawałoby się, że jesteśmy już do bólu politycznie poprawni. Jednak lęk przed innością, a także chęć poczucia się lepszym jest wciąż gdzieś głęboko w nas.
OdpowiedzUsuńNazwisko autorki co chwilę gdzieś mi się przewija w internecie, a ja jeszcze nie miałam okazji przeczytać czegoś z jej twórczości. Będzie trzeba to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńNapisałam 31 ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię styl Jodi i to, w jaki sposób porusza trudną problematykę. Nie czytałam jeszcze wszystkich jej powieści, ba! nawet mogę przyznać, że przeczytałam ich niewiele, ale wiem, że wszystko przede mną :)
Nie czytałam jeszcze tej książki, ale mam ją na swojej półce, więc to tylko kwestia czasu.
OdpowiedzUsuńuwielbiam sięgać po książki tej autorki, mocno do mnie przemawiają. Umówiona jestem z mamą na wymianę wrażeń po zapoznaniu się z tym tytułem. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Uwielbiam większość książek tej autorki. Tą również już zakupiłam i teraz czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńJodi Picoult w ogóle porusza w swoich książkach bardzo trudne, ciężkie tematy. I za to ją uwielbiam! Polecam bardzo "To, co zostało" tej autorki :)
OdpowiedzUsuńWciąż przede mną lektura tej książki, ale na razie mam ochotę na lekkie powieści, więc w najbliższym czasie raczej po nią nie sięgnę, co nie zmienia faktu, że chciałabym poznać tę historię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kocham Jodi i czytałam każdą jej książkę prócz tej najnowszej - ale mam na półce i codziennie ją podziwiam 😄
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki i koniecznie muszę to nadrobić ;) Ale zacznę raczej od "To, co zostało", które czeka na półce...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Ciężki i ciekawy temat. Chętnie poznam tę historię.
OdpowiedzUsuńLudzie są strasznie dyskryminowani ze względu na kolor skóry, pochodzenie czy wyznanie. Ta książka już od dawna za mną chodzi i w wolnym czasie, muszą po nią sięgnąć :) Ta autorka świetnie pisze :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Jodi, ma niesamowity talent do opowiadania pięknych i emocjonalnych historii.
OdpowiedzUsuńPicoult porusza trudne i emocjonujące tematy, jej książki są godne polecenia.
OdpowiedzUsuńMnóstwo refleksji wywołała u mnie ta książki, a autorka pokazała w niej, że cały czas ma świetne pomysły na powieści. Czekam na takich więcej.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, widzę jednak, że porusza trudne i ważne tematy. Wydawać by się mogło, że żyjemy w tolerancyjnym społeczeństwie, jednak nawet w XXI w. ludzie są pełni uprzedzeń. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSłyszałam o autorce od wielu lat, ale nie miałam okazji przeczytaj żadnej z książek. Mam e-booka "Małe wielkie rzeczy", ale nie znoszę czytać książek w wersji elektronicznej, więc oczywiście sobie tę (nie)przyjemność odpuściłam.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko chętnie kiedyś dorwę tradycyjną papierową wersję.
Pozdrawiam,
http://tamczytam.blogspot.com