29.3.18

Diane Chamberlain, Cień matki

Tytuł oryginału: Her Mother’s Shadow
Prószyński i S-ka
Liczba stron: 480
Okładka: miękka

Jestem fanką książek Diane Chamberlain i dlatego z wielką przyjemnością sięgnęłam po kolejną – „Cień matki”. Diane ma talent do stawiania czytelnika pod ścianą i kwestionowania różnych spraw. Rozwija problem postaci w taki sposób, że zawsze jestem tak samo mocno rozdarta co, bohaterowie. „Cień matki” jest trzecią powieścią trylogii Kiss River. Wszystkie są ze sobą powiązane i bohaterowie z poprzednich części również się tutaj pojawiają.

Ta książka skupia się na Lacey, która w dzieciństwie była świadkiem morderstwa swojej matki.  Mija kilkanaście lat, dziewczyna fizycznie jest bardzo podobna do matki, również staje się artystką, ale stara się wyjść z jej cienia i być zupełnie inną osobą. Historia jednak lubi się powtarzać i kiedy najlepsza przyjaciółka ginie w wypadku, dziewczyna musi zaopiekować się zbuntowaną Mackenzie, która ma bardzo trudny charakter i wcale nie zamierza ułatwić życia Lacey.

Z kolei Lacey ma swoje własne problemy i demony, z którymi nie radzi sobie zbyt dobrze. Mackenzie walczy ze śmiercią matki, a Lacey z sekretami ujawnionymi o jej matce dziesięć lat wcześniej.

Jest wiele tajemnic, które powoli rozwiązują się w tej książce. Uwielbiam to jak stopniowo wszystkie sekrety stają się znane. Poza tym bardzo podobają mi się relacje między bohaterami, jak zmieniają się, dojrzewają. Poprzez to odczuwa się silne poczucie rodziny, miłości i przebaczenia.

Wszystko to prowadzi do książki pełnej emocji, w większości opartej na sekretach i kłamstwach, które ostatecznie zostaną ujawnione. Chciałam poznać prawdę i to, co stało się później. W prozie autorki podoba mi się to, że pokazuje, iż każdy ma szansę naprawić błędy i skupia się na tym, dlaczego robimy pewne rzeczy tak, a nie inaczej. Bardzo trafne zakończenie opowieści, które mnie usatysfakcjonowało.

Ponownie, nie mogłem odłożyć tej książki, a Diane ma bardzo łatwy oraz przyjemny styl i fachowo kończy każdy rozdział tak, że jestem zmuszona czytać dalej do późnych godzin nocnych. Serdecznie polecam!

Za książkę dziękuję wydawnictwu!


5 komentarzy:

  1. Też lubię Diane, piątka! :)
    Jeśli mam być szczera, to trylogia o Kiss River nie należy do moich ulubionych spośród wszystkich jej książek, choć tom drugi podobał mi się znacznie bardziej niż pierwszy. Mam nadzieję, że ta tendencja wzrostowa się utrzyma i trzeci będzie jeszcze lepszy ;)


    Pozdrawiam ciepło,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam w planach poznanie twórczości autorki, ale do tej pory jeszcze tego nie zrobiłam. Ale na pewno się w końcu skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Diana Chamberlain to mój wielki czytelniczy wyrzut sumienia... a po Twojej recenzji tym bardziej jestem w przeświadczeniu, że jak zacznę, to przepadnę z kretesem...

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam książki tej autorki, prawie wszystkie przeczytałam, ale ostatnio zrobiłam sobie przerwę w czytaniu :) muszę nadrobić braki

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)