Tytuł oryginału:
Running Barefoot
Wydawnictwo Editio
Liczba stron: 344
Okładka: miękka
Josie Jensen
była nieśmiałą trzynastolatką. Miała niezwykły talent: rozumiała muzykę i
kochała ją. Pewnego dnia w szkolnym autobusie poznała Samuela Yazziego,
osiemnastoletniego Indianina z plemienia Nawaho. Zaczęli rozmawiać, a wraz z
kolejnymi spotkaniami, rozważaniami na temat książek i muzyki narodziła się
niezwykła przyjaźń. Sam, który w głębi serca odczuwał złość i pretensje do
świata, dzięki młodziutkiej Josie odkrył piękniejsze strony życia. Ona
opowiadała mu o swoich ulubionych kompozytorach, on jej — o legendach Indian
Nawaho. Stali się bratnimi duszami.
Po ukończeniu
szkoły Sam wyjechał z miasteczka szukać szczęśliwej przyszłości. Postanowił
zostać żołnierzem piechoty morskiej.
Kiedy po latach
powrócił do Levan, odkrył, że Josie niewiele się zmieniła, jednak teraz bardzo
potrzebuje tego, co kiedyś sama ofiarowała Samowi: akceptacji, rozmowy i
wsparcia. A uczucie, które kiedyś narodziło się w szkolnym autobusie, mimo
upływu czasu przetrwało i rozkwitło..
.
Zastanawiałam
się, co do licha łączy książki Amy Harmon, po których przeczytaniu czuję
spełnienie? I dlaczego to wszystko, co pisze, dotyka mnie bardzo głęboko?
Niedługo potem
doszłam do wniosku, że to serce autorki (poprzez jej pisanie) przemówiło do
mnie. Najlepszą rzeczą w książkach Amy Harmon jest uczciwość, prawdomówność i
niewinność. To, co kocham w jej opowieściach, to że nie ma żadnych pretensji,
to, co czytam, jest prawdopodobnie napisane ze szczerego serca autora. Każda
jej książka jest napisana na serio, rzadko jest tak, że można znaleźć autora,
który nigdy nie zawodzi w swojej książce.
Od pierwszych
stron poczułam głęboki związek z książką. Początek historii może być powolny,
ale mimo to byłam wręcz zachwycona. Po prostu uwielbiam bohaterki Amy.
całkowicie utożsamiam się z postacią Josie, która jest po prostu
wyjątkowa. Znów się poczułam jakbym czytała Making faces.
Biegając boso to
opowieść o młodej miłości, ale także historia powściągliwości i oczekiwania.
Czekając, aż nadejdzie właściwy czas, czekając i wierząc, że osoba, która była
dla ciebie przeznaczona, w końcu będzie twoja.
Powieść zaczyna
się, gdy Josie ma 13 lat, a Samuel 18 \. W okolicznościach, które mogły być
najgorsze, ich przyjaźń i miłość pozostały najczystsze, niewinne, piękne .
Wdychałam tę
historię i jestem pewna, że jest to powieść, którą będę czytać wielokrotnie w
przyszłości. Chociaż nie wywarła na mnie tak ogromnego wpływu jak Making faces
to spędziłam z nią wiele cennych chwil, które będę pielęgnować na zawsze.
Myślę, że ta książka mogłaby mnie wciągnąć. Lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńJest to pierwsza książka autorki, którą udało mi się przeczytać. Bardzo podobała mi się ta rozwijająca przyjaźń i to, co ich połączyło, było piękne. ♥
OdpowiedzUsuńJools and her books