Już od dawna chciałam napisać posta, w którym
wylałabym żal na wszystkie popełniane błędy. A raczej na ludzi, którzy je
robią. Sama nie jestem ideałem, wiem o tym, ale przed każdą publikacją staram
się wszystko sprawdzić (jeśli traficie u mnie na blogu na jakiegoś byka proszę
się nie podniecać tylko dać znać ;)). Bo ja wcale się nie wstydzę tego, że
zaglądam do słownika ortograficznego czy wyrazów bliskoznacznych pomimo
ukończenia polonistyki (do tych, którzy wybierają się na studia – studia nic
Wam nie dadzą, oprócz papierka. Tak naprawdę liczy się pasja i zdobywanie
wiedzy samemu. Studia dają podstawę, małą bazę, ale nic więcej. Nie zrobią z
Was specjalistów, sami musicie wziąć sprawy w swoje ręce i się nimi stać. Trzeba włożyć trochę wysiłku i się uczyć, czytać, szukać, dowiadywać itd.). Wszyscy jesteśmy
tylko ludźmi i błędy się zdarzają. Ale na Boga! Skoro żyjemy w dobie Internetu,
korzystamy z mediów społecznościowych, komentujemy wpisy czy sami je
publikujemy to przed dodaniem słowa zastanówmy się chwilę i sprawdźmy czy jest
poprawnie zapisane.
Dzisiejszy wpis skupia
się na błędach popełnianych w języku pisanym, które zdecydowanie mnie rażą.
DZIŚ MAMY 1
MARZEC
Moi drodzy, już
od najmłodszych lat, a na pewno od szkoły podstawowej uczymy się, że naszym języku odmieniamy różne słowa. I co wynika z powyższego? A no to, że datę także odmieniamy. W
gwoli wyjaśnienia – pełna forma brzmi „pierwszy dzień marca”, o której
większość osób nie ma pojęcia. Nauczyliśmy się wszystko skracać to teraz mamy. Poprawna
forma to „Dziś mamy pierwszy marca”, a nie tak jak wyżej. Nazwy miesięcy odmieniamy… nawet jeśli nie
robi tego osoba, która ma 30 tys. śledzących na Instagramie.
TĘ CZY TĄ?
Z góry
zaznaczam, że nic mnie bardziej nie irytuje niż komentarz „Chętnie przeczytam
TĄ KSIĄŻKĘ!”. W języku mówionym dopuszczamy taką wersję. Skoro jednak
prowadzimy bloga, fanpage i inne jeszcze snapchaty to okażmy szacunek zarówno
czytelnikowi, jak i autorowi i sprawdzajmy poprawność. ZAPAMIĘTAJ: forma zaimka
„ta” w bierniku (kogo? co? widzę) brzmi TĘ KSIĄŻKĘ.
PROBLEMY Z
PISOWNIĄ ŁĄCZNĄ I ROZDZIELNĄ
Ta kategoria
doprowadza mnie do szewskiej pasji. Powyżej zachowałam oryginalną pisownię. Ludzie seriously? Nie chcę zbawić świata,
ale czy tak trudno poznać regułę. Za długo by tłumaczyć, co z czym i jak, więc
tę grafikę możecie sobie pobrać TUTAJ. Podczas pisania postu czy dodawania
opisu na IG na pewno Wam się przyda.
Błędy w pisowni to moja zmora. Prześladuje mnie to od podstawówki :/
OdpowiedzUsuńZnam tę zasadę z książką – mam nadzieję, że jej nigdy nie pomyliłam! :D
OdpowiedzUsuń:D cha cha cha
Usuńteż czasem korzystam ze słownika, nie ma się czego wstydzić. "Tę" książkę nauczyłam się dopiero prowadząc bloga :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze :D
UsuńTeż irytuje mnie jak widzę "tą książkę"... Przecież to nawet widać, że lepiej wygląda i brzmi "tę książkę". Wystarczy sobie zapamiętać, że ta sama końcówka.
OdpowiedzUsuńStaram się zawsze pisać poprawnie i mam nadzieję, że mi to wychodzi. :D Czasem mam błędy czy coś pisze się łącznie czy oddzielnie, ale z wymienionymi słowami akurat nie mam problemu.
Jeszcze bardzo działa mi na nerwy, jak widzę, że facet pisze: wyszłem, przyszłem, poszłem... No ręce mi opadają wtedy. XD
Jak mówi poszłem to mu odpisz lub powiedz "POSZŁEM BO JESTEM OSZŁEM" :D cha cha
UsuńO, tego jeszcze nie słyszałam! :D Dzięki, na pewno wykorzystam i to już niebawem. Tutaj na śląsku, dużo facetów tak mówi, więc coś czuję, że często będę tego zdania używała. :D
UsuńZawsze cieszę się z tekstów o błędach popełnianych przez blogerów, bo oczy mnie bolą, gdy muszę patrzeć na "byki". Najbardziej przeszkadzają mi w postach, które ewidentnie są napisane przez osoby inteligentne, oczytane, nawet dojrzałe. Więcej wybaczam małolatom, choć zawsze myślę o tym, że przecież nadal się uczą i powinni być na bieżąco z językowymi horrorkami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Podpisuję się pod Twoimi słowami rękami i nogami:)
UsuńJa tam czasami mam taki zastój, że nie wiem co oddzielnie a co nie ;p Mimo, że nie mam większych problemów gramatycznych ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny post! Rozumiem Twoje wzburzenie, bo też strasznie mnie te błędy denerwują. Do listy dodałabym jeszcze nierozróżnianie końcówek -om i -ą. Jak widzę, że ktoś pisze, że lubi robić zdjęcia książkĄ, to mam ochotę spytać, czy nie wygodniej by było aparatem ;P Denerwują mnie też sklepowe zmory typu: "10 deko", "100 gram".
OdpowiedzUsuńooo zdecydowanie tak ;) te błędy też mnie rażą :/
UsuńAż się zaczęłam zastanawiać, czy ja przypadkiem nie uprawiam takiej dysortografii, bo choć staram się tego unikać, to wiadomo, człowiek nie jest nieomylny, a nie robi błędów tylko ten, co nic nie robi :P Poza tym muszę się przyznać bez bicia, że jak widzę takie kwiatki, jak te, które wymieniłaś w poście, to mnie szlag jasny trafia, więc nie jesteś sama w tej frustracji :P
OdpowiedzUsuńEch.. no właśnie... :/
UsuńDziękuję Ci za ten post. Już od dłuższego czasu dostaję białej gorączki i sama chciałam coś napisać, lecz nie posiadam bloga, który by dotarł do większego grona odbiorców.
OdpowiedzUsuńNajbardziej rażą mnie błędy popełniane przez książkowych recenzentów. Powiem wprost: takie to oczytane i pędzące do wyrażenia własnej opinii na temat twórczości innych, a samo nie potrafi poprawnie zdania sklecić! Oczywiście, nie jest to regułą i nie dotyczy wszystkich bez wyjątku, ale są recenzenci, którzy notorycznie popełniają te same błędy, pisząc: "tą książkę", "na prawdę", "napewno". Temat interpunkcji mógłby stanowić osobny wywód.
Jestem redaktorem na bardzo popularnym portalu internetowym. Zajmuję się korektą właśnie recenzji książek. Każdy autor - czy to książki, czy artykułu popularnonaukowego publikowanego w Internecie - w procesie wydawniczym przechodzi przez etap korekty. Recenzenci również powinni o tym pomyśleć. Niejednokrotnie współpracują ze sobą, więc być może mogliby przesyłać sobie wzajemnie recenzje do chociażby "rzucenia okiem".
Twoją wypowiedź każdy recenzent powinien wydrukować, oprawić w ramki i powiesić nad łóżkiem.Zgadzam się w 100%, kiedy recenzenci pastwią się nad książkami, że jaka to nie jest beznadziejna i w ogóle, a w tej wypowiedzi jest pełno błędów. Gdzie tu logika? Też absolutnie nie mogę tego pojąć.
UsuńBardzo potrzebny post, świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńMnie również rażą wszelakie błędy (a przede wszystkim te podstawowe) - ostatnio otrzymałam pewien tekst do zrecenzowania i musiałam przerwać lekturę, bowiem błędy były porażające! Owszem, nikt nie jest idealny i nieomylny, ale jeśli nawet ktoś nie jest pewien pisowni, to przecież są słowniki, do których warto zaglądać. Sama wielokrotnie z nich korzystam, głównie w poszukiwaniu wyrazów bliskoznacznych. Ortografię bowiem mam opanowaną (bynajmniej tak mi się wydaje). Wiele lat temu - jeszcze uczęszczając do szkoły, często brałam udział w olimpiadach ortograficznych i zawsze zajmowałam wysokie miejsca. Po prostu zwracam uwagę na błędy i szybko je wychwytuję. Czasami mam problem z interpunkcją, nie jestem do końca przekonana, czy w danym miejscu powinnam wstawić przecinek, ale staram się jakoś to sprawdzać i weryfikować (choć zapewne zdarza mi się niepoprawnie jakiś zastosować). Cóż... Człowiek uczy się przez całe swoje życie. Co nie zmienia faktu, że warto korzystać z naukowej literatury i upewniać się co do poprawnej pisowni danego słowa :)
Pozdrawiam serdecznie :)
I dlatego każdy kto chce się wypowiadać najpierw powinien sprawdzić pisownię.
UsuńCieszę się, że nie jestem osamotniona w moim oburzeniu ;)
Zastanawiam się czy sama czasami nie popełniłam błędów. Czasami dla pewności sprawdzam.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze ;)
UsuńMnie najbardziej na świecie denerwuje "wziąść" (sic!) i "pisze", zamiast "jest napisane". Ale też "w każdym bądź razie" i "bynajmniej" jako "przynajmniej"... :(
OdpowiedzUsuńOoo a z tych błędów to mogłabym zrobić osobny post... dziękuję Ci ;)
UsuńKażdy popełnia błędy, ja z pewnością też, ale tych najpopularniejszych wystrzegam się jak ognia. Najgorzej jest z pisownią łączną i rozdzielną, ale tutaj w razie wątpliwości posiłkuję się internetowymi słownikami, nawet przy pisaniu jakichś głupotek na Facebooka - umarłabym ze wstydu, gdyby jakieś "na prawdę" poszło w świat pod moim nazwiskiem. :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się też, że studia niewiele w tym zakresie pomogą. Co prawda nie skończyłam polonistyki (byłam na niej tylko kilka chwil, ale ukończenie wciąż jest moim marzeniem!), ale jeszcze w liceum wbijałam sobie do głowy te wszystkie słówka i zasady, a wciąż zdarzają się słowa, które mnie pokonują (co gorsza ciągle te same). Od tego są słowniki, wszelkie poradnie językowe i inne dobroci.
Ujęłaś to idealnie ;) brawo, brawo,brawo!
UsuńCiekawa notka. Mnie także denerwują te błędy. Zwłaszcza NAPRAWDĘ pisane osobno i NA PEWNO pisane razem. Szlag mnie trafia.
OdpowiedzUsuńMnie też!
UsuńWszystkie błędy, które wymieniłaś doprowadzają mnie do szewskiej pasji. Od siebie dorzuciłabym jeszcze: wziąść, chciała bym, lubiałam, patrzałam i poprostu.
OdpowiedzUsuńNie zdzierżę, oj nie zdzierżę :)
Podpinam się pod Twoje słowa :D
UsuńJa dostaję szewskiej pasji, gdy widzę "w każdym bądź razie", albo gdy ludzie nie potrafią odmienić słowa z końcówką om, tylko używają ą (i na odwrót)...
OdpowiedzUsuńTeż tego nie cierpię ...
UsuńNie ma osoby, które nie popełnia błędów, błędy są wliczone w sztukę komunikacji. Najważniejsze jest to, że kiedy jest się już ich świadomym, nie popełniać ich kolejny raz. Oczywiście, że wiele błędów razi i drażni, ale końcu każdy się uczy, a najbardziej liczy się merytoryczny przekaz. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
To też prawda. tylko właśnie osoby, które wiedzą, że to jest błąd dlaczego dalej je popełniają? Ech...
UsuńPo skończonej polonistyce nadal zaglądam do słownika i przed publikacją tekstu czytam go kilka razy dla pewności. :) Każdy popełnia błędy i nie myli się tylko ten, co nic nie robi. ;)
OdpowiedzUsuńMnie do obłędu doprowadza powtarzanie "w każdym bądź razie". Ludzie! :D Ponadto zastanawiam się skąd wzięło się w środowisku duszpasterskim (szczególnie) zwyczaj mówienia "w MIESIĄCU czerwcu...". :)
:D cha cha cha. No właśnie też nie wiem :D ja rozumiem, że można popełniać, ale już bez przesady :D
Usuń