Tytuł oryginału: One Hundred Names
Wydawnictwo Akurat
Liczba stron: 448
E-book
P.S. Kocham Cię czytałam baaaardzo dawno temu. Styl autorki bardzo mi się podobał, więc po
kilku latach postanowiłam powrócić do książek Ahern. Szczęśliwym trafem udało
mi się przeczytać Sto imion.
Kitty Logan
pracuje jako dziennikarka. Niestety w swojej karierze popełnia błąd i oskarża
niewinnego człowieka. Pozew, sprawa w sądzie, wyrok… szykanowanie, zastraszanie…
wszystko dzieje się w zatrważająco szybkim tempie. Kitty czuje się fatalnie,
jest zagubiona i samotna. Jak to się mówi „tonący się brzytwy chwyta”, więc
Kitty próbuje odbudować swoją pozycję. Pragnie napisać artykuł w hołdzie swojej
zmarłej przyjaciółki i mentorki w jednym – Constance.
Ale zadanie nie
należy do łatwych, bo punktem wyjścia jest pozostawiona przez Constance lista stu imion. Zupełnie przypadkowych
znalezionych w książce telefonicznej! Czy Kitty uda się dotrzeć do tych osób?
Czy zdąży napisać artykuł i odzyska zaufanie szefa?
Sama Kitty nie
jest jakąś porywającą i szlachetną postacią. Wykazała się jedynie brakiem
profesjonalizmu oskarżając niewinnego człowieka i nie do końca sprawdzając
informacje. Tym samym nie skradła mojego serca i do moich ulubionych bohaterek
nie należy. Natomiast bohaterowie drugoplanowi mnie wprost oczarowali! Autorka
wykreowała niesamowicie fantastyczne postaci, z nietuzinkowymi charakterami i
jeszcze ciekawszymi życiorysami. A każda z nich udowadnia, że każdy z nas ma
coś do zaoferowania światu, każdy z nas jest wyjątkowy, każdy z nas posiada
ciekawą historię, którą może się podzielić. W każdym z nas jest dobroć,
niezwykłość, nieszablonowość. I czasem wystarczy jeden mały gest, aby wszystko
zmienić.
Lektura „Stu
imion” była dla mnie prawdziwą przyjemnością. Pełna ciepłą, życzliwości, z
nutką magii, której tak poszukujemy w szarej rzeczywistości i którą tak trudno
nam znaleźć. A przecież wystarczy tylko dobrze się rozejrzeć. Serdecznie Wam
polecam, bo to wspaniała książka z happy endem, która od razu poprawi Wam
humor. Ja jestem na wielkie tak.
Ja też jestem na tak, podoba mi się historia Kitty. ;)
OdpowiedzUsuńZnam tylko 3 książki autorki, ale już kolejne czekają na półkach. U niej nie ma powtarzalności i to mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńA ja nadal to tyłu z twórczością tej autorki. Jak tylko znajdę czas, to na pewno to nadrobie :)
OdpowiedzUsuńNie syłyszłam o tej książce, a chyba warto się zainteresowac. Ma nie powtarzalny styl, co sprawia, ze bardzo się wyróżnia :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, a słyszałam już o jej twórczości wiele dobrego. Boję się jednak, że się w tym nie odnajdę, dlatego na razie trzymamy się na dystans :) Może kiedyś?
OdpowiedzUsuńUwielbiam powieści C. Ahern i zawsze z przyjemnością po nie sięgam :)
OdpowiedzUsuń