12.4.19

Flesz książkowy #18


Ray Bradbury, 451 st. Fahrenheita
„Guy Montag jest strażakiem. Jego praca polega na niszczeniu najbardziej zakazanego ze wszystkich dóbr, źródła wszelkich niesnasek i nieszczęść: książek. Nie przychodzi mu do głowy, że mógłby kwestionować swoje nijakie życie – dopóki nie zostanie mu objawiona przeszłość, w której ludzie nie żyli w strachu, i teraźniejszość, w której można postrzegać świat przez pryzmat idei. Zaczyna ukrywać w domu książki, które wkrótce zagrożą jego życiu.”

W futurystycznej Ameryce wszystkie domy są ognioodporne, więc tradycyjni strażacy nie są potrzebni. Strażakom takim jak Guy Montag płacą za wzniecanie ognia. Płoną domy osób, które znajdują się w posiadaniu książek. Społeczeństwo ustaliło, że książki uniemożliwiają wszystkim równe traktowanie, wskazują na nieprzyjemności na świecie lub w historii i sprawiają, że ludzie zadają zbyt wiele pytań. Krótko mówiąc, nie pozwalają ludziom być szczęśliwymi. Ponieważ Amerykanie wolą rozrywkę i kołysanie w fałszywym poczuciu dobrobytu, książki muszą zostać wyeliminowane.
451 st. Fahrenheita  to powieść  na początku zwodniczo prosta, ale można ją czytać wielokrotnie, wydobywając nowe znaczenia za każdym razem. Śmiało mogę powiedzieć, że to jedna z moich ulubionych powieści dystopijnych, jakie czytałam i zachęcam do zapoznania się z nią! Bo naprawdę może przerazić prawdziwego książkoholika, który kocha całym sobą czytanie.

*

William Faulkner, Azyl
„Niewątpliwie jedno z najwybitniejszych dzieł Faulknera - stanowi część (...) sagi umieszczonej w wyimaginowanej krainie Yoknapatawpha ukazującej zanik i degenerację dawnych patriarchalnych tradycji Południa. Książka, drastyczna w treści, jest równie okrutna, co głęboka w wymowie i mistrzowska pod względem formalnym. Ukazuje społeczność w stanie moralnej degrengolady; ludzi starających się dotrzymać kroku gwałtownemu rozwojowi cywilizacyjnemu, lecz popadających w zapaść duchową. Jest to świat, w którym gwałciciel i jego ofiara są jednakowo godni pogardy.”

Bezlitosny, niezmienny opis społeczeństwa zorganizowanego wokół rygorystycznej kontroli, na każdym poziomie, od przestępczego podziemia po sądownictwo i przez każdą agendę od mężczyzn sędziów po kobiety czy seksualności młodych kobiet.
Ciemność oznaczająca seksualne znęcanie się zostaje przeniesiona przez Faulknera z wnętrza kobiecego ciała na osobę gwałciciela płci męskiej, potwierdzającego powieść jako krytykę polityki płciowej jej społeczeństwa. Ale czytelnik musi pracować nad rozwikłaniem tego znaczenia.
Cała powieść funkcjonuje w ten dramatyczny, a nie dydaktyczny sposób: rozdziały zaczynają się  od scen, których znaczenie dla tego, co zaszło wcześniej, zależy od nas i to czytelnik musi ją rozszyfrować.
Wiele kluczowych działań odbywa się poza sceną lub jest zgłaszana w niejasnym dialogu. Czytelnik staje się, podobnie jak Benbow, poszukiwaczem prawdy i niczym Świątynia, zdziwiony nawigator w zepsutym, skomplikowanym świecie.
Faulkner prowokuje czytelnika do myślenia bez mówienia,  co myśleć. Z drugiej strony, dając czytelnikowi przedmiot do kontemplacji - tj. powieść - która aspiruje do złożoności samego życia, może uczynić czytelników znacznie bardziej giętkimi i subtelnymi myślicielami.
Mistrz pióra. Dzisiaj już nikt tak nie pisze.

*

Jessie Burton, Muza
„Po jednej stronie płótna dziewczyna trzyma odciętą głowę swojej siostry, po drugiej − lew, który za chwilę poderwie się do zabójczego skoku... Obraz, który latem 1967 roku trafia do renomowanej galerii w Londynie, elektryzuje środowisko marszandów. To może być „śpioch”, dzieło młodego hiszpańskiego artysty z lat 30. XX wieku zaginione w trakcie wojny. Potwierdzają to listy z muzeum Prado oraz fundacji Peggy Guggenheim. Wskutek szczególnego zbiegu okoliczności stenotypistka zatrudniona w galerii, 26-letnia Odelle Bastien, trafia na trop fascynującej historii z Andaluzji roku 1936. Losy Harolda Schlossa, Żyda z Wiednia, który pośredniczy w sprzedaży dzieł Kokoschki, Klee i Klimta, jego pięknej żony Sary i niezwykle uzdolnionej córki Oliwii, w nieoczekiwany sposób splotą się z jej własnym. Czarnoskórej imigrantki z Trynidadu, która choć nagrodzona prestiżowym literackim wyróżnieniem za debiutanckie opowiadanie, z trudem znajduje swoje miejsce w ksenofobicznym Londynie.”

Ekscytująca, pełna zwrotów akcji, romansu i sztuki. Skomplikowana fabuła wątków tematycznych osadzona w różnych krajach w odstępie 30 lat. Ale jak sugeruje tytuł, chodzi o kreatywność i to, co może ją zainspirować.
Zarówno Odelle, jak i Oliwia czują, że nie mogą tworzyć bez mężczyzn, których kochają. Ale w rzeczywistości to nie mężczyźni pielęgnują ich talent. To Marjorie Quick umieszcza historię Odelle w prestiżowym czasopiśmie literackim, a obrazy Oliwii uwielbia Teresa.
Jestem pod wrażeniem talentu Jessie Burton jako pisarki. Jej zakres, zarówno geograficzny, jak i historyczny, jest niezwykły, a proza bogata i zmysłowa. Nie mogę sobie wyobrazić, ile badań musiała włożyć w tę powieść. Cudowna lektura! 


Buziaki, Paulina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Pięknie dziękuję za każdy komentarz. Moje opinie są całkowicie subiektywne, więc jeśli nie zgadzasz się ze mną, jak najbardziej to szanuję.
Zapraszam na mój instagram @readingmylove ;)