6.2.20

Louisa May Alcott, Dobre żony

Wydawnictwo MG
Liczba stron: 600
Okładka: twarda

Louisa May Alcott opowiada dalsze dzieje „małych kobietek”.

Dobre żony to książka dla wszystkich, którzy chcą poznać dalsze losy małych kobietek - poważnej Meg, roztrzepanej Jo, łagodnej Beth i wytwornej Amy.

Upłynęło kilka lat i dziewczęta powoli wkraczają w inny świat, dorośleją, zmieniają się, przeżywają smutki i rozczarowania, nawet tragedie, ale jednocześnie życie nie skąpi im także radosnych i szczęśliwych chwil. Cztery siostry - cztery różne drogi życiowe.

Zanim znów podejmiemy nasza opowieść i spokojnie udamy się na ślub Meg, powinniśmy najpierw poplotkować nieco o rodzinie Marchów. Na wypadek gdyby któryś ze starszych czytelników uważał, że w historii tej zbyt wiele mówi się o „miłości” (nie sądzę, by młodsi czytelnicy mieli podobne zastrzeżenia), mogę tylko powtórzyć słowa pani March: – Czegóż innego można się spodziewać, kiedy w domu są cztery wesołe dziewczęta, a nie opodal pełen werwy, młody sąsiad?

*

Akcja książki Dobre Żony toczy się około trzech lat po zakończeniu Małych kobietek. Meg wkrótce wyjdzie za mąż, Jo próbuje rozpocząć karierę literacką, Beth niestety nigdy nie wyzdrowiała ze szkarlatyny i jest teraz praktycznie w domu, a mała Amy szybko dojrzewa i wyrusza w podróż z zamożną ciotką. Każda dziewczyna boryka się z własnymi problemami. Meg musi nauczyć się być dobrą żoną i matką; Jo jak zachować moralność w skorumpowanym biznesie i powstrzymać swoją upartą i często samolubną naturę; Beth musi pogodzić się z faktem, że nigdy nie wyzdrowieje i nauczyć się cieszyć czasem, który jej pozostał, nie zastanawiając się nad tym, co może nadejść, a Amy musi nauczyć się stawiać innych na pierwszym miejscu i zrozumieć, że pieniądze i dobre rzeczy są niczym w porównaniu do dobrego serca i bezwarunkowej miłości. Przechodząc od dzieciństwa do kobiecości, każda z czterech dziewcząt ma swoją własną ścieżkę do podążania, i chociaż na ich drodze można znaleźć wiele radości, jest też wiele smutku, bólu serca i cennych lekcji. We wszystkim patrzą na cichą siłę i mądrość swojej matki, której łagodne nagany i pełne miłości wsparcie zachęca ich wszystkich do prób i pomaga im w większym stopniu docenić błogosławieństwa.

Louisa May Alcott jest bardzo wiktoriańską pisarką, ponieważ jej opowieści dotyczą dziewcząt, które są posłuszne, samorządne, wierne Bogu oraz ich charaktery odzwierciedlają wielkie cnoty cierpliwości, miłości. Absolutnie uwielbiam tę książkę i dała mi ona wiele do przemyślenia, kiedy łzy kapały na strony, śmiałam się i wzdychałam z satysfakcją z powodu różnorodnych wygłupów tych uroczych dziewcząt. Te książki zmusiły mnie do przeszukania mojej duszy i obiecania sobie, że będę lepszą osobą. Bardziej cierpliwa, bardziej życzliwa, bardziej współczująca, bardziej troskliwa, bardziej taktowna, bardziej kochająca…

Myślę, że historia ta sprawi, że ​​zechcesz stać się najlepszą osobą, jaką możesz być. Zdecydowanie warta przeczytania. Kiedy ją zamknęłam stwierdziłam, że to proste rzeczy w życiu, takie jak rodzina i przyjaciele, słoneczne dni i chodzenie boso po trawie są naprawdę ważne.

Małe kobietki i Dobre żony już zawsze będą wśród moich ulubionych książek, ponieważ bohaterki nie są zainteresowane byciem krzykliwym, innym lub sprytnym, ale inspirowaniem i zachęcaniem swoich czytelników do rozwoju, zmiany, miłości, marzeń, życia, by nigdy się nie poddawać, bo bez względu na to życie jest tego warte. Co może być lepszego i prawdziwszego od tego?

Serdecznie polecam!

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu! 

Buziaki, Paulina

2 komentarze:

  1. Nie czytałam jeszcze Małych kobietek, więc ta książka musi poczekać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno nadrobię lekturę tych dwóch powieści! Po obejrzeniu filmu jeszcze bardziej chcę je przeczytać:D

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)