15.9.16

[PREMIERA] Marta W. Staniszewska, I obiecuję ci miłość...

Liczba stron: 287
E-book


Z natury jestem wzrokowcem. Piękne przedmioty przyciągają mój wzrok i lubię się nimi otaczać. tym razem książkę wybrałam ze względu na okładkę (chociaż nie do końca, bo książkę przeczytałam w  formie e-booka). Pierwsze wrażenie jest najważniejsze, więc zaryzykowałam. Jednakże z prozą Marty W. Staniszewskiej spotykam się po raz pierwszy.

Izabela ma 26 lat. Od dwóch jest żoną Tomasza – mężczyzny zazdrosnego i władczego, który stara się zasłonić swoją osobą cały świat małżonki (nie pozwala jej nigdzie wychodzić, wybiera jej stroje itp.). Poza tym jej nie szanuje, nie docenia i nie jest jej wierny. Ale historia musi być jeszcze bardziej zawiła i w ich życiu zjawia się Wincent, przyjaciel Izabeli i jej wielka miłość z przeszłosci.

Może się Wam wydać, że fabułą jest oklepana. Znowu kolejny romansik z trójkątem. Nie do końca. Autorka ukazała toksyczną relację małżeńską. Izabela to przykładna żona, pokorna i ugodowa. Zawsze stara się zadowolić swojego męża. Bo to jemu przecież przysięgała przed ołtarzem. A dla niego ile znaczy słowo? Wielkie, czarne nic.

Tomasz jest wiecznie niezadowolony, chorobliwie zazdrosny. Na każdym kroku chce kontrolować małżonkę, jej ubiór, zachowanie, a nawet sposób wysławiania się. Nie zwraca na nią uwagi, lecz na to, co powiedzą inni.

Najsmutniejsze z całej historii jest to, że Izabela nic  z tym nie robi. Tkwi w martwym punkcie i nie potrafi zrobić kroku naprzód, aby poprawić swoją sytuację życiową. Ewidentnie jest nieszczęśliwa, ale przysięga małżeńska jest dla niej najważniejsza. To świętość, której się trzyma. Moja cierpliwość została wystawiona na próbę. Miałam ochotę nią potrząsnąć lub po prostu rzucić o ścianę. Liczyłam, że może w końcu się odważy, coś zrobi ze swoim życiem. Ale nie! Skądże! Dobrze że przypadki chodzą po ludziach…

W każdym razie bohaterowie mnie nie urzekli i do końca do mnie nie przemawiali. Zbyt idealni i raczej nieprawdopodobni. Jak dla mnie najciekawszą postacią okazał się Tomasz. Z tą swoja gburowatością i bezczelnością. Bo on ma jakiś wpływ na swoje życie. Nie pasuje mu coś to szuka szczęścia gdzieś indziej. Robi co chce i wyciąga z życia jak najwięcej.

Kolejnym minusem jest mnogość dialogów, a za mało opisów (to moje lekkie zboczenie, ponieważ wprost przepadam za opisami). Natomiast sam styl i język, którym posługuje się autorka uważam za prosty, lekki i przystępny.

I obiecuję ci miłość… okazało się ciekawą książką. To pozycja, która zaciekawi nie tylko mężatki, ale i kobiety znajdujące się obecnie w związkach, nawet nieformalnych. Historia jest wyrazista i dotyka wielu ważnych problemów. Osobiście wyciągnęłam z niej przede wszystkim to, aby walczyć o siebie, o swoje życie i szczęście. Bo mamy je jedno i nie warto go tracić na osobę, z którą łączy nas tylko przysięga i nic poza tym. Każdy z nas jest panem swojego losu, więc walczmy o siebie.

Premiera: 15.09.2016!

Za egzemplarz przedpremierowy dziękuję:




Buziaki, Paulina

36 komentarzy:

  1. Mnie książka się podobała i dodatkowo zauważyłam duży progres u Pani Marty. Za mną trzy jej książki i z każdą jest coraz lepiej. Mnie w gruncie rzeczy nie przeszkadzała ilość dialogów, ale za to nie potrafiłam znieść Tomasza, choć to powieść dobrze wykreowana. Ale wiadomo — każdy ma swój gust, lubi coś innego i różne rzeczy będą mu odpowiadać.

    Robisz cudowne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wlaśnie wiesz może gdybym sięgnęła po wcześniejsze książki to zauważyłabym różnice :) ale ogólnie jak na pierwsze spotkanie to nie jest źle ;)
      Cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają ;)

      Usuń
  2. Słyszałam o tej powieści, ale jakoś mnie do niej niespecjalnie ciągnie, to chyba nie jest temat dla mnie :x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co kto woli :) na pewno znajdziesz książki dla siebie ;)

      Usuń
  3. Słyszałam o tej książce i powiem Ci, że muszę ją mieć koniecznie, a twoja recenzja jeszcze bardziej podsyciła moje zainteresowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam lubię lekkie romanse (ale nie erotyki;)). I to toskyczne małżestwo mnie skusiło ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fabuła po części przypomina mi "Układankę z uczuć", która również opowiada o toksycznym małżeństwie. Niemniej na pewno sięgnę po tę powieść, bo przeczytałam wiele pozytywnych recenzji, w tym również Twoją ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam książki, ale dopisuję do must read ;) dziękuję Kochana :*

      Usuń
  6. Tomasz wzbudza emocje - jednych wkurza, a innym podoba się jego wyrazistość. Jak widać dobrze wykreowany bohater ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze jest to, że wzbudza jakiekolwiek emocje ;)

      Usuń
  7. Postać Tomasza bardzo mi się nie podoba. Zniszczyłabym takiego człowieka, gdybym tylko mogła. Ale zło rodzi zło.
    Po okładce liczyłam raczej na powieść erotyczną, a to raczej taki tam sobie po prostu romans.
    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powieśćnie jest jakaś tam odkrywcza, ale może być ;)

      Usuń
  8. Ja zakochałam się szczerze w "I obiecuję ci miłość..." :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pierwszy raz spotkałam się z "I obiecuję ci miłość...", a nawet samą autorką, czytając recenzję tej książki u Krysi z bloga Wybebeszamy książki (pozdrawiam Koleżankę wyżej ;*) i już wtedy mnie zaintrygowała, a teraz Ty dołożyłaś cegiełkę od siebie, więc muszę ją gdzieś jednak upchać w tak zwanym międzyczasie, zobaczymy czy mi się to uda :D No i muszę sprawdzić, co takiego ma w sobie Tomasz :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem to najbardziej wyrazista postać ;) wydaje mi się, że powieść Ci się Kochana spodoba aczkolwiek szału nie ma ;)

      Usuń
    2. Biorąc pod uwagę, że mój gust czytelniczy coraz bardziej się wyrabia, to zapewne masz rację, że tyłka mi nie urwie :P Co nie zmienia faktu, że czasami takie lektury są wskazane, na tak zwane "odmóżdżenie" :D

      Usuń
    3. Ale zauważyłaś, że takich odmóżdżaczy jest coraz więcej? :/ dla mnie, nauczycielki po filologii polskiej to jest jakiś koszmar. Bo jestem przyzwyczajona do wysokiej literatury i prawdziwej klasyki, którą dzisiaj można bardzo rzadko spotkać. Dlatego po pół roku blogowania już zgłupiałam, bo naprawdę bardzo trudno jest trafić na coś godnego polecenia. Niestety. Wydaje Ci się, że z okładki jest to coś wartościowego, a zaczynasz czytać i uderzasz głową o ścianę :\

      Usuń
    4. Tylko odmóżdżacz, a dobry odmóżdżacz to też jest różnica :) Cóż, w ostatnim czasie wszystkie książki pisane są na jedno kopyto, z małymi wartymi uwagi, wyjątkami, ale tak to chyba ma działać. Jak każdy rynek, również ten literacki, nastawiony jest na masowych odbiorców, bo to daje zysk. Klasyka nie jest dla każdego, bo nie każdy lubi zgłębiać taką literaturę. Co nie zmienia faktu, że jak czytam niektóre publikacje z tych nastawionych na masowy odbiór, to mam ochotę wyć z frustracji :P

      Usuń
    5. Czuję, że w rzeczywistości zostałybyśmy przyjaciółkami jak nic :D ściskam :*

      Usuń
    6. Ojej... miło mi, że tak uważasz, Paulinko :)
      Ja również ściskam :*

      Usuń
  10. Dobrze, że nie rzuciłaś czytnikiem o ścianę;) A tak poważnie, to też nie lubię tego rodzaju bohaterek. Są ogromnie irytujące. I coś czuję, że ta książka nie przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Teraz na każdym blogu pojawia się recenzja tej książki.
    To mnie nie zniechęca. Jestem fanem takich ksiażek. Ale!, niestety nie czytam lektur, gdzie akcja toczy się w Polsce. Nie potrafię czytać polskich imion i nazw.

    na moim blogu pojawiła się przedpremierowa recenzja mojej książki, serdecznie zapraszam :)
    http://want-cant-must.blogspot.com/2016/09/365-dni-zobaczymy-sie-znow-recenzja.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam i jestem zakochana! Czytałam Pani Marty dwie porpzednie ksiązki i widzę wielką poprawę. A ja mam odwrotnie, wolę dialogi, niż opisy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja muszę jeszcze poprzednie nadrobić ;) pozdrawiam :*

      Usuń
  13. Dziękujemy za recenzję i serdecznie pozdrawiamy!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja dziękuję jeszcze raz za możliwość przeczytania książki! Pozdrawiam ;)

      Usuń
  14. Dziękuję za szczerą i wiarygodną recenzję. Cieszę się że powieść wzbudza jakiekolwiek emocje czasem euforię czasem gniew bo nie łatwym jest wykrzesać uczucia w ludziach poprzez samo dobieranie słów na papierze. Dziękuję za wszystkie cenne uwagi i spostrzeżenia i polecam się na przyszłość ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było ciekawe doświadczenie :) z chęcią sięgnę po inne książki :) pozdrawiam :)

      Usuń
  15. Liczyłam że ta książka jest o wiele lepsza. Nie mam na razie ochoty na powieść gdzie kluczowym tematem jest toksyczne małżeństwo. Może kiedyś zmienię zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Liczyłam że ta książka jest o wiele lepsza. Nie mam na razie ochoty na powieść gdzie kluczowym tematem jest toksyczne małżeństwo. Może kiedyś zmienię zdanie.

    OdpowiedzUsuń

Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)