Tytuł oryginału:
Play On
Burda Książki
Okładka: miękka
Liczba stron:
420
„W pogoni za
marzeniami, pełna nadziei i wiary w słuszność swojego wyboru, Nora O’Brien
przenosi się z Indiany do Szkocji. Doznaje jednak rozczarowania i po trzech
bezowocnych latach spędzonych w nowym kraju czuje tylko żal i poczucie winy. Dopóki
w jej życiu nie pojawia się seksowny Szkot, Aidan Lennox.”
Czytałam już
kilka powieści Samanthy Young. Jedne były lepsze, inne gorsze, ale autorce nie
można zarzucić, że nie umie zainteresować czytelnika.
Bardzo mi się
podoba, że pisarka stworzyła opowieść opartą na drugiej szansie. Na drugiej
szansie nie tylko dla pary, ale przede wszystkim dla głównej bohaterki Nory,
która stara się wybaczyć sobie zachowania z przeszłości.
Książka dzieli
się na trzy części. Po pierwszych dwóch aktach musiałam zbierać szczękę z
podłogi, ponieważ nie spodziewałam się, że autorka właśnie tak, a nie inaczej
poprowadzi tę historię. Obrała kierunek, którego absolutnie się nie spodziewałam.
Moje serce wręcz
rwało się do Nory. Bohaterka jest jedną z bardziej złożonych postaci kobiecych występujących
u Samanthy Young. Nie ma łatwego startu, więc ucieka od poprzedniego życia.
Początkowo nie działa zgodnie z planem, lecz zmienna ręka losu doprowadzi ją tam, gdzie powinna. Poczułam ogromną ulgę, że udało jej się ruszyć dalej.
Życie znokautowało Norę, ale co rusz znajduje sposób, by błyszczeć.
Podobało mi się,
w jaki sposób Nora oddaje się miłości do aktorstwa, ale też pełnym sercem wolontariatowi. Jest to dla niej bezpieczne miejsce, ale
prowadzi również do Sylvie i Aidana, dwóch wyjątkowych osób. Miłość Nory do sztuki, zwłaszcza gdy nie jest w stanie działać, wniosła
wyjątkowy punkt do tej historii i bardzo podobał mi się sposób, w jaki pojawił się
Szekspir.
„Wszystko przed
nami” to bardzo interesująca lektura, którą pochłonęłam w jeden wieczór. Bohaterowie,
fabuła, miejsce akcji – autorka wstrzeliła się idealnie w mój gust. Książka niesamowicie
mi się podobała i chciałabym przeczytać kontynuację.
Za egzemplarz dziękuję
Wydawnictwu!
Książka już na mnie czeka. Jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja. Muszę tę książkę koniecznie przeczytać :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że niedługo przeczytam tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńNie jest to mój priorytet, ale gdyby trafiła do moich rąk, to bym ją przeczytała. Klimaty są w porządku, sądzę, że by mi się spodobała.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
polecam-goodbook.blogspot.com
Bardzo lubię twórczość Samanthy Young, ale o tym już zapewne wiesz, i cieszę się, że mimo wzlotów i upadków autorki, ta książka Ci się podobała, bo to oznacza, że i mnie się spodoba :) Ciekawi mnie niezmiernie ta jej nowa powieść, więc z pewnością prędzej czy później sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńczyli będzie kontynuacja :) tego nie wiedziałam :D cieszę się, że jesteś zadowolona z lektury i mam nadzieję, że moje wrażenia będą takie same. ciekawi mnie motyw drugiej szansy, wiec tym lepiej, że książka już na mnie czeka, ale... zabiorę się za nią dopiero za miesiąc. taki urok mieszkania w dwóch miejscach :( pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa początek, to ja się zastanawiam czemu ta okładka tak się różni? Ja wiem, ze pasuje do pozostałych wydanych książek autorki, ale oryginalna jest tak piękna, że grzechem było ją zmieniać :(
OdpowiedzUsuńCo do treści - ja autorkę uwielbiam przede wszystkim za serię "On Dublin Street", dlatego postanowiłam sobie brać jej książki w ciemno :) Powyższą oczywiście przeczytam tak szybko, jak tylko wyjdzie kontynuacja - mam nadzieję, że wydawnictwo nie każe nam długo czekać :)
Ciężko mi to przyznać, ale mimo ,że sporo o autorce słyszałam, to nie miałam okazji nic przeczytać:( zapraszam www.zakladkimadebya.pl
OdpowiedzUsuń