Wydawnictwo
Albatros
Okładka: miękka
Liczba stron: 448
Większość
minionego weekendu spędziłam oglądając mecz tenisa. A to za sprawą zabawnej
książki „Gra singli” autorstwa Lauren Wisberger. Całkowicie zostałam wciągnięta
i jestem w nastroju, aby złapać rakietę i odbić kilkanaście piłek.
Główną bohaterką
„Gry singli” jest słodka i dość niewinna tenisistka Charlie. Dziewczyna ma
nieskazitelną opinię, jej reputacja przez lata nie została naruszona. Charlie
plasuje się na 23. miejscu w rankingu najlepszych tenisistek, ale pragnie więcej.
Kiedy doznaje kontuzji na kilka miesięcy znika ze świata sportu. W tym czasie
postanawia odkryć siebie na nowo. Rozstaje się z trenerką i wynajmuje tyrana,
który nie pozwala jej nawet na wypicie ulubionej kawy. Ale to dopiero początek wymagań,
jakie stawia jej nauczyciel. Dziewczyna musi zwiększyć harmonogram ćwiczeń, uczestniczyć
w imprezach, pokazywać się i brylować. Charlie wraca do świata tenisa jako
wojownicza księżniczka. Zniknął słodki warkocz ze wstążką, a na jego miejscu pojawiły
się kryształowe mini tiary Svarowskiego i czarny strój. Jednak nowa Charlie nie
jest pozbawiona wad i zaczyna tracić to, co jest ważne w życiu.
„Gra singli”
jest bardzo zabawną książkę i uważam, że jest idealna na poprawę humoru. Przede
wszystkim dlatego, że w książce cały czas mamy jasną, słoneczną pogodę, która
od razu optymistycznie nastawia do życia. Cieszę się, że wydanie książki jest
bliskie Wimbledonowi, bo ten świat ciągle pozostaje zamknięty, więc to było
ciekawe doświadczenie móc przenieść się za kulisy.
Charlie to świetna postać! Uwielbiam ją przed metamorfozą i nie chciałam, żeby się zmieniła. Jednak mogę zrozumieć dlaczego chciała wspiąć się jeszcze wyżej w sporcie, któremu poświęciła całe swoje życie. Miałam nadzieję, że pod koniec powieści podejmie „właściwie decyzje”. Zabawną częścią powieści był „związek” Charlie z Marco, najlepszym tenisistą. Oboje piękni, młodzi, nie muszę dodawać, że prasa szalała za nimi. Nie do końca przewidywalny romans, który przypadnie do gustu czytelnikom.
Świetnie się
bawiłam przy lekturze „Gry singli”. Idealna opowieść dla fanów tenisa, ale
także dla osób, który szukają lekkiej, przyjemnej książki na zbliżające się lato.
Za książkę dziękuję
wydawnictwu!
Takie lekkie książki są mi czasem potrzebne. Będę mieć na uwadze ten tytuł. :)
OdpowiedzUsuńNa leniwą końcówkę zima w sam raz.
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tą książką i to bardzo. :) Jestem strasznie ciekawa relacje Charlie i jej trenera, myślę że to świetna historia będzie dla mnie. :D
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Troszkę nie mój klimat, choć czasem nachodzi mnie ochota na takie lżejsze historie. Zwłaszcza kusi ta słoneczna pogoda i ciekawy wątek romansowy :)
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę po nią w chwilach, kiedy będę poszukiwała powieści, która wywoła uśmiech na mojej twarzy :)
OdpowiedzUsuńSkoro poprawia humor to chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBardzo zachęcająca recenzja, coś na poprawę humoru warto mieć w swojej biblioteczce
OdpowiedzUsuńTo będzie idealna lektura na piątkowy wieczor po pracy!
OdpowiedzUsuń