So Long, London , piąty, pełen emocji i wrażliwości utwór Ta
ylor z albumu The Tortured Poets Department , opowiada o dualizmie. Londyn symbolizuje zarówno jej byłego kochanka, jak i miejsce, które kochała. Ze smutkiem żegna się z nim, tym, kim kiedyś była, i miastem, które nadal ma część jej serca.- Miejsce akcji: Po
opuszczeniu „Londynu” (jej związku, jej domu, jej dawnego „ja”).
- Postacie: podmiot
(Taylor) , ty liryczne (były kochanek, „London”, „ty”)
- Nastrój: melancholijny,
smutny.
- Konflikt: Musi
opuścić Londyn i swojego ukochanego, aby ratować siebie. Poddaje się
i przestaje wierzyć w przetrwanie swojego związku.
- Zadanie: Pożegnaj
się z nim i ze swoim dawnym domem.
- Lekcja: Czasami
musisz zrezygnować z rzeczy, które kochasz, żeby ratować siebie.
„So
Long, London” – kiedy trzeba odejść, choć serce jeszcze zostaje
Taylor
Swift od lat pisze piosenki, które trafiają prosto w emocje — ale „So Long,
London” z albumu The Tortured Poets Department to coś wyjątkowego. To
utwór, który nie tylko żegna miasto, ale przede wszystkim pewien rozdział
życia. Rozdział, który mimo prób i poświęceń, po prostu musiał się skończyć.
To
więcej niż tylko piosenka o Londynie
Londyn
nie jest tu zwykłym miastem — to symbol. Przypomina o kimś, kogo się kochało, o
wspólnym czasie, o nadziejach, które nie przetrwały. Pożegnanie miasta to tak
naprawdę pożegnanie tej wersji siebie, która wierzyła, że to się uda.
Kiedy
tylko Ty ciągniesz związek
W
wersach o wspinaniu się pod górę czy noszeniu ciężaru na własnych barkach
słyszymy znajome uczucie – to moment, gdy jedna osoba próbuje za dwoje. I choć
się stara, w końcu musi zrozumieć, że tego nie da się już uratować.
Smutek,
który przenika wszystko
Tekst
pełen jest obrazów zimna, mokrych ubrań, wyczerpania. Tak właśnie wygląda
rozstanie, które boli bardziej niż się spodziewaliśmy. Gdy wszystko przypomina
o tym, co się kończy – nawet pogoda.
Ale
też siła
Refren
przynosi pytanie: „Ile smutku myślałeś, że we mnie jest?” — to jakby cichy
bunt, pierwszy krok w stronę wolności. Bo choć to rozstanie boli, to czasem
trzeba odejść, by się nie zatracić.
Pożegnanie
z miastem, związkami, iluzjami
„Two
graves, one gun” – mocny, przejmujący obraz. Jeden koniec, ale wiele strat.
Londyn staje się tutaj miejscem pamięci i symbolem emocji, które trzeba było
zostawić za sobą.
Dla mnie ten utwór to przypomnienie, że
pożegnania są trudne, ale czasem konieczne. I że nawet jeśli coś się kończy,
nie oznacza to porażki — może to po prostu pierwszy krok w stronę czegoś
lepszego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)