Tytuł oryginału: One True Loves
Wydawnictwo Amber
Liczba stron: 320
E-book
„Właśnie
kończymy z narzeczonym kolację, kiedy dzwoni mój mąż…”
Z mojej strony – szok i niedowierzanie. Kilka razy czytałam to zdanie, bo myślałam, że mój wzrok mnie zawodzi. W końcu zasięgnęłam opinii MM czy, aby faktycznie dobrze widzę. Zdanie dokładnie tak brzmiało.
Emma ma 28 lat.
Szczęśliwie zakochana i kochana. Razem z mężem Jessiem zwiedzają świat i życie
upływa im na beztrosce. Świat Emmy wali się na kawałeczki, kiedy jej ukochany ginie
w katastrofie lotniczej.
Autorka świetnie
opisuje uczucia szargające ludźmi. Emma początkowo niedowierza w śmierć męża.
Cały czas ma nadzieję, że może wróci. Nawet wychodzi na dach, aby wypatrywać go
w oddali. I teraz należy postawić zasadnicze pytanie – czy wierzyć, że mąż
wyszedł cało z katastrofy czy zacząć dalej żyć? Bo ile musi trwać żałoba?
Mijają 2 lata.
Emma próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Wraca do rodzinnego miasteczka,
pomaga w księgarni rodziców i zaczyna spotykać się z Samem, który jest przeciwieństwem
jej męża. Gdy Emma przyjmuje pierścionek zaręczynowy, a data ślubu jest już
ustalona, dostaje telefon. Dzwoni jej mąż, który katastrofę przeżył…
NIE WYOBRAŻAM
SOBIE TAKIEJ SYTUACJI! Bo jak?! Znacie się z kimś przez większość życia, potem
ten promyczek i jedyna miłość umiera, zostaje Wam bestialsko
zabrana, Wy otrząsacie się kilka lat po tej tragedii, potem zaczynacie w miarę
normalnie funkcjonować po takiej traumie, godzicie się w końcu z losem,
spotykacie nową miłość, a tu nagle powraca ta stara??? Komentarz: szczęście w
nieszczęściu. Zupełnie nie wiem, co powiedzieć.
Przez całą
książkę współczułam bohaterom. I wylałam niejedną łzę nad ich losem. Szczerze
współczuję Emmie, że na jej drodze pojawiło się dwóch wspaniałych i kochających
mężczyzn. Bo jak teraz wybrać jednego z nich? Ale przecież życie ciężko
dotknęło naszą bohaterkę i nie jest już tą samą osobą, co kiedyś. I czy przez
to ma przekreślić kilkanaście lat wspólnego życia z Jessim?
Jessie, jak sam mówi, przetrwał, bo myśl o żonie dodawała mu sił, to ona go trzymała przy życiu, każdego dnia marzył o jej dotyku, zapachu i głosie. Sam to również cudowny, wspaniały człowiek, który wprost uwielbia Emmę. Sytuacja wyjęta wprost z tragedii antycznej. Emma kogo by nie wybrała to będzie to wybór krzywdzący i każda osoba będzie cierpieć.
Jessie, jak sam mówi, przetrwał, bo myśl o żonie dodawała mu sił, to ona go trzymała przy życiu, każdego dnia marzył o jej dotyku, zapachu i głosie. Sam to również cudowny, wspaniały człowiek, który wprost uwielbia Emmę. Sytuacja wyjęta wprost z tragedii antycznej. Emma kogo by nie wybrała to będzie to wybór krzywdzący i każda osoba będzie cierpieć.
Jedyna miłość razy
dwa jest niebywale poruszającą lekturą, która daje do myślenia. Lekko
przygnębiająca i ogromnie wzruszająca. Pożegnalny list Emmy do męża rozdziera
serce, pełen bólu i cierpienia, ściskający za gardło, a jednocześnie w pewien
sposób piękny. A koniec książki nie był wcale dla mnie taki oczywisty. Do
ostatniej strony nie wiedziałam kogo wybierze nasza bohaterka. Decyzja na pewno
Was zaskoczy…
To kolejna
książka Taylor Reid Jenkins, która mnie niesłychanie poruszyła. Autorka w niezwykle
delikatny sposób porusza bardzo ważne kwestie, problemy, z których nie da się
wyjść bez złamanego serca. Książka na jeden wieczór, a wachlarz emocjonalny
gwarantowany.
Czuję, że i ja bym ryczała jak bóbr przy tej książce! Koniecznie muszę ją przeczytać. Dziękuję za ten tytuł. <3
OdpowiedzUsuńPolecam CI Kochana także książkę tej autorki Rozstańmy się na rok ;) również utrzymana we wzruszającej tematyce ;)
UsuńPo pierwszym zdaniu myslalam ze wredna baba zdradza meza... A tu takie zaskoczenie 😮 bede na te ksiazke polowac...
OdpowiedzUsuńJak najbardziej polecam ;)
UsuńMam mieszane uczucia co do tej książki. Trochę dużo emocji jak dla mnie, ale nie mówię nie. Może kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńJak już sięgniesz chętnie poznam Twoje zdanie ;)
UsuńTo zdanie, które zacytowałaś, bardzo mnie zaintrygował. Nie wiedziałam co myśleć o tej książce - no bo jak to? narzeczony, a tutaj mąż? Dopiero później, z każdym kolejnym zdaniem, doznawałam olśnienia, a moje czytelnicze serducho zabiło mocnej, bo koniecznie muszę tę książkę przeczytać!
OdpowiedzUsuńPolecam także Rozstańmy się na rok tej autorki ;) Pani Jenkins ma niezwykle lekkie pióro ;)
UsuńWyłapałam tą książkę jakiś czas temu, nawet chyba przy okazji szykowania posta z zapowiedziami na któryś miesiąc i bardzo zaciekawiła mnie fabuła, właśnie z uwagi na to, że w życiu głównej bohaterki pojawi się dwóch mężczyzn i to jeszcze w takich okolicznościach :) Zapisałam tytuł i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się po nią sięgnąć, a sądząc po Twojej recenzji - warto :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że na Tobie też wywrze pozytywne wrażenie ;)
UsuńUwielbiam książki przepełnione tak trudnymi historiami i pewnie jeszcze bardziej trudnymi emocjami... Bardzo mnie zainteresowałaś :) Zapisuję sobie tytuł i będę polować! I.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę Kochana ;)
UsuńUwielbiam takie melancholijne książki, przy których można się spłakać :)
OdpowiedzUsuńJa też :D
UsuńZapowiada się naprawdę bardzo wzruszająca historia. Nie słyszalam wcześniej o tej autorce. Nie wyobrażam znaleźć się w takiej sytuacji jak Emma.
OdpowiedzUsuńPolecam z całego serducha ;)
UsuńMam ochotę na tak poruszającą lekturę, więc z przyjemnością zapoznam się z nią bliżej.
OdpowiedzUsuńNa pewno Ci się spodoba ;)
UsuńWow, ależ dylemat! :O Niesamowicie zainteresowałaś mnie tą pozycją. Sądzę, że to dobra książka dla mnie. :) Lubię się wzruszać. ;)
OdpowiedzUsuńPrzy tej lekturze na pewno nie zabraknie Ci emocji ;)
UsuńKtoś kiedyś powiedział, że "każda miłość jest pierwszą"... Nie do końca zgadzam się z tym stwierdzeniem i być w skórze Emmy na pewno bym nie chciała. Sytuacja tragiczna jak u romantycznych bohaterów - żadne wyjście nie jest dobre, każde przynosi zarówno stratę jak i zysk. Lubię takie książki, chętnie więc sięgnę po "Jedyną miłość..."
OdpowiedzUsuńTematyka powala..naprawdę polecam Ci Kasiu.
Usuń