Wydawnictwo Agora
Liczba stron:
472
Okładka:
miękka
Kiedy
"Odziedziczone marzenia" ukazały się po raz pierwszy, Barack Obama
miał 34 lata i dopiero zaczynał polityczną karierę. Był idealistą, wierzył w
siłę oddolnego działania, chciał mobilizować ludzi do walki o lepszy los. Ale
żeby wytyczyć ścieżkę, którą mają podążyć inni, trzeba najpierw zrozumieć
drogę, jaką się samemu przebyło. Dla młodego Baracka, syna białej Amerykanki i
czarnego Kenijczyka, wychowanego w latach sześćdziesiątych XX wieku w białej
rodzinie i kulturowym tyglu Hawajów, oznaczało to podróż śladami ojca, którego
nie zdążył poznać, aż do sedna jego afrykańskiej tożsamości.
.
Barack Obama -
fenomenalny mówca, dowcipny, pełen uroku, charyzmy i poczucia humoru. Pokora i
szczerość - takie określenia mi się nasuwają, kiedy go widzę lub słyszę. To
jeden z niewielu polityków, których akceptuję i bardzo szanuję.
Niestety to nie
miejsce, ani czas, abym pisała wyłącznie o uwielbieniu do Obamy, więc teraz
zachęcam do przeczytania kilku słów o wznowieniu książki „Odziedziczone
marzenia. Spadek po moim ojcu”.
Naprawdę
interesujące jest to, że ta książka została napisana jeszcze zanim Obama był
zaangażowany w politykę i na długo zanim miał aspiracje zostania prezydentem.
Doceniam to i czułam, że nie ma on żadnego ukrytego planu, aby zdobyć głosy i
jest szczery ze swoimi myślami i wspomnieniami - nie musiał jawnie cenzurować
się z obawy przed publicznym postrzeganiem. Sprawiło to, że książkę czyta się
bardzo przyjemnie, na luzie, bo są to zapiski zwykłego mężczyzny, a nie
prezydenta, czy polityka.
Książka zaczyna
się od dzieciństwa Obamy, porzucenia go przez ojca alkoholika, a następnie jego
ojca i wpływu, jaki na niego wywarł, a także zagłębiania się w to, jak to jest
wychowywać się z białą rodziną. Jak sugeruje tytuł, ojciec Obamy odgrywa
kluczową rolę w jego życiu, mimo że w większości jest nieobecny.
Ta książka
została pierwotnie wydana w 1995 roku i muszę wyznać, że jestem
zdezorientowana, kto był docelowym odbiorcą. W jaki sposób Obama otrzymał umowę
na książkę? Kto się wtedy przejmował jego historią, będąc tak
naprawdę „nikim”? Czytając to, spodziewałam się, że Obama, z którym
jestem zaznajomiona, przebije się przez te strony i dla mnie było bardzo
oczywiste, że książkę napisał człowiek, który nie stał się Obamą, a którego
znamy teraz.
Bardzo się
cieszę, że przeczytałem tę książkę i dowiedziałem się więcej o pochodzeniu
Baracka Obamy, który jest jedną z ważniejszych żyjących osób. Z sympatii będę
sięgać po książki zarówno jego, jak i o nim.
Polecam!
Za egzemplarz
dziękuję wydawnictwu!
Myślę, że ta książka mogłaby mnie zainteresować. 😊
OdpowiedzUsuń