4.1.25

Taylor Swift, So long London- analiza i interpretacja utworu




So Long, London , piąty, pełen emocji i wrażliwości utwór Ta

ylor z albumu The Tortured Poets Department , opowiada o dualizmie. Londyn symbolizuje zarówno jej byłego kochanka, jak i miejsce, które kochała. Ze smutkiem żegna się z nim, tym, kim kiedyś była, i miastem, które nadal ma część jej serca. 

  • Miejsce akcji: Po opuszczeniu „Londynu” (jej związku, jej domu, jej dawnego „ja”). 
  • Postacie: podmiot (Taylor) , ty liryczne (były kochanek, „London”, „ty”) 
  • Nastrój: melancholijny, smutny.
  • Konflikt: Musi opuścić Londyn i swojego ukochanego, aby ratować siebie. Poddaje się i przestaje wierzyć w przetrwanie swojego związku. 
  • Zadanie: Pożegnaj się z nim i ze swoim dawnym domem. 
  • Lekcja: Czasami musisz zrezygnować z rzeczy, które kochasz, żeby ratować siebie. 

 

„So Long, London” – kiedy trzeba odejść, choć serce jeszcze zostaje

Taylor Swift od lat pisze piosenki, które trafiają prosto w emocje — ale „So Long, London” z albumu The Tortured Poets Department to coś wyjątkowego. To utwór, który nie tylko żegna miasto, ale przede wszystkim pewien rozdział życia. Rozdział, który mimo prób i poświęceń, po prostu musiał się skończyć.

To więcej niż tylko piosenka o Londynie

Londyn nie jest tu zwykłym miastem — to symbol. Przypomina o kimś, kogo się kochało, o wspólnym czasie, o nadziejach, które nie przetrwały. Pożegnanie miasta to tak naprawdę pożegnanie tej wersji siebie, która wierzyła, że to się uda.

Kiedy tylko Ty ciągniesz związek

W wersach o wspinaniu się pod górę czy noszeniu ciężaru na własnych barkach słyszymy znajome uczucie – to moment, gdy jedna osoba próbuje za dwoje. I choć się stara, w końcu musi zrozumieć, że tego nie da się już uratować.

Smutek, który przenika wszystko

Tekst pełen jest obrazów zimna, mokrych ubrań, wyczerpania. Tak właśnie wygląda rozstanie, które boli bardziej niż się spodziewaliśmy. Gdy wszystko przypomina o tym, co się kończy – nawet pogoda.

Ale też siła

Refren przynosi pytanie: „Ile smutku myślałeś, że we mnie jest?” — to jakby cichy bunt, pierwszy krok w stronę wolności. Bo choć to rozstanie boli, to czasem trzeba odejść, by się nie zatracić.

Pożegnanie z miastem, związkami, iluzjami

„Two graves, one gun” – mocny, przejmujący obraz. Jeden koniec, ale wiele strat. Londyn staje się tutaj miejscem pamięci i symbolem emocji, które trzeba było zostawić za sobą.

 Dla mnie ten utwór to przypomnienie, że pożegnania są trudne, ale czasem konieczne. I że nawet jeśli coś się kończy, nie oznacza to porażki — może to po prostu pierwszy krok w stronę czegoś lepszego.

 

Buziaki, Paulina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)